Nie jesteś zalogowany na forum.
*Raz, dwa, trzy. W stronę Upendi podążała Beżowa lwica. Czyżby poszukiwała miłości? Phi, oczywiście, że nie. Po prostu nudziło się jej. Z pewnością budziła postrach, mając roztrzaskany łeb, ale co na to można poradzić.
Wlokła się po ziemi, a jej głowę mąciły różne myśli.
"Nudzi ci się kochana, prawda?"
W głowie lwicy rozległ się głośny śmiech.*
Offline
*Walnął łbem o drzewo*
-Po co ja tu znowu przyszedłem?...
Offline
*Nie tylko Dagor miał ten problem. Tyle tu takich zakochanych par, aż chce się je... zmiażdżć?
Może jest w tym trochę przesady, ale z drugiej strony. Ona była inna - nie lubiła lwów, które ciągle się miziają.
"Nigdy go nie zapomnisz, prawda?"
Beżowa syknęła, a następnie złapała się za łeb. Przypadkowy czyn i dotarło do niej, co się dzieje.
Położyła zakrwawioną łapę na ziemi.
Jak idiotka zaczęła rozglądać się przerażona.*
Ostatnio edytowany przez Shayen (2012-05-28 20:57)
Offline
*Ruszył wgłąb dżungli wśród kolorowych zarośli i fluorescencyjnych narośli. Tu i ówdzie wśród mroku latały świetliki. Przed nimi wznosiło się ogromne drzewo z lianami i szerokimi gałęziami, które porastała trawa. Pień był nierówny i mało stromy.*
-Hmm, stamtąd jest pewnie piękny widok...
Offline
Och... *zamruczała z zadowoleniem i polizała go w pyszczek*
Offline
*Wysunęła pysk z pod ogromnego liścia i przyglądała się drzewu. Słońce przebijało się przez korony, lwica mrużąc ślepia powoli wskoczyła na pień. Łapki przycisnęła do drewna by chwilę po tym znaleźć się wśród gałęzi.* -Chodź, tu jest ślicznie. - *zerknęła na Sou stojącego na ziemi.*
Offline
*Weszła do krainy*
-Mają tu przynajmniej dobre owoce.
Offline
*Podszedł do drzewa i zaczął się wspinać. Pokonał dystans parunastu metrów. W górę. Podszedł do Dead na jednej z gałęzi i spojrzał w dal.*
-Ach, wspaniały widok...
*Przytulił się do niej.*
Offline
*Przybyła do Upendi. Lubiła tu przebywać. Położyła się w cieniu drzewa zajadając melona.*
Offline
*skacze przed Vitę* Bu! Co tu robisz? Szukasz miłości? *puszcza jej oczko*
Offline
Przecież już dawno ją mam.
*Wstaje i pociera głową o grzywę Maru.*
Offline
*pociera głowę o jej głowę i mruczy* Czyli jesteśmy w dobrym miejscu.
Offline
* Rozglądała się po okolicy*
-Wow.....Ale tu fajnie!
Offline
Jak najbardziej.
*Patrzy w oczy lwa i uśmiecha się.*
Offline
*polizał ją namiętnie po policzku* Moja piękna Vicia.
Offline
*Odwzajemniła pocałunek.* Jesteś moim bohaterem.
Offline
*Przyszła tu. Usiadła nad brzegiem rzeki. Zatkała sobie uszy, żeby ni słyszeć muzyki z Upendi.*
Offline
*Z gardzieli wydobyło się ciche westchnięcie. Lwica zamknęła ślepia, po drodze zasuwając drzwi do swojego świata. Znikła muzyka, znikły śmiechy, znikły lwy. Była tylko ona i...
"Czemu się nie od odzywasz? O mnie nie warto zapominać..."
Przeszywający ból wypełnił ciało Beżowej.
Po Upendi rozległ się głośny i długi pisk.*
Offline
*głaskał Vitę po główce* A Ty jesteś moim światem.
Offline
-Oh dziękuję *lew uśmiechnął się do Laini i zamruczał*
Offline
-Pokemonie!
*Wołała lwica, szukając swego ukochanego*
Offline
*Usłyszał Sarminę i zaczął biec w jej stronę.*
- Tutaj jestem !
Offline
Spójrz! *wskazała łapką na niewielki wodospoad* Obejrzyjmy go z bliska...
Offline
Czemu nie *uśmiechnął się słodko i podążył w stronę wodospadu*
Offline
*zeszła po kamieniach* Popatrz... coś w rodzaju groty ukrytej za wodospadem... cudownie! *zachwyt*
Offline
*westchnął cicho* Rzeczywiście jest tu bardzo pięknie...ale co my tu robimy ?
Offline
Chłoniemy ciszę i spokój tego miejsca... nie czujesz tego czegoś w powietrzu? W miłości często nie potrzeba słów, nie trzeba czegoś koniecznie robić, można po prostu być razem... *powiedziała łagodnie i przytuliła się do niego*
Offline
Masz rację *przytulił ją* mam chęć czasem zrobić coś..coś co raczej nie było by niczym miłym, sympatycznym...
Offline
Co takiego? *spojrzała na niego z podejrzliwym uśmiechem*
Offline
*opuścił łepek i przez moment posmutniał, lecz gdy spojrzał na Laini próbował ukryć smutek uśmiechem*
-Eh..nie ważne już *zamruczał cicho*
Offline