Nie jesteś zalogowany na forum.
*Przytaknął Generałowi.*
-U mnie bez strat, ta noga to zadrapanie a łuk brwiowy przestał krwawić. Generale! Pójdę przodem z tym Podporucznikiem Delty, on zna teren, a ja znam taktykę tych banzajów...
*Zarzucił Arisakę przez plecy, szabla nieco mu przeszkadzała w biegu, dogonił jednak przewodnika.*
D : Pan Kapitan? Czy to jest dobry pomył? Jest pan ranny.
-Spokojnie Podporuczniku....znam ja tych Japończyków....jako obserwator uczestniczyłem w walkach w rejonie Mandżurii....
D : Rozumiem, że po stronie Dywizji Sybirackich.
*Kapitan zaprzeczył ruchem głowy.*
D : Ale przecież to oznacza......
*Kapitan odsłonił mundur spod kamizelki taktycznej, na klapie kieszeni miał baretkę Krzyża Rycerskiego Krzyża Żelaznego. Podporucznik patrzył z niedowierzaniem i z szacunkiem spojrzał na oficera.*
-Takie to były czasy.....niby sojusznik, ale ja zawsze podchodziłem do tego z rezerwą. Szkoda czasu na gadanie, niech Pan prowadzi do tego obozu Podporuczniku!!!
D : ROZKAZ!!!!
*Ruszyli jako zwiad przed swoimi.*
Ostatnio edytowany przez Mazuer (2013-01-14 20:34)
Offline
*Kiedy Kapitan prowadził Generał dokładnie zapamiętywał drogę, obserwował otoczenie i dbał o równe tempo marszu*
Offline
*spojrzał na zabandażowaną ranę* Chyba się już krew przebija. *zakręciło mu się w głowie i zalał go zimny pot, stanął, oparł się o drzewo i pochylił do dołu głowę biorąc głębokie wdechy*
Offline
*Powoli dochodzili do celu. Kapitan z Podporucznikiem zaczęli się czołgać. Po chwili widać było cały obóz oświetlony polowymi lampami. Kapitan zlustrował teren przez lunetę Arisaki.*
-Dwie wieże wartownicze na północnym i południowym krańcu obozu.....cztery gniazda CKM-ów....na środku placu apelowego działo p-lot....te drewniane baraki to chyba koszary....o! Są i ciężarówki....sześć i dwa jeepy...dwa transportery opancerzone....kręci się dwóch wartowników, zresztą wokół obozu łażą patrole....
*Wskazał łapą kręcących się Japończyków. Podporucznik obserwował przez lornetkę.*
D : Wozy są po drugiej stronie obozu.....może być ciężko....
-Spróbujemy....najpierw zrobimy krótkie spięcie w agregacie prądotwórczym, gdy zgaśnie światło zdejmę tych z wież wartowniczych, poczekamy na resztę i Generała żeby dopracować szczegóły.
*Nakryli się zwiędłymi liśćmi i trawą, od strony obozu nie było widać nic, nawet luneta snajperki nie dawała odblasków. Oficerowie milczeli i bacznie obserwowali obóz.*
Offline
*Po niecałym kwadransie na miejscu byli już wszyscy*
-Kapitanie sytuacja.
Offline
*Kapitan stanął obok Generała.*
-Dwie wartownie, cztery gniazda CKM i działo p-lot. Patrole co dziesięć minut po całym obozie. Na północnym krańcu obozu, za barakami koszar park samochodowy z wozami....dwóch wartowników pilnuje sprzętu.
*Kapitan wskazał obok jednego baraku pracujący silnik agregatu prądotwórczego.*
-Oświetlenie zasila ten agregat....plan jest prosty. Podporucznik załatwi krótkie spięcie...zanim zgaśnie światło zdejmę tygrysy z wież wartowniczych. Parę granatów hukowych żeby zdezorientować nieprzyjaciela. Tymczasem reszta oddziału prześlizgnie się tamtą ścieżką na tyłach koszar....zostanie załatwić żołnierzy przy wozach i zwijać się jak najprędzej.
