Nie jesteś zalogowany na forum.
-Czekajcie! *staje przed St.Szeregowym*
-Nie strzelać! Swoi idą! *słychać stłumioną odpowiedź*
-Chodźcie Generale! *wstaje*
-Idziemy!
Offline
*Wstał z podłogi. Szedł obok Generała, jednak nie opuszczał lufy od pepeszy. Za zakrętem stanął przed nimi żołnierz z obandażowaną łapą.*
-Sierżant Ramirez! Miło widzieć was w jednym kawałku! Gdzie reszta?
R: Odbici jeńcy i nasi ranni są w magazynie amunicji, jakieś 35 metrów tym tunelem!
-Ruszamy!!!! Zbierzemy ludzi i wydostaniemy się z tego bunkra!
R: TAK JEST!!!
*Żołnierz pobiegł przodem. Oficerowie i St. Szeregowy ruszyli za nim.*
Offline
*podążał za oficerami, wyciągnął chusteczkę i przetarł pot z czoła*
Offline
-Sierżancie jak łączność?
S-Melduję, że wezwano sześć helikopterów ratowniczych. Będą tutaj za półtora godziny.
-Doskonała robota sierżancie.
S-Dodam, że zlikwidowaliśmy sześciu wrogich żołnierzy, a głodnych jeńców zaprowadziliśmy do magazynów. Są już uzbrojeni i gotowi do obrony bunkra.
-Dobrze, meldować się za pięć minut tutaj
S-Tak jest!
Offline
-Sierżancie, a jak z amunicją?
S: Panie Kapitanie pestek do woli...różne kalibry!
-Doskonale!
*Podszedł do jednej ze skrzyń, znalazł amunicje do SVD. W drugiej skrzyni były naboje do M-16 i granaty. Ostatnia skrzynia kryła amunicję do PPSz i magazynki łukowe.*
-Nie zginiemy, komu brakuje ładować amunicję!
*Wziął dwa magazynki łukowe i ammo do pepeszki.*
Offline
*podszedł do skrzyni i wziął spory zapas naboi do M16* Panie kapitanie u mnie już dobrze z nabojami.
Offline
*Znalazł swój m249, jednak magazynek taśmowy był pusty a Generał nie miał przy sobie pełnego. Taśmy w skrzyniach też nie było. Dlatego wyciągnął ile mógł pomieścić magazynków do m16, załadował nimi kieszenie w swojej kamizelce oraz cały plecak a jeden umieścił w bocznej ładownicy karabinu*, przeładował i mógł strzelać dalej, mając magazynek 30-sto nabojowy*
//*http://www.youtube.com/watch?v=mWTprmE1 … cp#t=1m18s//
Ostatnio edytowany przez Maciek (2012-07-09 08:14)
Offline
*Resztę amunicji załadował do kieszeni. Wśród rannych dostrzegł lwa z obandażowaną głową.*
-Pułkownik Coustea'u! Mocno Pan oberwał?
*Lew wstał i podał Kapitanowi łapę.*
C: Odłamek....brakuje mi kawałka ucha, ale widzę, że Pan też ma pamiątkę Kapitanie.
*Wskazał łapą na opatrunek na policzku.*
-Kulka przeszła bokiem, nic poważnego! Niech Pan zbierze swoją Deltę. Lżej ranni niech biorą broń. Ciężko ranni na pałatki, niech żołnierze ich noszą na zmianę. AAAA....bym zapomniał....to chyba Pana!
*Podał Pułkownikowi Legię Honorową, która znalazł w obozie.*
-Dziękuję Kapitanie, ten krzyż dla mnie wiele znaczy!
*Pułkownik odszedł do swych żołnierzy. Kapitan sprawdził stan swego oddziału.*
- Za 15 minut ruszamy. Spróbujemy znaleźć wyjście z tego bunkra!
*Podszedł do Generała.*
-Delta gotowa do wymarszu, z tego co pamiętam z mapy jest jeszcze jedno wyjście, prowadzi nad rzekę. Te którymi tu przyszliśmy odpadają, zresztą Pan wie dlaczego....poza tym u Delty jest sporo rannych.
Offline
//Hmm... Czyli wykreślamy obronę bunkra i ucieczkę helikopterami? Dobra//
-Oddział. Wymarsz!
*przeładowuje karabin*
-Delta kryć tyły. Nasz oddział prowadzi. Ruszamy!
*Ruszył w kierunku który wskazywał Kapitan*
Offline
* wstał, wziął swój karabin i poszedł za generałem* Wojna to jednak straszna rzecz.
Offline
*Szli dość długo korytarzem, za jednym z zakrętów zauważył światło słoneczne. Dał sygnał łapą aby przykucnęli, sam podczołgał się zza zakręt. Wyciągnął lornetkę. Po chwili wrócił, podszedł do Generała.*
-Jest wyjście, czterech pilnuje....potem jest pomost i trzy spore łodzie motorowe....musimy wykombinować, jak załatwić strażników i załadować się niespostrzeżenie na łodzie! Pomysły jakieś Panie Generale?
