Nie jesteś zalogowany na forum.
*W międzyczasie Kapitan poszedł do pomieszczenia łączności, aby dowiedzieć się czegoś więcej o ataku. Żołnierz przy radiostacji zasalutował.*
-Spocznijcie, połączcie mnie z jednostką Delta, natychmiast!!!
*Żołnierz wybrał częstotliwość, podał słuchawki z mikrofonem Kapitanowi.*
-Kapitan Mazuer....porucznik Jones? NIE SŁYSZĘ......ilu? Co?!!!Trzymajcie się....KTO WAS ZAATAKOWAŁ?!!!!
*W słuchawkach rozbrzmiewały strzały z broni automatycznej....nagle Kapitan usłyszał coś dziwnego.*
-Jones? Ale jak oni wyglądają....Nie słyszę....pręgi...biała chusta z czerwonym słońcem na czołach? Halo!!! Halo!!!!
*Ze słuchawek dał się wyraźnie usłyszeć złowrogi okrzyk: TENNO HEIKA....BANZAI!!!BANZAI!!!BANZAI!!! Po nim nastąpił świst ostrza i jakby głuche stęknięcie. Łączność zerwała się. Kapitan wybiegł w pośpiechu od Łącznościowców.*
-Raporty miały rację, wśród jeńców byli członkowie Brygady Japońskich Tygrysów....z tymi fanatykami będzie ciężka przeprawa....
*Żołnierze w zbrojowni kończyli pobieranie amunicji.*
-ODDZIAŁ BAACZNOŚĆ!!! Uwaga!!! Za pięć minut wyruszamy na północ, jednostka Delta ma kłopoty. Moje przypuszczenia okazały się słuszne....będziemy walczyć z Japońskimi Tygrysami, starają się odbić swoich z naszej kolumny jenieckiej. Przestrzegam Was!!!Oni nie znają czegoś takiego jak odwrót czy poddanie się....,,Imperialny żołnierz walczy nawet jako duch", pomimo takich frazesów to i tak będą terroryści. Ich specjalnością są zabójstwa na zlecenie. Nie dajcie się zaskoczyć....DO WOZÓW!!!!
*Kapitan ruszył do Hummera, nagle przypomniał sobie coś....po chwili zjawił się z szablą u boku, co wzbudziło zdziwienie żołnierzy.*
-Tygrysy do perfekcji opanowały sztukę walki białą bronią...zobaczymy czy im też tak łatwo pójdzie ze mną!!!
*Wsiadł do Hummera i zapalił silnik. Żołnierze zapełniali powoli wozy.*
-Niech żyje cesarz....Tenno heika Banzai...fanatyzm. *Mruknął do siebie.*
Ostatnio edytowany przez Mazuer (2013-01-09 21:37)
Offline
Japończycy... Na śniadanie będzie sushi. *cicho zachichotał*
Offline
*Spojrzał na Maru.*
-Tak Kapralu....sushi, zrobimy wszystko żeby nie z nas. Aha, pamiętajcie, że w akcie desperacji mogą przypuścić atak kamikadze czołgowych na nasze wozy...raz coś takiego widziałem....wbiegali pod podwozie z ładunkiem wybuchowym , posyłając siebie i innych do lepszego świata. W drogę!!!
*Zatrzasnął drzwi Hummera i dodał gazu, kolumna powoli ruszyła, Kapitan spojrzał na swoją szablę i ponuro się uśmiechnął.*
Offline
*Siedziala w hummerze z zapartym tchem. Nie spodziewala sie, co bedzie ja czekac. Nagle dalo sie slyszec kilkakrotne swisty i odglosy pekniec. Popatrzyla w dol.*
Cholera!!! Przebite opony!!!
Offline
*Spojrzał w lusterko boczne, jeden z wozów zatrzymał się. Złapał za CB-radio.*
-Wysiadać z wozu, Batalion Naprawczy w drodze, pojedziecie ciężarówka na pace, uważajcie, to może być snajper, do celu mamy jeszcze 10 kilometrów.
*Gdy żołnierze przesiedli się do ciężarówki, pędem ruszyli na spotkanie konwoju Beta. Łuna za wzgórzem była wyraźna.*
-Co tam się dzieje do cholery?!!! Będzie niezła jazda z tymi japońcami....