*Wskazał jeszcze beczki z paliwem obok działa p-lot.*
-Ten skład paliwa będzie naszym sojusznikiem, jeden strzał i wybuchnie ogromny pożar...zajmę się tym. Japończykom przysporzy to sporo kłopotów.
*Skończył referować, poprawił Arisakę na ramieniu.*
Offline
*podszedł do kapitana i cicho zapytał* Panie kapitanie, a mamy strzelać do wszystkiego co się rusza czy oszczędzać naboje?
Offline
-Kapitanie, do pomocy przydzielam Wam //Nie pamiętam stopnia// Kapral? Vitę. Za cztery minuty rozpoczniecie akcję.
*Pomaga wstać Kapralowi Mariutunio*
-Ruszamy!
*Ruszył przodem i możliwie jak najszybciej prowadził jednostkę do parku samochodowego*
Offline
-Tak jest Generale!
*Zwrócił się do Maru.*
-Spokojnie Kapralu Maru....jak na ćwiczeniach na strzelnicy...liczy się celność. Reszta naboi może się przydać w drodze powrotnej. Przed nami dżungla!
*Przeładował karabin i zajął pozycję. W międzyczasie Podporucznik już skradał się w kierunku agregatu.*
Offline
//Nie robimy zastoju //
*Generał z resztą oddziału przedzierał się przez dżunglę jak najszybciej i jak najciszej. Z pleców zdjął wytłumiony AKS i przeładował. Dochodzili do drogi utwardzonej. Gestem nakazał oddziałowi ustawić się na krańcu drogi. Spojrzał wzdłuż drogi. Nic się nie zbliżało. Gestem dał sygnał aby biec na drugą stronę. Generał jako ostatni przebiegał. Niestety, z jednej strony nadszedł patrol, który spostrzegł Generała. Ten bez czekania opróżnił magazynek w kierunku wroga, upewnił się, że nie będzie za oddziałem ogona i podbiegł do reszty oddziału.
-Wszyscy dalej za mną biegiem MARSZ!
*Zarzucił AKS na plecy, wyciągnął Glocka 18, przeładował i ruszył co sił w nogach dalej*
Offline
*Przez lunetę obserwował poczynania Podporucznika. Dotarł do agregatu, wyjął nóż i wbił go w tablicę rozdzielczą. Silnik zazgrzypiał, posypały się iskry. Agregat zamilkł, zaczęły gasnąć światła. Kapitan wycelował w pierwszą wieżę.*
-Mam was.....
*Dwa strzały, karabin szybko obrócił w stronę drugiej wieży.*
-O..a tam jeden....
*Strzał, przeładowanie, łuska z brzękiem wypadła z komory zamkowej.*
-A teraz benzyna....
*Światła zgasły, Kapitan intuicyjnie wymierzył w środek placu. Wystrzał.....zrobiło się jasno jak w dzień. W obozie ogłoszono alarm.*
-Zwijam się do tych ciężarówek.....teraz Tygrysy mają większe problemy.
*Gdy Kapitan biegł za koszarami, wybuchła amunicja z działa p-lot. W powietrzu latały rożne przedmioty. Przed twarzą oficera poszybowała katana w pochwie.*
-O! Będzie na pamiątkę...
*Obładowany nowym trofeum widział już ciężarówki, przyspieszył biegu.*
Offline
*szybko pobiegł do ciężarówki, siadł na fotelu kierowcy, zerwał dolną pokrywkę deski rozdzielczej, poszukał odpowiednich kabelków, złączył je i odpalił silnik, krzyknął na zewnątrz do biegnących żołnierzy* Szybko, wsiadajcie!
