Nie jesteś zalogowany na forum.
*spod lwa sączyła się krew, a on sam leżał w bezruchu pod ścianą*
Offline
Dobrze zrobiłaś .
*przytuliła małe lwiątko*
Nalimba nie rób nam tego słyszysz . !!
Offline
- Izzy, masz rację Nie może nam tego zrobić! *Lwiątko przyniosło jakieś zioła i okryło nimi Nalimbę*
- Powinno Ci to trochę pomóc.
Ostatnio edytowany przez GoldenLion (2012-08-02 21:51)
Offline
*czując kojące działanie ziół, poruszył delikatnie końcówką ogona*
Offline
- Chyba to podziałało... Mam taką nadzieję...
Offline
Nal . !
*zaczęła trącać go nosem*
Dasz radę . Obudź się .
*mówi z nadzieją w głosie*
Offline
*otworzył lekko oczy i spojrzał na dużą kałużę krwi* Gdzie, gdzie ja jestem? Czemu tu tyle krwi, co się stało..?
Offline
Żyjesz . ?! Żyjesz . !
*tak się cieszyła , że zaczęła skakać*
Otarłeś się o śmierć . !
*uśmiechnęła się do lwa .
Offline
*wypluł z gardła znaczną ilość krwi* Pleh... ważne, że Wy i Lwia Ziemia, jesteście bezpieczni. *odwzajemnił uśmiech*
Offline
Ciesze się , że przeżyłeś .
*uśmiecha się do lwa*
Mogę coś dla Ciebie zrobić .?
Offline
Pomóż mi przejść do groty, tam będzie bezpieczniej dla nas. I tą ranę trzeba przemyć.
Offline
Złap się mojej szyi .
*pomogła wstać Nalimbie i jakoś doszli do groty*
Jesteś głodny lub spragniony ?
Offline
*trzymając się szyi Izzy, utykał na prawe łapy* Uch... niedobrze, chyba mam złamane. *położył się obok Ness i powiedział szeptem* Chętnie bym coś zjadł żeby nabrać sił, ale... nie chce się Tobą wysługiwać. *uśmiechnął się lekko do Izzy*
Offline
No coś ty , zaraz coś upoluje .
*uśmiechnęła się do lwa i zniknęła w krzakach , po 20 min wróciła z antylopą*
Proszę . Jedz śmiało .
*położyła antylopę przed Nalim *
Offline
Dzięki, kochana jesteś. *puścił oko do lwicy i wziął gryza, połykając ciężko* Goddamnit! Gardło też mam uszkodzone.
Offline
*wchodzi do jaskini krok za nim dwie pantery* Okrążyliśmy ich! Są w pułapce! *spojrzał na Nalimbe i przełknął slinę* Uuuhh...
*szepnął coś do ucha pantery a ona wyszła z jaskini* Hmmmm... gdzie by nie spojrzeć tam plamy krwi... *powiedział cicho*
Offline
Witaj Keoni. *przywitał lwa* Cieszę się, że Tobie nic się nie stało.
Offline
Zauważyłem, że na skałach leży jakieś lwiątko, to ktoś z was je zabił? *wskazał w stronę wyjścia* To co robimy z tym stadem?
Offline
To Shetani, córka wodza. Goldi ją zrzuciła ze skały. *powiedział wypluwając krew z gardła* Fleh... a tamto stado bez wodza jest bezradne. Sami uciekną.
Offline
Jakże szlachetne jest zabijanie dzieci... *po chwili dodał* Nigdzie nie uciekną, nie mają gdzie. Są w pułapce, ze wszystkich stron pilnują pantery.
Offline
To wykończyć ich i tyle, albo przeciągnąć na naszą stronę. *położył głowę na łapach sycząc z bólu*
Offline
No to idziemy do dżungli... *stanął przy wyjściu* Do zobaczenia! Życzę szybkiego powrotu do zdrowia! *wyszedł z jaskini i udał się w kierunku złapanego stada*
Offline
Dzięki Keo, szerokiej drogi, lwie. *pomachał do Keo łapą, przytulił się do Ness i zasnął*
Ostatnio edytowany przez Nalimba (2012-08-03 11:29)
Offline
-Tato!*biegnie w stronę Nalimby, płacząc*
-Żyje...*bierze go na plecy, zanosi do jamy, po czym biegnie w las i przynosi kilka liści, potem kładzie je na ranie Nalimby*
-Miejmy nadzieję, że pazur nie przebił serca..*mówi ze łzami w oczach*
-Ale...Ten lew jest ciągle na zewnątrz...*gdy to mówi, do jaskini wpada Kutisha, atakuje Penelopę, i tak jeszcze ranną po poprzedniej potyczce*
-Twój ojciec nie żyje, wreszcie was załatwię!*mówiąc to, trapie Penelopę w ucho, przez co jest lekko poszczerbione*
-Grr!Ty ...Zabójco!!!*rzuca się na Kutishę, przez kilka minut trwa krwawa walka, co chwilę ktoś pada, ale się podnosi i atakuje dalej.Kutisha zagonił Ness nad przepaść, znów powtarza się scena śmierci Mufasy.,Kutisha spycha Ness, gdy nagle...Ona pojawia się za nim i zrzuca go w przepaść,po chwili ,choć mocno poraniona, biegnie do ojca*
Ostatnio edytowany przez nessie904 (2012-08-03 18:34)
Offline
*lew się przebudził a u jego boku siedziała Ness* Uff... jesteś, całe szczęście. *z trudem się podniósł i objął ją czule*
Offline
-Nic Ci nie jest?*tuli się do Nali*
-Nieźle oberwałeś, trzymaj te liście, pójdę po jeszcze...*lekko syknęła z bólu przez lekko rozerwane ucho xD*
Offline
Chyba nie, tylko złamane obie prawe łapy, rana na piersi i podrażnione gardło. Drobiazg. *puszcza oko do córki* Uważaj na siebie kochanie.
Offline
-Oj tam, było gorzej...Ale akurat u mnie to największe obrażenia, jakie kiedykolwiek miałam...*idzie do lasu, po chwili przynosi dużo liści*
-Teraz trzeba się nimi obłożyć...*kładzie się*
Offline
*spluwa krwią* Bleh.... daj, opatrzę Ci to uszko. *przykłada zioła do ucha Ness*
Offline
-Dzięki...*przykłada mu do piersi zioło*
-Musisz uważać...Brakowało milimetrów to trafienia w serce...
Offline