Offline
//Dam kilka minut wstecz //
*Generał wydał rozkaz przebrania się w czarne mundury, zabrania tłumików do broni i założenia kamizelki kuloodpornej o zwiększonej odporności na ataki nożem. Sam w pół minuty przebrał się, zabrał kilka magazynków, lekką finkę, noże do rzucania, podpiął lewą i prawa kaburę z glockami 17 do paska taktycznego i wbiegł do hummera*
//Czas rzeczywisty //
*Generał dokładnie sprawdził mocowania tłumika, przeładował swój akms i wydał rozkaz*
-Żołnierze. Strzelać do celów bez ostrzeżenia. Pamiętajcie każdy Japończyk z bronią to zagrożenie. W ostateczności nie walczcie bezpośrednio jeżeli nie musicie. Są na tyle wyszkoleni w sprawach mieczy że kamizelka wytrzyma jedynie kilka cięć. Pytania?
//PS: Nie piszcie postów w stylu: "Nagle przyleciał helikopter i zestrzeliłem go", "Wyciągnąłem bazookę i wszyscy Japończycy zginęli". Nie przyśpieszajcie akcji. Niech trwa trochę walka. I każdy ma tylko: karabin z ograniczoną ilością magazynków, pistolet z jednym zapasowym magazynkiem, jeden granat i nóż. (chyba, że zabrał coś dodatkowo jak Kapitan lub Generał//
Ostatnio edytowany przez Maciek (2013-01-11 13:26)
Online
*Wjechali na wzgórze. Oczom Kapitana ukazało się pole zaciętej walki. Wozy Delta albo były zniszczone, albo poruszały się w rożnych kierunkach. Szybko się wyjaśniło dlaczego, jeden z Tygrysów wbiegł pod podwozie BWP. Po chwili cały wóz wyleciał w powietrze.*
-Kamikadze....słuchajcie, wjeżdżamy zwartym szykiem, musimy odbić te ciężarówki oraz wyrwać je z okrążenia wraz z naszymi. Widać, że się bronią zaciekle!
*Wskazał żołnierzom trzy ciężarówki przy ścianie dżungli. Błysk wystrzałów oświetlał pręgowane głowy Tygrysów które zaciekle szturmowały pozycje Delty. Powoli rozwijali szyk.*
-Tygrysy to nie lwy...są podobnie zbudowane ale potrafią nieźle kombinować....uważajcie! Za moment z wozu!!!!
*Szykowali się do destanu, Kapitan zatrzymał hummera i wyskoczył z szoferki. Chciał zdjąć SVD z pleców, gdy naprzeciw wozu wyrósł dosłownie z pod ziemi Tygrys z ładunkiem p-panc.*
-TENNO HEIKA BANZAI!!!! *Wrzasnął Japończyk i ruszył na Kapitana. On wyszarpnął szablę z pochwy.*
-HURRA.!!!!!ZA MNĄ!!!!!!
*Kapitan rozpędził, po czym fiknął koziołka przed Japończykiem i precyzyjnie ciął po kostkach. Wróg stał chwilę po czym upadł z jękiem.*
-Dalej!!! Nasi czekają!
*Schował szablę, odbezpieczył SVD i ubezpieczał resztę desantu z kolumny swoich wozów.*
Offline
*wyskoczył z wozu* No chodźcie tu pasiaki! *odbezpieczył AK47 i zaczął ostrzeliwać tygrysy* Hah łatwizna, z tymi mieczykami nawet nie podejdziecie. *w tym momencie w drzewo wbił się rzucony nóż, tuż koło jego głowo* Wow...
Offline
*Wyskakuje od tyłu, strzela zza pojazdu. Turla się i strzela parę metrów dalej.*
Rzeź tygrysiątek!
Offline
*Wyskoczył z pojazdu. W jego kierunku zaczęły biec dwa tygrysy. Generał bez większego trudu zdjął je krótkimi seriami ze swojego AKMS po czym pobiegł za Kapitanem w kierunku ostatnich żywych z oddziału Delta. Wtedy padł strzał. Generał upadł na ziemię i opróżnił całkowicie magazynek w kierunku z którego strzał nadleciał. Żołnierzom gestem nakazał biec dalej, gdyż kamizelka wytrzymała strzał. Wstał, i rozejrzał się po polu walki. Z kilku stron biegły tygrysy, wokół kilku zabitych i rannych z Delta i spalone hummery opancerzone. O dziwo ciężarówki stojące blisko dżungli były całkowicie nienaruszone. Generał coś podejrzewał jednak nie był do końca pewien czy jego podejrzenia są słuszne. W końcu więźniowie są w stalowej, kodowanej klatce więc nie mogą sami uciec. No właśnie sami... Generał nie czekał dłużej. Ruszył w kierunku delty*
Online
*Kapitan biegł zakosami, dostrzegł dwa tygrysy okładające jednego z Delty kolbami karabinów. Podczołgał się do spalonego Hummera i wycelował.*
-Macie....żryjcie ołów!