Offline
*Cześć żołnierzy wsiadła do ciężarówki. Generał wraz z Kapitanem i dowódcą Delty zajęli hummera z pięćdziesiątką*
-Kapitanie! Osłaniacie ze snajperki.
*Generał zajął stanowisko karabinowe i przeładował*
-Ja się pobawię u góry. Gaz!
*Dowódca delty ruszył hummerem, za nimi jechała ciężarówka*
-Strzelać bez rozkazu!
*Rozpoczyna ostrzał z karabinu. Zamieszanie wywołane wybuchem zmniejszyło liczbę uzbrojonych żołnierzy. To zwiększało szanse ucieczki. Wrogowie pod ostrzałem padali jak muchy*
D-Generale! Ślepa uliczka!
-Pełnym gazem po namiocie!
*Dowódca delty dodał gazu i bez większych problemów zmiażdżył namiot oraz jego zawartość. Hammer był o tyle szeroki i niszczycielski, że ciężarówce pozostało tylko jechać za hummerem. W pewnym momencie, gdy mijali koszary na dach i maskę hummera wskoczyli ninja. Generał dosłownie zmiatał ich jak kurz z półki. Mimo dużej liczby wrogów udało się ograniczyć jego atak. Właśnie... ograniczyć. Do środka, przez bagażnik dostało się dwóch wrogów z mieczami. Generał liczył na Kapitana...*
Ostatnio edytowany przez Maciek (2013-01-20 19:45)
Offline
*Strzelał celnie, dużo tygrysów padło od jego kul. Generał załatwił większość żołnierzy przeciwnika.....jednak w pewnym momencie do wnętrza dostało się dwóch Japończyków ninja. Kapitan wymierzył w nich Arisakę, jednak kula we wnętrzu wozu mogła spowodować rykoszet.*
-Szlag.....została biała broń.....
*Wyszarpnął z pochwy szablę i katanę....wykręcił młynka...widok zdobycznej broni rozwścieczył ninja.*
-JAK ŚMIESZ?!!!!TA BROŃ JEST ŚWIĘTA...WYRWIEMY CI JĄ RAZEM Z ŁAPĄ KUNDLU!!!
*Kapitan prychnął.*
-Nie mogę się doczekać!
*Ruszyli na oficera, wymachując mieczami. Pierwszy Tygrys natarł frontalnie, wykonał parę cięć, Kapitan kopniakiem w brzuch i uderzeniem pałąka odbił atak. Tygrys zachwiał się, ostrze katany Kapitana świsnęło na wysokości piersi ninja. Wróg zacharczał i upadł. Drugi czekał i patrzył.*
-Kapitan nieźle sobie radzi.....będziesz godnym trofeum!
*Tygrys zerwał czarne ubranie ninja, pod nim ukazał się mundur japoński....przeciwnik miał stopień majora Imperialnej Armii.*
-Tylko KATTANA.....
-Hajt!!!(zgoda)
*Odpowiedział Kapitan po japońsku. Starli się, choć wozem rzucało, to cały czas walczyli. Obaj byli już zmęczeni. Kapitan ruszył, Major przewidział to, obaj przewrócili się na siebie. Kapitan zablokował ostrze wroga. Ten odskoczył, ruszył ponownie. Kapitan ujął pewniej broń w obie łapy.*
-Teraz albo nigdy!
*Ostrza szczęknęły, Kapitan wywinął młynka i katana majora poszybowała przez wybite okno. Major upadł na kolana, Kapitan przyłożył mu ostrze do gardła. Tygrys spojrzał na niego skośnymi oczami.*
-DOBIJ!!!!TO HAŃBA ŻYĆ JAKO PRZEGRANY I JENIEC!!!
*Kapitan wprawnym ruchem schował miecz do pochwy.*
-Jestem żołnierzem, nie oprawcą.....
*Tygrys spojrzał na Kapitana. Oficer zrozumiał co przeciwnik ma na myśli, skinął głową.*
-Dziękuję.....to dla mnie ważne!
