Nie jesteś zalogowany na forum.
*Obudziła się *
-Hallo my tu ciągle jesteśmy!
Offline
- O co chodzi ?
- O to, kim jesteś.
- Ale...
- Wiem i musisz to zrozumieć. Nie możesz przejść na złą stronę, bo to nie twoje przeznaczenie.
Offline
-Pokemonie!
*krzyczała lwica..*
-Odezwij sie!! Pokemonie!!!
*wołała z całych sił*
Offline
*Usłyszał wołanie Sarminy.*
- Nie odpowiadaj, to tajemna grota.
- Ale ja muszę.
- Na razie niczego nie musisz !
Offline
*Śmiech, psychiczny śmiech wypełnił pieczarę. Z czeluści wyłoniła się sylwetka lwicy, niosąc za sobą posokę szkarłatnej krwi, która wypływała z jej pyska.*
Małe kłopoty?
*Pomruk wydobył się z pyska, następnie przerodząc się w groźny warkot, który stopniowo cichnął.*
Offline
Pokemonie!!
*wołała zapłakana lwica..W oddali zauważyła toczące się głazy. toczyły sie w jej strone. Gdy odskoczyła im z drogi, uderzył ją kamień, który spadał z tej strony.. Lwica pdała... Z jej głwy leciała krew..*
Offline
- Jestem tutaj, aby ci coś uświadomić.
*Nagle przed lwem pojawiły się rozmaite obrazy : lwy, stado wilków i psy razem z ludźmi.
- Spójrz.
*Wtedy wszystko zniknęło.*
- Jestem magicznym wilkiem.
Offline
*Kamienie, które zasłaniały wyjście z jaskini, runęły*
-Nareszcie....
Offline
*Ona spadła trochę niżej. Księżyc ją oświetlał. Było już za późno na ratunek*
Offline
-O nie! Serpi! *Odwróciła się do Askariego*
-To wszystko przez ciebie!
//Co ja Ci mówiłem o stawianiu spacji przed przecinkiem? Ibilis//
Offline
*Cielsko wdrapało się na górę i stamtąd obserwowało całą sytuację. Czerep zniżył się, a ślepia błysnęły w ciemności. Ignoracja ze strony lwów działa negatywnie na umysł młodej. Posoka zaczęła kapać w dół, wprost na pyski ignorantów.*
Dramaturgia, czego teraz nie wymyślą...
*Rzekła z przekąsem, a następnie machnęła ogonem. Nie chce jej się psuć tej zaiście pięknej sceny.*
Offline
-Hahahahahahahaha.....Wszystko przez ciebie Askari....Nie wiem dlaczego ale, mnie to bawi....
Offline
-zaśmiał się* Mnie też to trasznie bawi... haha...
Offline
-Tak...Mnie bawi twoja głupota.... :awesomecat: Więc...Zmywam się stąd...
Offline
*Młoda plunęła w dół a następnie wbiła pazury w ziemię.*
Ścierwa; nie ma już tak dobrego kina jak kiedyś, ehh.
*Odparła a następnie znikła.*
Offline
*Wszystko przebiegło tak szybko, że lwica nawet nie zdążyła zareagować. Najpierw popatrzyła na miejsce, w którym była Shay, potem na Sar i na Ser. *
Offline
* Weszła na kamienną półkę, śmiała się pod nosem*
Offline
- Widziałeś to, a resztę powinieneś sam sobie uświadomić. Ale pamiętaj, zawsze będę ci pomagać.
*To mówiąc wilczyca zniknęła, a lew znalazł się niespodziewanie obok Sarminy.*
- Sarmina! Nie !
Offline
-Co...*Lwica nie mogła nic powiedzieć... Nie potrafiła... Głowa ją strasznie bolała i bardzo mocno krwawiła.. Nie potrafiła sie wyleczyć..*
Offline
*Położyła się na skalnej półce w ten sposób*:
-Co tu się wyprawia...
Offline
*Wziął Sarminę na grzbiet i już miał pobiec przed siebie, gdy nagle zobaczył szarą wilczycę. Przez chwilę pieczara była pokryta oślepiającym blaskiem. Gdy wszystko wróciło do normy lew położył ukochaną na ziemi i zobaczył, że jej głowa już nie krwawi.*
Offline
-Ja się nie stresuję....Wszystko i tak będzie Ok...*Powiedziała głośno do Pokemona*
Offline
- Ale musisz wiedzieć Tandi, że bez smutku nie byłoby radości.
Offline
-Oh...Ja zawsze się uśmiecham !Chyba ze mną jest inaczej. :awesomecat:
Offline
-ała...moja...głowa..
*mruczała Sarmina*
Offline
- Będzie dobrze.
*Lew polizał ukochaną po policzku.*
Offline
-Widzisz? Mówiłam ze się obudzi!
*Nadal przyglądała się z kamiennej półki *
Offline
-Kamienie...one...spadaja z góry...ktoś je zrzuca... zaraz..zaraz znowu sie to stanie..
*mamrotała do niego*
Offline
- Jak to ? Kto je zrzuca ? Trzeba uciekać !
*Wziął Sarminę na grzbiet i uciekł na zewnątrz.*
Offline
-Czekaj..a ... Tandi...
*mruczała nadal do niego ukochana..*
-połóż mnie tu... tu nic nie bedzie mi... idz po nia..
*dodała*
Offline