*Dwa strzały wyeliminowały wrogów. Podbiegł do rannego, pluł krwią i miał przestrzelone udo. Kapitan wyjął z kieszeni opatrunek osobisty i zaczął tamować krwawienie. Żołnierz ocknął się.*
-Kaaaapppitttannnnie......
-Nie mów nic, odbijemy te ciężarówki i resztę oddziału.
-NIE!!!! Porucznik nie żyje.....odccccieli mu głowę kataną.....oni chcą nas d......
*Padł strzał, żołnierz zwisł bezwładnie na łapach Kapitana. Spod hełmu szeregowca popłynęła strużka krwi. Oficer przeturlał się pod Hummera. Drugi strzał gwizdnął nad ramieniem Kapitana.*
-SNAAAJPER!!! ZAKOSAMI NAPRZÓD!!!!
*Żołnierze wykonali rozkaz, Kapitan ruszył pędem do leju po pocisku w którym schował się Generał. Wpadł do środka i zajął pozycję strzelecką. Konwój nadal się ostrzeliwał.*
-Zostało jakieś 300 metrów. Generale, coś tu nie gra....ten żołnierz chciał mnie przestrzec, ale nie wiem przed czym, zginął zanim mi powiedział. Poza tym ten snajper mógł mnie bez problemu trafić......musimy jak najszybciej dotrzeć do Delty.
*Przez optykę SVD obserwował pole walki, Japończyków nie ubywało a nawet jakby przybywało, każdy oprócz broni białej mieli albo broń automatyczną albo powtarzalną.*
//Tymczasem na wzgórzu górującym nad polem walki, ktoś obserwował przez lornetę nożycową pole walki.//
-Te psy walczą wytrwale.....nie spodziewałem się tego...ale wszystko idzie zgodnie z planem.....
*Mówiący był Tygrysem w mundurze japońskim koloru khaki....podbiegł do niego inny Tygrys z białą opaską na czole ze snajperskim Remingtonem. Skłonił się przed obserwatorem.*
-Pułkowniku Tatsuo...udało się wykończyć tego świadka.....jakie rozkazy?
*Tygrys oderwał wzrok od lornety, dwoje przenikliwych oczu spojrzało na snajpera. Błyskawicznie podbiegł i zdzielił pięścią snajpera w twarz, upadł i jęknął.*
-TY PCHLARZU!!!! Tych dwóch dowodzących ma być żywych.....bez nich na nic ta operacja. Ponawiać ataki, reszta ma się wykrwawić......a jeśli mnie zawiedziesz....
*Wyszarpnął katanę z pochwy i przyłożył ostrze do szyi Tygrysa.*
-Wtedy zmyjesz hańbę i dowiedziesz lojalności wobec Cesarza i Imperialnej Armii popełniając seppuku. RUSZAJ!!!!!
*Tygrys wstał, pokłonił się i pobiegł w dół zbocza. Oficer schował miecz i wrócił do obserwacji. Obok stał telefon polowy, podniósł słuchawkę.*
-Moździerze, celownik 150, odłamkowe!!!
//Rozmowy prowadzone oczywiście w języku japońskim .//
Offline
*wszystko szło mu dobrze dopóki nie skończyły się naboje w magazynku, jak najszybciej próbował go przeładować ale nim to mu się udało doskoczył do niego tygrys ze sztyletem, wbił mu całe ostrze w prawe ramię, głośno krzyknął z bólu, ale lewą ręką chwycił za nóż schowany za pasem i wbił tygrysowi w skroń* Ty.. jasna... *zepchnął ciało z siebie, chwycił za rączkę sztyletu i próbował wyciągnąć* AAAAA! Cholera, z ząbkami, nie wyciągnę.