*Tygrys otwarł tylne drzwi hummera, potem ukląkł tyłem do nich, wyjął zza pasa krótki sztylet. Rozpiął mundur na wysokości brzucha. Ujął sztylet w dwie łapy i przyłożył go po prawej stronie brzucha do ciała.*
-TENNO.....HEIKA.......BANZAI!!!!!!!!!
*Po tych słowach wbił sztylet, dokonał cięcia, wóz podskoczył na wybojach, a Tygrys wypadł z wozu. Kapitan zamknął drzwi. Podbiegł do Generała.*
-Generale, problem z głowy... wracam do ubezpieczania ze snajperką!
*Otarł szablę i katanę z krwi, wróci do pilnowania tyłów wozu.*
Ostatnio edytowany przez Mazuer (2013-01-20 21:55)
Offline
*jechał za hummerem, nagle wóz podskoczył* Cholera... Co to było? Przejechaliśmy po jakimś dużym kamieniu czy co?
Offline
// //
*Niewyraźnie*
-Dobrze!
*Generał próbował odblokować zacięty karabin. Zwłaszcza, że pojazd zbliżał się do bramy głównej, przy której stał ckm. Zdjął górną pokrywę, przesunął taśmę o kilka ogniw dalej, zamknął pokrywę przeładował i strzelał dalej. Przy bramie czekali na nich uzbrojeni wrogowie. Generał wycelował i nacisnął spust... Karabin nie wypalił. Sprawdził magazynek... Pusty. Do bramy zostało jakieś 800m...*
Offline
*Widział zbliżającą się bramę. Wóz zwolnił, Generałowi brakło amunicji. Kapitan pędem znalazł się w szoferce.*
-Podporuczniku, ja poprowadzę!!!!
*Błyskawicznie przesiedli się w trakcie jazdy. Kapitan dodał gazu.*
-WSZYSCY NA PODŁOGĘ, TARANUJEMY!!!!!!
*Wóz rozpędził się do 90 km/h, kule odbijały się od pancerza, parę utkwiło w szybie. Kapitan mocniej zacisnął łapy na kierownicy.*
-TERAAAZZZZ!!!!
*Wóz z impetem wjechał w stanowisko CKM-u, przejechał po obsłudze i uderzył w bramę. Siatka na bramie pękła, Hummer bez problemu przejechał z jednym skrzydłem bramy na masce. Kapitan spojrzał w lusterko, reszta ciężarówek podążała za nim.*
-Dobra, teraz jak najszybciej do bazy...
*Zaczęli wjeżdżać w dżunglę.*
Offline
To są wariaty. *pociski zaczęły ostrzeliwać ciężarówkę, schylił głowę jak najbardziej mógł, parę kul trafiło w oponę przebijając ją, wóz zaczął przechylać się na jeden bok* O kur... *kręcił kierownicą w drugą stronę aby nie doszło do upadku ale to nic nie dało, ciężarówka padła na bok i przez chwilę szurała po ziemi przy okazji kosząc parę drzew, po chwili zatrzymała się* Jasny gwint. Cholerne tygrysy. *złapał swój karabin, wysiadł przez drzwi na górze i rozejrzał się dookoła, z ciężarówki wysiadła reszta żołnierzy*
Offline
-Kapitanie Zawracamy!
*Wyciągnął z bagażnika nowy magazynek do pięćdziesiątki, otworzył pokrywę, naciągnął nowy pas amunicji, zamknął pokrywę, przeładował i osłaniał ciężarówkę. Z obozu wybiegali uzbrojeni w kałachy wrogowie*
Offline
-ROZKAZ!!!!
*Zaciągnął hamulec ręczny i dodał gazu, wóz zakręcił praktycznie w miejscu. Szybko nabrali sporej prędkości, przed wywróconą ciężarówką zatoczyli koło i zatrzymali się aby osłonić swoich. Kapitan wypadł z szoferki i schował się za kołem ze swoją Arisaką.*
-SZYBCIEJ!!!!ZABIERAĆ GRATY I JAZDA DO INNYCH WOZÓW!!!!
