Nie jesteś zalogowany na forum.
*pije wodę z butelki, wypił całość jednym haustem*
Offline
*wypił herbatkę do końca, odstawił szklankę do depozytu i skierował swoje niepewne kroki ku wyjściu* Idę się przejść.
Offline
*siedział cicho przy barze patrząc w pustą szklankę*
Offline
*zakuśtykał aż pod sam koniec miasteczka, usiadł się pod tablicą z nazwą miasta i spojrzał na góry majaczące się w oddali* Jeny, chętnie bym się tam wybrał .... *spojrzał na szynę na tylnej łapie* ale póki co muszę z tego zrezygnować *westchnął lew i położył łeb na łapach*
Offline
*podchodzi do lwów*
-Ech...I pomyśleć,że nikogo tu nie znam...
Offline
*ukradkiem obejrzała wchodzącą lwicę od stóp do głów* Witaj, jestem Laini. Nowa w miasteczku? *poprawiła kapelusz i wyciągnęła do niej łapę*
Ostatnio edytowany przez Laini (2012-06-10 13:25)
Offline
-Mniej więcej...Witaj *odwzajemniła podanie łapy*
Offline
*patrzy na nową lwicę, wstał i podszedł do niej* Całuję łapki młoda damo.
Offline
* zobaczywszy nowo przybyłą lwicę, wstał, zdjął kapelusz i pokłonił się*
-Witam uroczą lwcię w tych skromnych progach.
Offline
*zauważył nową lwią mordkę w mieście, wstał i podszedł do nowej lwicy* witam Cię serdecznie, jestem Nalimba, jak widać *uśmiechnął się i wyciągnął łapę*
Offline
*uśmiecha się*
-Nie myślcie,że dam się prostym podrywaczom *śmieje się*
Offline
- Ha, widzę że łapiesz tutejsze klimaty *uśmiechnął się do lwicy i machnął ogonem*
Offline
-Byłam już w gorszych miejscach,uwierz mi *uśmiechnęła się szyderczo*
Offline
- Tak? Ja też *spojrzał się na swoją łapę w szynie i poszedł się położyć pod saloonowe schody*
Ostatnio edytowany przez Nalimba (2012-06-10 16:19)
Offline
-Co Ci się stało?*idzie za nim*
Offline
- Jakby Ci tu powiedzieć. Pojechaliśmy z tatą na polowanie i napadły nas kojoty. Mnie aż trzy i złamały mi łapę. Ot tak przygoda.
Offline
-Ja też miałam podobne przygody,ale z banditos...
Offline
- opowiedz mi o tym, jeśli chcesz *usiadł się i zaczął sluchać opowieści Ness*
Offline
-No więc,było to z dwa lata temu.Miałam dorywczą pracę,eskortowałam dyliżans ze złotem.Nagle z pewnej góry zaczęli zbiegać banditos.Wszyscy byli uzbrojeni po zęby.Nasze konie bały się wystrzałów oprócz mojego,Tornada.Wzięłam więc moje dwa wierne rewolwery *poklepała je* i zaczęłam strzelać.Oni odwzajemnili to,ale udało mi się uniknąć poważniejszych obrażeń...Tylko małą blizna na ramieniu.Ale,wracając,banditos zatrzymali się.Zaczęli strzelać i wtedy zranili mnie.Ja się nie poddawałam, wzięłam flarę, którą udało mi się wynaleźć i strzeliłam w nich.Zostali poparzeni ,ale nic im, biegli dalej.Wtedy to woźnica wziął dwururkę i zaczął w nich strzelać.Oni uciekli, ale mogliśmy spokojnie jechać dalej.
Offline
- Dobrze, że nic Ci poważnego nie zrobili *powiedział z przejęciem Nalimba* - jak myślisz, w okolicy jak wielu banditos się kręci?
Offline
Czemu dzisiaj kulturalne zachowanie uważa się za flirt? Po prostu chciałem się przywitać.
Offline
-Biorąc pod uwagę, że jest tu pustynia...Raczej tak //XD//*idzie do drugiego lwa*jeszcze wam się nie przedstawiłam.Nazywam się Penelopa.
Offline
- Ładne imię, Penelopo. *spojrzał na lwicę a potem w dal* Ojj.. to lepiej się nie zapuszczać... samemu.
Offline
-Penelopa....hmm dość nietypowe i bardzo ładne imię, jestem Shu..miejscowy...po prostu Shu, a wracając do banditos...ostatnio się cicho zrobiło i na to nie narzekam.
Offline
- Coś cicho się również w miasteczku zrobiło. *coś spadło na nalimbowy nos* no ładnie, zaczyna padać *kieruje kroki w stronę saloonu*
Offline
Nie chcecie gadać to nie. *siadł przy barze*
Offline
- Senior, macie paelle? Bom zgłodniał *poklepał się po brzuchu i zasiadł za stołem*
Offline
*usłyszał w swym brzuchu marsz kiszek*
-Senior, uno chili concarne dla mnie, *usiadł przy Nalimbie*
Offline
*spojrzał na Shupa* Hola, mi amigo. Jak szyja?
Offline
*ponieważ zaczyna lać wchodzi do baru*
-Proszę uno tortilla y picante *siada obok lwów* to co tu robicie?Ja na przykład przyjechałam znaleźć nowe zatrudnienie i ... Przyjaciół
Offline