Offline
*Kapral Maru leżał nieopodal leja. Kapitan poderwał się, aby ocenić stan rannego. Wtem odezwały się zza wzgórza moździerze. Pociski pokryły dokładnie pole bitwy, złapał Maru za zdrowie ramię i podniósł go ku górze.*
-Spokojnie, jazda do leja....pociski nigdy nie padają w to samo miejsce!
*W ostatniej chwili wskoczyli do leja. Tuż obok rozerwał się pocisk. Kapitan poczuł uderzenie i szarpnięcie w łapę.*
-Szlag.....odłamek w optykę!
*Odpiął i wyrzucił zniszczony celownik. Na szczęście karabin był cały.*
-Kapralu...wygląda na to, że ostrze jest kolo tętnicy. Trzeba to zostawić.....uciskajcie ranę tym opatrunkiem!
*Podał jałowy bandaż z górnej kieszeni munduru. Kapitanowi brakło już opatrunków. Ogień moździerzowy nadal był silny.*
-NIE WYCHYLAĆ SIĘ!!!!! JAK TYLKO SKOŃCZĄ RUSZYMY DO ATAKU!!!!
*Pocisk trafił Honkera Delty, wybuch oświetlił nacierającą kolumnę wroga. Jakieś 50 metrów przed linią obrony Tygrysy otwarły ogień, jedno skrzydło oddzieliło się, wyciągnęli miecze i bagnety,śmiało ruszając na obrońców.*
-KOLEJNY ATAK!!!!OGNIA!!!!NIE PUSZCZAJCIE ICH BLIŻEJ!!!!
*Kapitan zmienił trzeci magazynek w SVD, ogień moździerzy ucichł gwałtownie. Japończycy przypuścili walny szturm. Kapitan usłyszał kolejny okrzyk.*
-NIPPON BANZAI!!!!BANZAI!!!!BAZNAI!!!!
*Oficer wychylił się z leja, gdy nacisnął spust usłyszał trzask samej iglicy.*
-Szlag...ostatni magazynek.....
*Do leja wpadł Tygrys z bagnetem na karabinie. Zamachnął się na Maru. Kapitan odrzucił karabin i wyszarpnął szablę z pochwy. Odbił pchnięcie wroga, ten jednak nie poddał się, ostrze bagnetu zajechało oficera po nodze. Kapitan poczuł tępy ból...rękojeścią uderzył po łbie wroga, ten cofnął się. Chcąc zadać kolejne pchnięcie odsłonił pysk. Ostrze szabli przeszło przez szyję tygrysa, ten chrypiąc opadł na dno leja.*
-Generale...nie ma czasu!!! Ruszajmy do naszych!!!!
*Pomimo rany poniżej kolana czuł tylko lekki ból. Wyszarpnął z kabury lewą łapą TT i z szablą w prawej łapie ruszył w kierunku oblężonej Delty.*
-NAPRZÓD!!!!!TAM SĄ NASI!!!!
*Żołnierze poderwali się także, lwy ryknęły gromkie HURRRRRRA!!!!*
Ostatnio edytowany przez Mazuer (2013-01-11 22:49)
Offline
*Generał wymienił magazynek na ostatni w swoim AKMS, złożył kolbę i pobiegł pierwszy. W kilka sekund opróżnił magazynek na atakujące Tygrysy. Zarzucił pusty karabin na plecy, z prawej kieszeni wyszarpnął glocka 17 i biegnąc dalej strzelał najcelniej jak mógł w tygrysie szyje. Przy 200 metrach do celu niespodziewanie otwarto ogień z dżungli przy ciężarówkach do biegnących żołnierzy. Generał natychmiast rzucił się na ziemię przyjmując tylko kilka pocisków na bok kamizelki kuloodpornej. Skrzywił się lekko z bólu, wyszarpnął z lewej kabury drugiego glocka 17 i oddał kilka serii z obu pistoletów w kierunku z którego nadlatywały pociski. Opróżnił magazynki, schował pustego glocka do lewej kabury a w prawym zamocował przedostatni magazynek. Wstał i wtedy przeszył go ból w lewej części ciała. Przyklęknął. Dwie kule trafiły w to samo miejsce w związku z tym wzmocniony kevlar nie wytrzymał. Wyciągnął jedną kulę i od razu ocenił jaki to kaliber... 7,62mm. Wstał i pomimo bólu podbiegł do martwego tygrysa. Tygrys jednak nie miał żadnej większej broni, poza ładunkiem wybuchowym i Calico M950 nie miał przy sobie nic więcej. Generał nie tracił czasu wyrwał z wrogiej kabury Calico, przeładował i pobiegł za wyprzedzającym go Kapitanem*
Online
*Wystrzelał dwa magazynki z TT, załadował trzeci, czwarty był żelazną rezerwą. Kolejny czołgowy kamikadze biegł na Kapitana. Trafił go w brzuch, ten osunął się na kolana i w kacie desperacji wyrwał zawleczkę detonatora.*
-TENNO HEIKA BANZ.... !!!
