Nie jesteś zalogowany na forum.
No to specjalność zakładu. Eau de Szambeau rocznik 1887. Proszę bardzo. *Podaje butelkę*
Offline
*zobaczył Korę skaczącą z baru*
-Widziałem orłaaaa cieńńńń lecz pomyliłem się i to był lew
-Maru...w takim razie polej.
Ostatnio edytowany przez Shupavu (2012-03-12 22:26)
Offline
Służę *bierze szklankę i nalewa do pełna* Smacznego.
Offline
*pokręciła łbem wciąż z szerokim uśmiechem i ciekawością reakcji Hale, wymalowana na pyszczku*
-Jednak bardzo fajnie zobaczyć czasem oprócz nowych twarzy, pyszczki starych znajomych
Offline
*podnosi kieliszek i sprawdza jak najlepszy degustator wina*
-Mmmmm dobry bukiet i smak tez niczego sobie *usiadł przy barze popijał winko i obserwował co się w klubie dzieje*
Offline
*Również skosztował wina*
-Faktycznie niezłe Shu.
Offline
BUDU-MMMMM-TRACH-BĘC *tak z dozą subtelności Kora zwaliła się na Hale*
Offline
-Wiadomo......nawet nie wiedziałem że mamy takie wino ?
Offline
Zaśmiał się głośno. -Jestem ciekaw co będzie dalej jeśli Kora wciąż będzie witać każdego jej znajomego w ten sposób!
Rawr!
Offline
-Pewnie będę musiał remontować cały lokal *zaśmiał się*
Offline
-Nigdy nie wiadomo co się stanie...
Offline
*Zrobił zdjęcie przewracajacym się lwicą*
- Cały Twitter to zobaczy...
Offline
-Ej....żadnych zdjęć z lokalu.....
Offline
-Co będzie? Ymmm... Pomyślmy, ostry dyżur...? xD Kora po prostu bardzo lubi okazywać swoje uczucia ^^
Offline
*Podchodzi do Hale z lekkim ironicznym uśmiechem*
-Chciałabyś zatańczyć...?
Offline
*skinęła ledwie zauważalnie głową, lustrując owego lwa ślepiami*
Offline
*razem ze stołkiem przysuwała się coraz bliżej Nita. Postawiła przed nimi dużego pomarańczowego drinka i włożyła w szklankę dwie słomki*
-Po co będziesz czekał na swojego...? ^-^
Offline
*Tylko się uśmiechnął w odpowiedzi, przy okazji zatrzymał niespostrzeżenie łapą kolejnego drinka, którego miał podać łapą - nie potrzebował go już. Po czym równocześnie z Lori wypili kilka łyków orzeźwiającego napoju.*
Rawr!
Offline
Miłość to taka piękna rzecz. Młodym być i się wyszumieć.
Offline
*Nie mógł już wytrzymać i wybuchnął śmiechem*
-Hale? Ty jesteś nieśmiała?! No nie wierzę po prostu!
*Pociągnął lwicę na środek*
Offline
Tylko ta muzyka jak do marsza żałobnego...
Offline
*obserwował wszystkich siedząc na kanapie pod ścianą klubu*
-No to chyba też jakąś lwicę znaleźć...*powiedział pod nosem*
Offline
*łapie wykałaczkę i z nudów grzebie sobie między zębami*
Offline
*rozgląda się po klubie*
-Kurcze...wszystkie zajęte!
Offline
*nalewa drinka do szklanki i wypija*
Offline
*drzwi otwarły się energicznie, keidy krokiem nieco wręcz agresywnym zjawiła się Camille, klnąc cicho pod nosem. Siada przy barze, bo chyba takowy tutaj się znajdował*
- Colę z cytryną... *rzuciła beznamiętnie, chwytając w łapę słomkę*
Offline
Przykro mi szanowna pani ale cytryn już nie ma...
Offline
- Też mi lokal, chcecie zjednać sobie kleintów? Miałam ciężki tydzień, a jakże mam się odstresować, skoro jakaś pokraka nie jest w stanie zadbać o zaopatrzenie baru? Nigdy się nie dorobicie, nie wychodząc na przeciw potrzebom potencjalnych bywalców klubu. Co za lokal?! No co za lokal, gdzie nie ma głupiego kawałka cytryny?! *tak, Camille była wściekła, baardzo zła. A jak była zła, to emocje nawet nie miały w planie się nie uaktywniać. Przy wszystkim wymachiwała słomką, jakby oto groziła lwu, co to do niej zagadał*
Ostatnio edytowany przez Camille (2012-03-13 15:14)
Offline
Spokojnie jak na wojnie... Ja tu tylko sprzątam. Skargi i zażalenia do właściciela lokalu *wskazuje na Shupavu*
Offline
- Shu! Cytryna! *krzyknęła, licząc, że ten z dwóch słów zrozuemie cały sens zdania *
Offline