*Co jakiś czas mierzył i strzelał, Tygrysy uformowały się w kolumnę atakującą. Kapitan mierzył do oficerów.....po chwili atak załamał się, ale to było celowe. W ułamku sekundy usłyszał gwizd i wybuch a potem następny i kolejny.*
-MOŹDZIERZE!!!!ZABIERAMY SIĘ STĄD BO Z NAS NIC NIE ZOSTANIE!!!!
*Wsiadł za kierownicę i zapalił Hummera, czekał aż reszta żołnierzy załaduje się, fontanny ziemi i ognia wybuchały coraz częściej.*
Offline
*wskoczył do hummera, usiadł na jednym siedzeń, był kompletnie wyczerpany fizycznie i psychicznie, zakrył twarz mocno drżącymi łapami*
Offline
*Generał strzelał jeszcze w kierunku bazy wroga. Kiedy skończył mu się magazynek wydał rozkaz*
-Kapral Mariutunio podajcie magazynek!
Offline
Tak jest! * wstał, podniósł jeden z magazynków i podał generałowi* Oto magazynek.
Offline
*Zabrał, wymienił magazynek, przeładował i ubezpieczał tyły*
-Kapitanie, macie kierować się na wschód. Za dwa kilometry skręcicie nie do bazy głównej, tylko do bazy polowej ZZ siedemnaście kilometrów stąd. Prędko!
*Oddał kilka serii do goniącego hummera motocykla*
-Zdejmować motocyklistów. Kolejni z bombami pchający się pod koła.
Offline
*Skinął głową.*
-Trzymajcie się mocno, przed nami zwykła ubita droga!
*Wysprzęglił i wrzucił czwarty bieg w terenowej skrzyni biegów, prędkościomierz wskazywał 75-80 km/h. Skręcił zgodnie z rozkazem w kierunku bazy polowej, o przednią szybę odbijały się gałęzie i liany.*
-Pilnujcie tych banzajów na motocyklach, każdy ma w koszu pewnie parę kilo trotylu!
*W lusterku wstecznym widział dokładnie resztę konwoju i Japończyków na motorach, uparcie chcieli wysadzić konwój. Na szczęście nikt ich nie podpuszczał aż tak blisko.*
-Generale! Zostało 10 kilometrów...jakieś 35-40 minut jazdy!
Offline
-Pamiętajcie, że to prawie godzina na terenie wroga. Ostrożności nigdy za wiele. Macie oszczędzać amunicję i najważniejsze, Uwaga na drogę!
*Kiedy motocykliści zostali dość daleko w tyle, wtedy Generał wzmocnił już niekrwawiący bark Kaprala Mariutunio. Po opatrzeniu chciał bliżej stanowiska pięćdziesiątki postawić ostatni magazynek ale wtedy wóz gwałtownie zahamował. Generał błyskawicznie przerzucił ciężar swojego ciała robiąc obrót na jednej ręce i zaraz wylądował obok Kapitana. Samochód po wyjątkowo krótkiej drodze hamowania zatrzymał się na drodze asfaltowej*
-Co się dzieje?
Offline
*Kapitan wskazał łapą na pojazd jadący z naprzeciwka. Jakieś 250 metrów.*
-Coś tu nie gra Generale.....to chyba ciężarówka....nasi?
*Wytężył wzrok, w pewnej chwili zamarł, wrzucił wsteczny bieg.*
-TO CIĘŻARÓWKA Z BENZYNĄ I TROTYLEM!!!! Wszyscy z wozu trzeba zatrzymać to draństwo!!!