*Resztę okrzyku zagłuszył wybuch, podmuch przewrócił Kapitana.....jednak szybko się pozbierał. Załatwił jeszcze parę Tygrysów, po czym schował do kabury TT i ujął pewniej szablę w prawej łapie.*
-Jeszcze 100 metrów......
*Przed stanowiskami Delty dwa Tygrysy rozłożyły karabin maszynowy DSZK, Kapitan wpadł miedzy nich, strzelec padł cięty przez łeb, amunicyjny uchylił się, ale Kapitan kopniakiem przewrócił go, uderzył go w pysk i złapał za gardło. Odezwał się do Japończyka w jego języku.*
-TY....ilu was jest? Kto was przysłał....
*Wróg zmrużył ślepia i wyszczerzył kły.*
-Nic ci nie powiem....jeszcze zobaczycie....BANZAI!!!!
*Wyszarpnął granat z kieszeni, wyrwał zawleczkę. Kapitan uskoczył w bok, kolejna eksplozja, tym razem odłamek poharatał łuk brwiowy oficera. Lewe oko zalała krew.*
-Szlag.....
*Pędem wskoczył między ciężarówki. Dwóch żołnierzy Delty widząc postać z szablą ruszyły w jego kierunku.*
-TO JAPONIEC!!!!! ZAŁATW GO BO SIĘ WYSADZI!!!!
-STÓJCIE!!!JA SWÓJ!!!
*Lwy podbiegły bliżej.*
-Pan Kapitan, ta szabla nas zmyliła....mamy tu okropną rozwałkę z tymi Japończykami! Pan Kapitan ranny, zaraz się tym zajmiemy!
*Kapitan schował szablę do pochwy, wrogowie jakby oddalili się, sanitariusz szybko opatrzył brew oficera.*
-Dziękuję!!! Przegrupują się, ja ich znam....jak reszta dojdzie to zajmiemy pozycję, musimy się stąd wyrwać!Rannych do ciężarówek, pilnować tych więźniów!
*Tygrysy spojrzały dumnie i nienawistnie na oficera. W jednej ciężarówce było parę kartonów amunicji, na szczęście wśród nich i pestki 7,62x25mm, zaczął ładować magazynki do TT.*
//Tymczasem na wzgórzu.//
-Jeden już wlazł...to ten Kapitan, jeszcze czekamy na Generała.
*Pułkownik Tatsuo, wyjął mały przedmiot i powoli zaczął schodzić ze wzgórza.*
Ostatnio edytowany przez Mazuer (2013-01-12 16:50)
Offline
*siedział w leju i uciskał ranę* Cholerne kitajce. *kolejny raz spróbował wyciągnąć sztylet z ramienia* Ał... Ał... Ała... Nie dam rady. *wziął swój karabin i przeładował go zdrową łapą* W razie czego. *spojrzał na przesiąknięty opatrunek* Z tego już nie ma pożytku. *wyrzucił bandaż i został w leju*
Offline
*Kapitan przypomniał sobie o Kapralu zostawionym w leju. Zabrał ze sobą Sierżanta z Delty i pędem ruszyli przez pole.*
-To tu....zabieramy go!
*Zsunęli się do leja, wzięli pod pachy rannego i ruszyli ponownie ku ciężarówką. Nagle z prawej odezwał się karabin maszynowy.*
-Jeszcze chwila Kapralu, musicie wytrzymać!!!
*Ranny głucho stęknął, pociski gwizdały pod ich nogami, szczęśliwie jednak znów byli wśród swoich, zawlekli Kaprala pod jedną z ciężarówek.*
-Maru, leż spokojnie, mają tu lekarza, zaraz zajmie się tym draństwem....jeżeli będziecie na tyle silni po opatrzeniu, karabin w łapę i zgłosić się do mnie. Tu liczy się każdy!
