Nie jesteś zalogowany na forum.
*chwyciła w pyszczek kolejne kwiatki i znów zaniosła Karindzie*
A do czego są one potrzebne?
Offline
-Hm...strasznie ich dużo....na pewną są aż takie rzadkie?
Offline
*rusza wolnym krokiem za resztą lwów i ku jego oczom uwagę zwraca dość dziwny kwiat*
-Czarny kwiat....hmmmm...fajny....*lew zerwał go i poszedł do reszty lwów*
Offline
*Lew biegał i zrywał najpiękniejsze kwiatki. Wiedział, komu je wszystkie da.*
Offline
*Położyła kwiatki na liściu Kari.*
-Sama nie wiem.*powiedziała i urwała zielony kwitek, a nie niebieski. Nagle puściła go.*
-Oj...zielonych nie można zbierać, bo są trujące!*powiedziała i szybko pobiegła do rzeki umyć łapki.*
Offline
-Nie wiem, do czego ale potem się może przydadzą.*powiedziała i prędko podbiegła do Saini. Zobaczyła, że Sani ma zielone łapy.*
-Och nie! Staniesz się...Cała zielona!
Offline
*Jest już w połowie zielona.*
-O nie!*mówi próbując się tarzając po śniegu. Lecz coś zielonego nadal nie znikało.*
Offline
*Eureka w myślach.*
- Pomarańczowy kwiatek może pomóc. Tylko, że ja go tu nie widzę.
Offline
-Ja znalazłam!
*podaje pomarańczowy kwiatek pokemonowi*
- Prosze bardzo
*dodała z uśmiechem*
Offline
*Szybko bierze pomarańczowy kwiatek i przykłada do łap Saini.*
-To pomoże.
//Sar, Pokemon wejdźcie do tematu Wehikuł Czasu.//
Offline
-Prosze bardzo
*powiedziała z uśmiechem*
//ten temat jest zamkniety juz =P. ja ide do jutra ciał...//
Offline
//Pa.//
-Dziękuję za pomoc. Rozejrzę się za kolejnymi kwiatkami.*powiedziała i pobiegła szukać kwiatków. Nagle zobaczyła szarą lwiczkę.*
-Hej, kim jesteś?
-Saenia. Zostaw mnie, czarna lwiczko.
-Jestem żółta lwiczką!
-Nie kłóć się!*prychnęła Saenia.*
-Raczej ty!*prychnęła Sai i poszła usiąść pod drzewem.*
Offline
*Zobaczyła rozwścieczoną Saini. Podeszła do niej.*
-Ej, co się stało i z kim rozmawiałaś?
Offline
-Nie twoja sprawa, brązowa!*powiedziała złym tonem. Nagle przykryła sobie pyszczek łapą. Nagle zaczęła się robić szara. Stała się cała szara.*
-Grr...
Offline
-Saini, NIE!*krzyknęła, gdy Sai stawała się szara.* Albo TAK! Hahaha!*Zaśmiała się. Gdy wypowiedziała ostatni wyraz, zakryła sobie pyszczek łapami. Powoli stawała się szara.*
Offline
*patrzyła na to wszystko w osłupieniu*
Tooo... miło mi, że pomogłam, ale muszę iść. Cześć!
*wybiegła jak najdalej od tych dziwnych lwów i lwic*
z.t.
Offline
*Sen przyszedł tak nagle...*
-Witaj znowu Łowczyni. Czy teraz się zgodzisz? Po tym wszystkim... po tym, jak zobaczyłas co Pokemon robił tobie we śnie, myślac, że to był Skaza?
-To był sen?! Jak mogłeś, Larnen!
-Ano mogłem.. Teraz możesz powiedzieć temu twojemu, że to JA wszystko robiłem i kiedyś się spotkamy. Chcę, aby wiedział kim ja jestem dla ciebie, a kim ty dla mnie...
*Sen znikł.. Lwica obudziła się. Nikogo nie widziała .. Wstała i pobiegła szukać przyjaciół. W oddali zobaczyła szare lwy. Gdy podeszła bliżej, zauważyła że to jej dwie koleżanki Saini i Karinda.*
-Tylko nie to... Mam nadzieje, że nie zjadła żadna z was fioletowych kwiatków... może i wyglądały smacznie, ale sa one trujące. Wśród tych śniegów bedziecie musiały znaleźć dla siebie po jednym białym kwiatku. Jest to bardzo trudne, bo ponoć rosną tylko raz do roku. Potem codziennie bedziecie musiały robic wywar z niebieskich kwiatków i pic. Bedzie to trochę kwaśne, ale żebyście odzyskały SWÓJ poprzedni kolor, to tak trzeba... Wiem to wszystko, bo mam kilkaset ksiażek o różnych roślinach, zwierzętach, robakach itp, groźnych dla lwów...
*powiedziała*
-Ale na drugi raz UWAŻAJCIE!!!
*Dodała, naciskając głośniej na słowo 'uważajcie'*
Offline
*Przekręciła oczami, słysząc Sar. Lekko uderzyła łapą w Saini. Zaśmiała się złowrogo.*
Offline
*'To zaszło za daleko... Ta choroba... Nie poradze sobie z nia i z nimi jednocześnie...' Myślała lwica*
-Kar! Pomyśl, kim naprawde jesteś... Zwalcz tę drugą ... Musisz być silna...
*mówiła do koleżanki*
Offline
*Przycisnęła mocno rzęsy. Powoli stawała się brązowa. Gdy miała już mało szarości, zawiał mocny wiatr i Kari zobaczyła szarą hienę.*
//Hiena będzie podkreśleniem.//
-Kari, nie bądź dobra!*ledwie to powiedział, a Kari znów stała się szara. Zaśmiał się i westchnął, jakby było mu żal.*
Offline
-Kari, nic ci już nie jest?!
*prawie do niej krzycząc*
// o co chodzi z hiena??.. bo nie rozumiem..//
Offline
*Lwica podeszła do Sar* O co chodzi dopiero przybyłam z wycieczki ...
Offline
-Kari i Laini zamieniły sie w szare lwice.. jak widzisz.. teraz Kari przewalczyła tamto ... opętanie... jeżeli można to tak nazwać...
*Opowiedziała w skrócie, zwracając sie do Tandi*
Offline
Ciekawe,lai jest teraz taka jak ja...
Offline
//What the...? xD//
*Patrzył na wszystko z niedowierzaniem. Miał nadzieję nie zmienić koloru.*
Offline
*podszedł do Sou i razem z nim patrzył ze zdziwieniem*
-Co się dzieje ?
Offline
-Hmm...nie wiem..lepiej się nie odzywać, bo mnie jeszcze pokoloruje na różowo...xD
Offline
-To może odejdziemy na bezpieczna odległość.
Offline
-Słusznie. Powąchamy kwiatki, czy coś takiego. Albo może znajdziemy jakiś kryształ górski.^^
Offline
-Racja..chodź *ruszył w poszukiwaniu kryształu..czy tam czegoś innego*
Offline