*Z piskiem opon obrócił w poprzek drogi hummera. Rzeczywiście wóz obładowany beczkami i skrzynkami miał na masce flagę Japonii z wieloma napisami. Wóz rozpędzał się.*
-Kolejni Kamikadze!!!!Celujcie w opony...ja spróbuję załatwić kierowcę.
*Żołnierze zalegli na szosie, Generał ubezpieczał z pięćdziesiątki. Kapitan ustawił karabin na masce hummera. Żołnierze trafili w jedną oponę, wóz zachwiał się ale nadal jechał. Kapitan wymierzył w szoferkę, jednak kula utkwiła w szybie...zostało 80 metrów. Kapitan przeładował Arisakę.*
-WSZYSCY NA ZIEMIĘ!!!
*Wycelował ponad szoferką w kant beczki, nacisnął spust....pocisk przebił beczkę, iskry spowodowały zapłon. Potężna eksplozja wstrząsnęła lasem i konwojem. Kawałki wozu latały w powietrzu. Podwozie upadło jakieś 20 metrów przed konwojem....do hummera dotoczyła się płonąca opona.*
-To się nazywa jazda ekstre.....
*Kapitan nie dokończył....z naprzeciwka jechała cała kolumna podobnych ciężarówek.*
-Generale!!!Mamy mało amunicji....jeżeli tu dotrą będzie po nas!!!!
*Otarł pot z czoła brudną od prochu łapą.*
Offline
-Na hummera i w dżunglę! Nie ma sensu strzelanie się z nimi. Gaz, w każdej chwili mogą nas dogonić motory.
*Wszyscy wsiedli biegiem do hummera. Kapitan odpalił silnik i ruszył. W samą porę, gdyż za hummerem pojawili się motocykliści. Kapitan zgodnie z rozkazem wjechał w ścieżkę w dżungli. Niestety po kwadransie pojazd odmówił posłuszeństwa. Niestety silnik nie wytrzymał. Generał zajrzał pod maskę. Podziurawiona chłodnica i brak oleju to był najmniejszy problem. W oddali słychać było wrogie harleye terenowe //dla ciekawych jak to wygląda: harley// Generał od razu wydał rozkaz*
-Wszyscy pistolety w ręce. Strzelać do kierowców. Dalej pojedziemy na crosach. Ja zajmę...
*Nie dokończył, snajper z oddziału delty już zajął stanowisko pięćdziesiątki*
s-Ja będę zdejmował ich z tego! Nikt nie potrafi celniej. Generale weźcie mojego barrela m82a!
*Rzucił broń. Generał złapał i przeładował*
-Wszyscy w krzaki. Nie podpuszczać na bliżej niż 40m. Pamiętajcie to kamikadze!
//Poprawiłem link. Maru//
Ostatnio edytowany przez Maciek (2013-01-23 22:04)
Offline
-Już ja ich znam.....aż za dobrze....
*Sprawdził Arisakę, oparł się wygodniej o konar, w kieszeniach miał jeszcze zapas amunicji. Na wszelki wypadek sprawdził czy szabla i katana wysuwają się lekko z pochew.*
-Starajcie się trafić w kierowcę, te motocykle mogą się nam jeszcze przydać!
*W międzyczasie nadjechały trzy zdobyczne ciężarówki. Uformowały się w półokrąg. Z jednej strony była gęsta dżungla, od tyłu zabezpieczała ich stroma ściana z wodospadem, po prawej płynęła niewielka rzeczka.*
-Rozładować amunicję.....O!!! Jest i CKM.....na środek pozycji.
*Żołnierze rozstawili zdobyczny japoński karabin maszynowy Typ3 Taisho. Kapitan zobaczył, że mają jakiś problem.*
-Co się dzieje Kapralu?
-Mamy problem jak to działa....
-Pokażcie mi to tutaj....
*Kapitan wprawnym ruchem podniósł klapę, założył parcianą taśmę, przesunął rygiel wahliwy do końca i zamknął klapę.*
-Już działa...prostackie....tylko oszczędnie z tego strzelać. Taisho lubi się przegrzewać i wtedy zamek się zacina!