*Położył łapę na ramieniu Maru i uśmiechnął się. Po czym pochylony pobiegł załatwić sprawę CKM-u wroga.*
-Potrzebuję snajperkę, macie tu coś takiego?
*Jeden z Delty podał Kapitanowi karabin z lunetą.*
-To pamiątka po jednym Japońcu....dużo nas nerwów kosztował ten snajper....
*Kapitan rozryglował zamek.*
-Arisaka wz.38.....zobaczymy....
*Załadował łódkę z pięcioma nabojami, po czym podczołgał się nieco nad skraj lasu. Widział dokładnie rozbłyski CKM-u. Wycelował nieco powyżej błysków.*
-Uśmiech do kamery!
*Nacisnął spust.*
Offline
*Po strzale Kapitana na polu bitwy zapanowała cisza. Generał dobiegł do ciężarówek i sprawdził stan klatek. Wszyscy więźniowie zamknięci. Generał rozejrzał się po polu bitwy. Było za cicho jak na tak napiętą sytuację. Generał nie czekał aż coś się wydarzy tylko od razu z kartonu w ciężarówce zabrał jak najwięcej magazynków do akms. Przeładował i w momencie kiedy Kapitan wrócił ze wzgórza z dżungli wybiegli ubrani na czarno zamaskowani ninja, każdy z dwoma mieczami w rękach, metalowymi ochraniaczami na rękach i shurikenami. Generał od razu rozpoczął ostrzał. Ninja byli o tyle sprytni, że mijali kule biegnąc zygzakiem. Generał nie mógł uwierzyć, że aż tylu wrogów nadbiegało z naprzeciwka. Kiedy wszyscy strzelali zza ciężarówek zaczęli zbliżać się kolejni z zamiarem zaatakowania broniących się żołnierzy od tyłu. Będąc blisko kabiny jeden z ninja zauważył Kaprala Mariutunio...*
Online
*Strzał uciszył CKM, Kapitan z niedowierzaniem po chwili zobaczył szturm ninja na pozycje obronne. Gdy biegł skonsultować się z Generałem, zobaczył tą sytuację....skradającego się ninja w stronę Kaprala Maru. Na przeładowanie i strzał nie było czasu, dobył szabli i wpadł pomiędzy rannego i Japończyka. Odezwał się po japońsku.*
-TY....walcz z równym sobie a nie z rannym!
*Ninja rzucił shurikenem w Kapitana, ten uchylił się, ostrze utkwiło w burcie ciężarówki. Wróg dobył dwóch mieczy, z wrzaskiem rzucił się na oficera. Kapitan przyjął wściekłe uderzenie, jego szabla i miecze skrzyżowały. W pewnym momencie ninja odsłonił lewy bok, szabla kapitana spadła na nadgarstek tygrysa. Zawył z bólu kiedy łapa razem z mieczem opadła na ziemię.*
-PSIE W MUNDURZE....JAK ŚMIAŁEŚ!!!!
*Pomimo ciężkiej rany nadal walczył, w ułamku sekundy podciął Kapitanowi nogi kopniakiem. Oficer przewrócił się na plecy, szabla wypadła mu z łapy. Ninja podniósł miecz aby zadać cios. Gdy wziął rozpęd, Kapitan namacał pod sobą kawałek ostrego odłamka. Błyskawicznie podskoczył i pchnął z całej siły żelastwo w oko Tygrysa. Ten jęknął i opadł na kolana, zdrową łapą z całej siły pchnął miecz w swój brzuch, po czym opadł na ziemię. Kapitan podniósł szablę.*
-Jeszcze ninja....
*Schował szablę, podniósł Arisakę i przeładował ją, zajął pozycję przeciw szturmującym wrogom i wybierał kolejne cele. Stos łusek rósł wokół oficera.*
//Tymczasem w dżungli.//
*Pułkownik zszedł ze zbocza, stanął na terenie obozu gdzie były namioty oraz ciężarówki, masa doskonale wyszkolonych zabójców szykowała się do kolejnych ataków. Oficer stanął na masce ciężarówki, nad nim łopotała flaga Imperialnej Armii w formie wschodzącego słońca.*
-Żołnierze!!!! Za pięć minut osobiście pokieruję atakiem.....ale dzięki temu te psy muszą nam ulec!
