Nie jesteś zalogowany na forum.
*szybko wstaje.....i podchodzi to Cam...*
-Widać że jakiś problem z cytryną.......Maru przecież cytryny są...na zapleczy w pierwszym małym kartonie...
-Wybacz mi za barmana......cola będzie na koszt firmy...dobrze?
Offline
Tak, oczywiście... *wychodzi na zaplecze i mruczy pod nosem* Bo ja pamiętam gdzie co jest...
Offline
- Już sobie zapłacę, byle tylko dostać ten głupi listek owoca... *mruknęła*
- Co u Ciebie? *spytała Shu. Rozejrzała się po lokalu*
- Ładnie urządzony lokal. Gratuluję.
Offline
*na zapleczu* Bla bla bla... W kółko przynieś, podaj, pozamiataj... Są cytryny... *bierze dwie i wraca* Proszę bardzo cytryny i cola *podaje szklankę i cytryny*
Offline
- sama mam sobie ukroić? Palcem? *mruknęła*
Offline
-A u mnie po staremu....i dziękuje chciałem aby ten lokal wypadł jak najlepiej....nawet tu teraz trochę tłumu na parkiecie....
Offline
- Parkiet! Ale.. wrrr. *mruknęła pod nosem. Z jednej strony łapy rwały się do tańca - przez co nieco podrygiwała ogonem w rytm muzyki - z drugiej jednak nie miała ochoty*
Offline
*szczerzy zęby i robi wymuszony uśmiech* Proszę bardzo szanowna pani. Oto nożyk do cytryn. *podaje mały nóż*
Offline
-Tak patrzę i patrzę, no i kogo widzę? Camille, jak tam u Ciebię?
Offline
*Bierze nóż, po czym ostentacyjnie wysuwa łapę z narzędziem do barmana*
- Ja tu pracuję, czy Ty? *mruknęła, odwracając głowę w stronę Dagora*
- Witaj, Dag! Co tam? Pomóż mi, ten typ chce, żebym się skaleczyła!
Offline
*zaciska zęby jeszcze bardziej bierze nóż i kroi cytryny*
Offline
-Krój krój.....i tez mi drinka zrób.....
Offline
- W końcu. Shu, kogo Ty zatrudniasz? *mruknęła z dezaprobatą*
- Za co mu płacisz?
Offline
-Za szczerzenie ząbków i prawienie komplementów. *Uśmiecha się*
-Jak chcesz to pomogę.
Offline
- Dagor, od kiedy Ty masz dobry nastój? *pyta, szczerze zaskoczona*
- I ty się potrafisz uśmeichać!
Offline
*wzdycha głęboko pokroił cytryny i zrobił drinki* Proszę bardzo... Dwie cole z cytryną.
Offline
- Dzięki. Wieki to trwało. *mruknęła sama do siebie pod nosem. Dawno nie była taka zmierzła, ktoś, kto jej nie znał, zapewne właśnie stwierdziłby, iż niezły z niej gbur - nic bardziej mylnego! po prostu, jak każdy, miewała gorsze dni*
Offline
-Nie mam pojęcia Cam, widać przyszedł czas na zmiany.
Offline
*odebrał drink*
-To co ...może zatańczymy Cam...hę ? *po czym wypił drink*
Offline
*bierze butelkę czegoś mocnego nalewa do szklanki i wypija jednym haustem*
Offline
- Moment. *powiedziała do Shu, po czym delikatnie musnęła dłonią bark Dagora*
- I taki jesteś o wiele przystojniejszy. *szepneła, po czym chwyciła swoją szklankę i wsunęła doń słomkę, popijając sporego łyka napoju. Oczywiście słomka zatkała się, kiedy cytryna uczepiła się dolnej jej części, jednakże nie było to istotne. Odstawiła wciąż prawie pełne naczynie na ladzie, znikając wśród ludu na parkiecie*
Offline
Dzięki ci panie... Poszła stąd *składa łapy i patrzy w górę*
Offline
*dobrze, że muzyka zagłuszyła słowa Mara, kiedy Camille rozpoczęła pląsy na parkiecie. Inaczej - biada facetowi, muahahahAH *
Offline
-Hehe...Chyba zostanę taki jak teraz. *Mówi do siebie*
-A ja sobie posiedzę, może potem zatańczę.
Offline
*lew podszedł do Cam....*
-Heh...niezłe ruchy...*patrzy na każdy ruchy Cam*
Offline
*szepcze do Dagora* Z taką jak tu była to lepiej nie ryzykować.
Offline
- Bo moje. *rzuciła całkiem nieskromnie, uśmiechając delikatnie*
- Od razu humor lepszy. Nie ma to jak tany - tany!
Offline
-Jak spoglądam na ciebie to i mój humor się poprawia *zaczął balować z Cam*
Offline
*Odpowiada szepcząc*
-Mar, znam ją już trochę i wiem jaka jest. Choć nie jestem pewny, z kobietami trzeba pobyć długo aby je poznać.
Offline
Ale jak można robić awanturę o głupią cytrynę? W głowie się nie mieści.
Offline