*Powrócił na swoje stanowisko. Przeładował karabin i czekał.*
Offline
*Najpierw nadjechało dwóch. Kapitan i Generał jednym strzałem w głowę pozbawili motocyklistów twarzy. Za nimi pojawiła się chmara. Pięćdziesiątka i CKM rozpoczęli ostrzał. Żołnierze padali jak muchy, jednak natłok wrogów był zbyt duży. Kiedy udało im się pokonać dystans 40 metrów Generał krzyknął*
-Reszta w piach!
*Po tym rozkazie pociski pięćdziesiątki padały na całej szerokości drogi. Motocykle przewracały się, niektóre wybuchały. Fala zaczęła się cofać... jednak nie na długo. Na ostatnie cztery motocykle zabrakło amunicji. Generał spojrzał poważnie na Kapitana. Zanim ten zdążył zareagować Generał wyszarpnął mu jednym ruchem katanę z pochwy, wstał, odrzucił snajperkę na bok i ruszył na motocyklistów. Doskonale wiedział co robi. Na dystansie 20m wyciągnął rzutki i wyeliminował dwa motocykle. Następnie zamachnął się kataną i rzucił w kierunku motocyklisty nim ten odpalił ładunek. Motor przewrócił się, Generał odruchowo rzucił się na lewy bok. Motor przekoziołkował i wylądował kilka metrów dalej. Generał podbiegł do ciała pozornie martwego motocyklisty. Gdy Maciek wyciągnął katanę z ciała japoniec szepnął po japońsku:
-Żegnaj!
*po tych słowach odpalił ładunek który miał na swoim ciele. Generał momentalnie odskoczył na bok. Niestety wybuch go dosięgnął i Generał wylądował w gęstych zaroślach kilka metrów od ciała kamikadze. To nie był jedyny problem. Wybuch zapalił czwartego kamikadze który właśnie jechał z drugiej strony. Jednak zamiast upaść na ziemię ten jechał dalej. Krzycząc i jadąc dalej niczym Ghost Raider dojechał do hummera na którym siedział Snajper i właśnie wtedy ładunek na jego plechach eksplodował, a razem z nim hummer. Generał podniósł się, jednak to był błąd, gdyż w tej samej chwili na jego nodze wylądowała opona hummera. Generała przeszył ogromny ból... Położył się na ziemi, uciskając krwawiącą nogę. Na szczęście nie doszło do złamania. Opona opięta kawałkami metalu zadziałała jak maczuga. Generał spojrzał w górę. Zapamiętał tylko widok drzew, dym i jakieś niewyraźne krzyki. Zamknął oczy... Widział przed sobą swoje dzieciństwo... Czasy zanim uczono go zabijać... Zanim... Nie... Jeszcze nie czas. Z retrospekcji wyrwał go Kapitan. Momentalnie otrząsnął się i spróbował wstać. Nie mógł. Spojrzał na twarz Kapitana, czuł rozchodzące się fale dźwiękowe na twarzy, jednak nic nie słyszał. Ale mógł powiedzieć*
-Na motory i do bazy! Ranni jako pasażerowie. Ruszać się!
*Z pomocą Kapitana wstał, oddał mu katanę i podszedł do pierwszego motocykla. Oparł się o niego. Wszyscy żołnierze pędem zajęli inne motocykle. Generał wsiadł o własnych siłach na Harleya, szczęśliwie odpalił elektrycznie i gestem nakazał jechać za sobą. Puścił ziemię zdrową nogą, dodał gazu i ruszył przed siebie. Minął hummera.... a raczej to co z niego zostało. Usłyszał gwizd. Wiedział, że snajpera nie uratowano, był zły. Jednak najważniejsze teraz było to, aby dostać się do bazy ZZ*
Ostatnio edytowany przez Maciek (2013-01-24 22:46)
Offline