*W łapach pułkownika pojawił się mały przedmiot- był to detonator radiowy.*
-Nawet nie wiedzą co się kryje pod ziemią!!!
*Uśmiech szyderstwa zagościł na pyskach Tygrysów.*
-UWOLNIMY NASZYCH WSPÓŁBRACI!!!!!TENNO HEIKA BANZAI!!!!!BANZAI!!!!BANZAI!!!!
*Tygrysy miarowo opuszczały i podnosiły ramiona aby wiwatować.*
Offline
*Generał opróżnił ostatni magazynek. Wstał i zarzucił karabin na plecy. Z martwego ciała wroga zabrał metalowe ochraniacze na na ręce //takie same jakie ma batman z kolcami// założył je, wyciągnął swoją finkę i ruszył do ataku. Pierwszemu ninja zablokował miecze w lewym ochraniaczu a druga ręką ciął po gardle, drugiemu złamał jedno ostrze osłoną prawej ręki i skręcił kark lewą ręka. Kiedy dopadł do trzeciego miał zamiar użyć starych umiejętności. Wyciągnął noże do rzucania i niczym Jason Statham w filmie "Niezniszczalni" zaczął rzucać i ciąć nożami. Był w swoim żywiole. Tym się zajmował zanim trafił do wojska... Jednak nie ma co się rozpamiętywać. Jednak ta retrospekcja, przez którą Generał stracił ułamek sekundy i to wystarczyło aby nie zdążył zareagować. Shuriken wbił mu się w kamizelkę kuloodporną*
Online
Dobra... co tu będę tak siedział. *wyciągnął z kieszeni małpeczkę z jarzębiaczkiem w środku* Nie ma to jak przemyt. *pociągnął całą zawartość buteleczki jednym haustem, spojrzał na sztylet dalej tkwiący w jego ramieniu* Siup! *złapał sztylet i pociągnął mocno wyciągając ostrze, z rany trysnęła krew* Ojojoj. *zerwał rękaw z munduru i zrobił prowizoryczny bandaż, złapał za karabin i wstał, po okolicy dalej włóczyły się niedobitki tygrysów, gwizdnął na jednego z nich* Hej ty! Japoniec! Wracaj do pokeballa! *rzucił sztyletem w tygrysa, ostrze wbiło mu się w sam środek czoła* Dwa zero. *złapał swój karabin i pobiegł w kierunku oficerów*
Offline
*Podbiegł do swoich żołnierzy oraz niedobitków z Delty.*
-Musimy wyrwać się z tego okrążenia.....spróbujemy ruszyć ciężarówki.
*Żołnierze przytaknęli, nagle wrzawa bitewna ucichła, wśród dymu i ognia jakieś 300 metrów przed pozycjami obronnymi pojawił się Japończyk z białą flagą. Kapitan podbiegł do Generała. na wszelki wypadek wycelował w sam środek czoła tygrysa snajperką.*
-Generale! To może być podstęp...oni nigdy się nie pod....
*Urwał, bo Tygrys w mundurze oficera wystąpił przed niego, po chwili całe pole zaroiło się od zwartych linii wroga. Dowódca Tygrysów podniósł megafon.*
- Żołnierze!!!! Mówi do was pułkownik Hasegawa Tatsuo, wasz opór jest bezcelowy!!!!Jesteście otoczeni przez oddział wydzielony Imperialnej Armii Cesarskiej!!!!Macie uwolnić naszych współtowarzyszy a potem po kolei oddać się do niewoli!!! Jeżeli tego nie zrobicie zostaniecie wybici do nogi, cały teren jest zaminowany!!!! Na dowód tego mała prezentacja!!!
*Kapitan zobaczył jak Pułkownik nacisnął jeden z guzików detonatora, ciężarówka Delty z zaopatrzeniem wyleciała w powietrze.*
-MACIE PIĘĆ MINUT!!!! PO WYPUSZCZENIU NASZYCH IDĄ WASI OFICEROWIE!!!
*Kapitanowi drgnął kącik pyska ze wściekłości.*
-Generale, oni od początku prowadzili tą grę....wypuścimy więźniów a potem jak dostaniemy się w ich łapy to nas po kolei wykończą.....ale jak tutaj zostaniemy to będzie to samo....na rozminowanie nie ma co liczyć.....nie mamy sprzętu, a ci dranie zakopali chyba miny przeciwpancerne wszędzie skoro ciężarówkę rozwaliło na kawałki. Musimy coś wymyślić....mamy sporo rannych.