Offline
*Wyciąga finkę. Zawiesza na plecy karabin i przywołuje do siebie Majora Stevensona*
-Ja i Major zajmiemy się strażnikami. Potem wy biegiem do łodzi motorowych. Macie oczyścić teren. Spotkamy się kilometr dalej na lewym brzegu w górę rzeki. Majorze za mną!
*ruszył, za nim Major. Doszli do wartowników szybko, dwóch nie zdążyło nawet zareagować. Krew trysnęła, dwóch pozostałych zdążyło się tylko obejrzeć. Major rzutką wyeliminował jednego. Drugi dostał potężnym ciosem od Generała padł bez ducha na ziemię. Generał dał sygnał do biegu. Oddział jeńców i Delta ruszył do łodzi. Maciek i Stevenson już szli w górę rzeki*
//Nie śpieszcie się zbytnio do łodzi. Niech się troszkę podzieje, zanim dojdzie do spotkania na przystani po lewej//
Offline
*zaczął biec w kierunku łodzi po drodze strzelając do paru nieprzyjaciół*
Offline
*Szli w stronę łodzi, wraz z Pułkownikiem doglądali transportu rannych, gdy wtem obok nich gwizdnął pocisk z RPG.*
-PADNIJ!!!!Są tam, rozwinęli tyralierę!
*Wskazał na co najmniej 60 postaci zbliżających się od strony rzeki, dopiero teraz zobaczył dwie nowe łodzie.*
-Podpuśćcie ich bliżej....czekać....czekać..
*Przeładował Pepeszę.*
-ZARAZ......OGNIA!!!
*Rozpoczęli ostrzał, partyzanci zalegli na brzegu i również strzelali.*
Offline
*Usłyszał strzały*
s-Generale co robimy?
-Biegiem za tamten murek!
*podbiega, rozstawia dwójnóg, celuje i strzela*
Offline
*Partyzanci zbliżali się. Zmienił magazynek bębnowy na łukowy 30-sto nabojowy.*
-Musimy się przebić do łodzi! Atakujemy, bagnety na broń....WALKA WRĘCZ!!! NAPRZÓD!!!!
*Wyskoczył z pepeszą na wrogów. Partyzanci zaskoczeni zaczęli mieszać swe szyki.*
-DALEJ, DALEJ.....USTĘPUJĄ! HURRRRRRRRRRRRRRRRRRAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!
*Poprowadził natarcie, gdy skończył magazynek z pepeszy, kolbą rozbił głowy kilku przeciwników. Wyszarpnął z kabury TT i strzelał. Po każdym strzale jeden z partyzantów padał.*
Offline
*strzelał do partyzantów, gdy zmieniał magazynek zdzielił kilku kolbą po łbach, po przeładowaniu ponownie zaczął ostrzał* Dalej, padać jak muchy.
Offline
*Wymienił kolejny magazynek. Major przeładował swój karabin M14*
S-Przebili się!
-Dość! Jeszcze naszych trafimy. Biegiem na brzeg! *przeładowuje m249. Dobiegają na miejsce*
S-Co robimy?
-Czekamy. Zaraz nadpłyną.
Offline
*Biegł na przodzie swego oddziału, długa broń była zawieszona na plecach, w łapie trzymał tylko pistolet TT. Po ostatnim strzale, zamek został w tylnym położeniu. Zmienił magazynek, dobiegli do łodzi motorowych.*
-GAZU!!!!Mamy niewiele czasu, ładować rannych na łodzie. St. Szeregowy Maru, do obsługi CKM-u na dziobie!
*Wskazał łapą na karabin M-2 na dziobie. Po czym pobiegł pomagać w załadunku rannych. Nagle usłyszał nadjeżdżające jeepy.*
-ZARAZ TU BĘDĄ!!!! Zabieramy się stąd.....
*Wyjął krótkofalówkę.*
-Generale! Ranni załadowani....wynośmy się, nie utrzymamy się tutaj, przysłali posiłki!
*W tym momencie jeepy rozpoczęły ostrzał przystani. Schował się za burtą, zdjął SVD z pleców.*
-Macie tu pamiątki ode mnie!
*Trafił kierowcę i jednego z partyzantów, ogień się wzmagał.*
Offline
*złapał CKM-a i zaczął ostrzeliwać partyzantów którzy pojawili się na drodze* Macie, trochę żelaza jest potrzebne dla organizmu.
Offline
*Usłyszał wymianę ognia. Natychmiast wydał komendę do odpłynięcia z przystani*
Offline
*postanawia polatać helikopterem*
-No, to się przelecę...*widzi helikopter, żołnierza obok, pyta się, czy może polatać.Żołnierz odpowiada, że tak, więc Penelopa wsiada do helikoptera i leci.Nagle widzi swoich, którzy są oblegani przez obce wojska.Nessie zaczyna strzelać we wrogów*
//w helikopterze były zamontowane różnego rodzaju rakiety, ale to chyba każdy wie //
Ostatnio edytowany przez nessie904 (2012-07-13 20:26)
Offline
*Jako ostatni wsiadł do motorówki. Oddał jeszcze parę strzałów i wydał rozkaz aby odbić od brzegu. Partyzanci nadbiegli nad rzekę i nadal strzelali.*
-Za zakrętem będziemy bezpiecz.....SZLAG!