*Spojrzał na Generała a potem na zmęczone twarze żołnierzy.*
Offline
*włożył nowy magazynek do karabinu* Wystrzelajmy ilu się da. Lepsze to niż siedzieć tu i czekać...
Offline
*Spojrzał z powagą na Kapitana i szepnął*
-Zdejmiecie tego z detonatorem z kabiny ciężarówki. Za szybą nie będzie Was widać. Po strzale macie biec do Dżungli. Ruszajcie Kapitanie.
*Zwrócił się do dowódcy oddziału Delta*
-Oddział delta, wszyscy bliżej ciężarówek. Bronie długie zostawić na ziemi, niech myślą że się poddajemy. Po strzale Kapitana wszyscy co sił za mną. Pełen szyk.
*wyciągnął shurikena z kamizelki, zdjął przewieszony AKMS i rzucił bronie na ziemię*
-Wszyscy powoli do ciężarówek. Do sygnału udajemy, że wypuczamy więźniów.
Online
*Kapitan przytaknął, bezszelestnie podczołgał się na ziemi do ciężarówki i wślizgnął się do kabiny. Brudne szyby maskowały jego ruchy, lufą Arisaki nieznacznie uchylił trójkątny lufcik w drzwiach. Widział wszystko jak na dłoni. Delikatnie odbezpieczył broń. W celowniku wyraźnie widział japońskiego Pułkownika, jego tryumfujący uśmiech. Wycelował w sam środek czoła.*
-Sajonara Pułkowniku Tatsuo!!!
*Nacisnął spust, wystrzał.....Pułkownik stał nadal, ale w ułamku sekundy na jego czapce pojawiła się czerwona plama. Zanim upadł, Kapitan przeładował broń i wymierzył w detonator w łapie konającego. Kolejny strzał wyeliminował niebezpieczeństwo. Zapanował chaos w oddziałach wroga, Kapitan zgodnie z rozkazem wypadł z szoferki i pędem ruszył w kierunku dżungli. Japończycy zorientowali się kto strzelał, cały ogień skierowali na biegnącego oficera, ma szczęście mierzyli niecelni.*
-Gazem.....w dżungli jus nas nie złapią!
Offline
*Gdy padł strzał cały oddział ruszył biegiem przed siebie w dżunglę. Kule latały pod nogami, nad głowami i wbijały się w drzewa. Gdy oddział dobiegł poza zasięg broni nieprzyjaciela Generał natychmiast sprawdził stan Kamizelki kuloodpornej. Tak jak się spodziewał kilka kul zdobiło tył kamizelki. Na szczęście żadna nie przeszła. Generał w kilka sekund rozprawił się z nadal krwawiącym lewym bokiem i zbliżył się do oddziału*
-Wszyscy cali?
Ostatnio edytowany przez Maciek (2013-01-14 10:38)
Online
*podbiegł do generała* Panie generale... *zdjął prowizoryczny opatrunek z ramienia, na mundur oficera trysnęła krew* Oj, przepraszam.
Offline
*Otarł swój policzek z krwi*
-Czy wyście oszaleli?! zdejmować opatrunek... Dość zaraz nam się tu wykrwawicie!
*Z dość dużą siłą przycisnął Ranę Kaprala opatrunkiem*
-Kapralu, pilnujcie opatrunku jak oka w głowie! Jak już się zaczerwieni załóżcie drugi!
*Zabandażował mocno dociskając ranę. Taki ubytek krwi mógłby spowodować śmierć*
Online
Tak jest. *przycisnął mocno opatrunek* Ale była fajna akcja z tymi kitajcami. Naprawdę uwierzyli, że mają z tymi swoimi nożykami jakieś szanse.
Offline
-Bo mają kiedy nam zabraknie amunicji. Oni nie boją się zginąć. Atakują głównie na ilość, nie na jakość. Tacy po prostu już są.
*Podszedł do Kapitana*
-Kapitanie cel jest prosty. Musimy odnaleźć jakiś pojazd aby...
*Przerwał mu dowódca Delty*
D-Na północ jakieś dwa kilometry stąd jest baza wroga. Podobno mają jeepy, transportery opancerzone i...
-Dość... Prowadzisz.
*Wszyscy ruszyli za dowódcą delty*
Online