*W tym momencie jakaś zabłąkana kula trafiła w przedramię Kapitana przechodząc na wylot. Szybko wyjął bandaż z kieszeni i ucisnął krwawiąca ranę. Szeregowy Klausner stojący przy sterze zauważył ranę.*
K: Panie Kapitanie!!!!Nic Panu nie jest?
-Na szczęście przeszła na wylot, zameldujcie Generałowi przez radio, że tą rzeką dopłyniemy jakieś 3,5 km od bazy, niech nasi przyszykują wozy do transportu rannych!!!
K: Rozkaz Kapitanie!
*W czasie gdy żołnierz meldował, Kapitan zrobił temblak na ranną łapę.*
Offline
*oddał serię z CKM-a do partyzantów nad brzegiem zabijając większość z nich* To za kapitana, śmiecie.
Offline
*Usłyszał strzały*
S-Generale co robimy?!
-Momencie... Tak... Już wzywam
S-C jest Generale?
-Nadaj sygnał do bazy. Mają zabezpieczyć brzeg 3.5 km w górę rzeki przy bazie.
S-Jest Sir!
Offline
*Obudził się oszołomiony w bazie, nie wiedząc co się działo kiedy przez dłuższy czas "spał"*
- Ciekawe gdzie jest reszta...
Ostatnio edytowany przez Wafu (2012-07-14 22:23)
Offline
*Obrócił się z trudem za siebie.*
-Celna seria St. Szeregowy Maru....nie zapomnę teee....
*Zamilkł, dopiero teraz poczuł, że kula przeszyła także płuco. Temblak zabarwił się na czerwono.*
-Pilnujcie kursu, musimy dotrzeć do bazy!
*Zamilkł, czuł, że każdy oddech sprawia mu piekący ból.*
Offline
*strzela do wrogów, po czym podlatuje do swoich, zarzuca hak i krzyczy*
-Chodźcie, zanim nas rozstrzelają!
Offline
//Nessie904, bez przesady. Helikopter? Lina? Wg. jesteś żołnierzem? To powinnaś wczuć się w akcję. Nie wiem, "pojaw" się w drugiej łodzi i np: kieruj nią, weź pięćdziesiątkę//
*Zauważył nadpływające łodzie*
-Majorze! Biegiem! *wskakuje do wody i z Majorem wchodzi do łodzi z Kapitanem i St.Szer.*
-Kapitan... Szlag! *dokłada opatrunek na klatkę kapitana*
-Trzymajcie się kapitanie! Powolne odde... *Nie dokończył. Kula trafiła go w prawy bark. Generał upadł na ziemię*
-Szlag by to! *łapie się za krwawiącą ranę*
-Dalej! Dajcie gazu! W lewo! *Wstaje opierając się o skrzynię. Na szczęście oddział znalazł się poza zasięgiem karabinów wroga*
-St.Szer. Do mnie! Przerwać ogień! *50-tka przestaje strzelać, St.Szer. Schodzi na dół*
-Wezwijcie posiłki przez radio. Nasze poł... *tym razem przerwało silne uderzenie pociskiem z moździerzy przed dziobem statku*
-Bliżej brzegu! *krzyczy. Kolejne trafienie pomiędzy łodzie. Woda oblała cały oddział*
-Już widać brzeg! *kolejny strzał. Trafił drugi statek w silniki. Słychać było krzyki i szum gaśnicy. Płonący statek wpadł w bieg odpływu. Kolejne uderzenie za statkiem. Generał powoli traci siłę*
-W prawo za nimi! z odpływem do bazy! *mocny skręt w prawo, który uratował statek przed kolejnym pociskiem*
-Jeszcze kilometr! *płynęli z nurtem odpływu. Nie spodziewali się ataku ze strony wroga. Trwało to tylko kilka sekund. Więcej Generał nie pamiętał. Tylko uderzenie, potężną falę która przewróciła statek, spadającego do wody Kapitana oraz krzyczącego St.Szer Mariutunio. Potem był błysk i ciemność...*
***Otwiera oczy***
-Szlaagg... *próbuje się chwycić za głowę, jednak jest przykuty*
-Niee... *znowu błysk i ciemność*
*Budzi się. Powoli otwiera oczy. Kapitan. Zabandażowany. Wisi do góry nogami, nie. To Generał wisi do góry nogami. Niestety, ziściły sie jego najgorsze obawy. Złapał ich oddział miejscowych partyzantów. Generała, Kapitana, St.Szer. którego nie było w pomieszczeniu oraz Majora Stevensona. Generał widząć, że Kapitan porusza głową zapytał*
-Kapitanie? Szlag. Żyjecie?
// Ale akcja! Dawajcie jakieś coś extra! Maru, Mazuer //
Offline
*Usłyszał strzały i wybuch więc od razu postanowił to sprawdzić*
- Ta... bawią się w wojnę beze mnie... niesprawiedliwe...
*Wziął AK47 i wsiadł do samochodu a następnie ruszył w stronę wybuchów*
Offline