Nie jesteś zalogowany na forum.
* Nagle czarnoskóry lew zaczął po cichu warczeć... Odwrócił się w stronę leżącego Fire. Widać było po jego wyrazie pyska, że był wściekły... Nie zapominając o tym, ze wcześniej lew znalazł na dnie wodospadu jakiś medalion i przez ten dłuższy czas go przetrzymuje go u siebie w małym woreczku.*
Offline
*Nic nie rozumiał. Nie wiedział, czemu Eragon tak się zachowuje. Myślał, że zna go dobrze, a tu się okazało, że nie do końca.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*Mania wesoło podążała do dżungli, jednak kiedy była już dość blisko usłyszała warczenie. Zatrzymała się i postanowiła skryć się za krzakiem i dokładnie przyjrzeć się sytuacji. Dostrzegła lwy i postanowiła jeszcze chwilę poczekać.*
Offline
*Wtedy wpadł na nią młody lew*
-Wybacz.
*Szepnął. Przyłączył się do obserwacji, był niespokojny, coś go drażniło.*
//"Niespokojny" piszemy łącznie. FL//
Ostatnio edytowany przez FireLion (2014-05-31 18:03)
Offline
* Czarnoskóry lew coraz bardziej zaczynał warczeć na Fire i powoli się do niego zbliżać. Nagle lew po cichu wysunął szpony.... Były na pół wysunięte.*
Offline
*Bał się bardzo. Dotarło do niego, że Ergaon najprawdopodobniej chce go zabić. Tylko nie wiedział, dlaczego. Przerażony powiedział.* - Co Ci odbiło? Czego ty chcesz?
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*Mania uznała to za odpowiedni moment, by wyjść zza krzaku. Pewnym krokiem podeszła bliżej lwów, jednak stała za Fire.*
- Co robisz?! *Spojrzała prosto w oczy Eragonowi.*
Offline
*Lew też wysunął pazury, był coraz bardziej wściekły*
-Jak nie przestaną, też zacznę atakować!
*Oczy lwa zaczęły się robić czerwone, lwiątko nie panowało nad sobą, wyszło zza krzaków.*
Ostatnio edytowany przez dewil (2014-05-31 21:44)
Offline
*Mania spojrzała na lwiątko i przewróciła oczami. Spojrzała na Eragona i usłyszała dziwny odgłos, popatrzyła ponownie na lwiątko i zdziwiła się.*
Ostatnio edytowany przez Mania (2014-05-31 20:53)
Offline
*Zamiast lwiątka stał duży umięśniony lew, na szyi miał łańcuch z czaszką. Zaczęło syczeć*
- Zostaw go.
*Powiedziało z gniewem. Lew skoczył na czarno - skórnego przeciwnika i starał się go trzymać przy ziemi*
-Uciekajcie!
//Nie pisz doublepostów! ~FL//
Ostatnio edytowany przez FireLion (2014-06-01 12:11)
Offline
*Odetchnął lekko z ulgą, gdy zobaczył, co zrobił nowy lew. Jednak, gdy kazał uciekać, to powiedział do niego.* - A jak ja niby mam uciekać? Przecież się ruszyć nawet nie mogę!
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*Nagle z za drzewa wyszedł dusiciel miał ok.30 m .Lew odsunął się a wąż oplótł czarnoskórego.Revi położył Fire na plecy jak Kovu Kiare i zaczął uciekać.Lwy nie uciekły nawet 20 metrów gdy Revi wrócił do dawnej postaci.Oparł lwa o drzewo i zaczął szukać jakiś liści.Po chwili zrobił Fire opatrunek*
-Oby dusiciel trzymał go mocno.Zanim soki z liści zaczną działać minie trochę czasu.Musimy się ukryć.
*Lwiątko miało wielką siłę.Zaczęło ciągnąć nieznanego mu lwa wgłąp dżungli.Po chwili byli w samym sercu dżungli.*
-Mam nadzieje że nas nie znajdzie.Jestem Revi a ty ?Nieważne z resztą znasz te rośliny? Jestem alchemikiem ale jeszcze się nie spotkałem z taką rośliną.
*Wskazał na coś przypominającego czarne wilcze jagody*
Ostatnio edytowany przez dewil (2014-06-01 12:57)
Offline
*Mania pobiegła za Revim.*
- Oszalałeś? Rozumiem, że zaatakował Fire ale on taki naprawdę nie jest! Chcesz go tak po prostu zostawić z tym wężem?! *Powiedziała.*
Offline
- A niech go zostawia! Sprawiedliwość musi być! *Powiedział do lwicy. Następnie powiedział do lwa.* - Nie. Nie znam się na roślinach.
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
- Doskonale wiesz, że on taki nie jest! Nie uważasz, że wystarczyłoby z nim powalczyć i by się uspokoił, ale nie od razu zabijać! To nasz przyjaciel! *krzyknęła i zrobiła smutną minę. * - Nie wiem co można w takiej sytuacji zrobić, jednak ja tak tego nie zostawię... *Powiedziała i pobiegła w stronę Eragona.*
Offline
* Czarnoskóry lew głośno warczał na nowego lwa i miał szpony na wieszku.... Nagle uspokoił się z lekkiego przerażenia a to co chciał zrobił pobiegł w stronę wodospadu lekko przygnębiony.*
Offline
-Nic mu nie będzie to silny lew, z pewnością wąż już nie żyje.
*Łapa Fire zaczęła się goić*
-W mojej starej wiosce byłem alchemikiem. Teraz bardzo mi się przydaje ta wiedza.Przy okazji kiedy uciekaliśmy zobaczyłem że to tylko skóra węża ,którą niosą myszy.
*Lew pobiegł na drogę. Nikogo tam nie było.Wrócił po Fire i ruszyli w strone jeziora*
-Przy jeziorze jest dużo osób.Ktoś nam pomorze.Mam nadzieję.
Offline
*Souri przebiegła w miejsce, w którym pozostawiła przyjaciół. Wiedziała już, że Goldi nic nie grozi, bała się wciąż jednak o to, jak jej przyjaciołom poszło z potężnym tygrysem. Rozejrzała się bacznie dookoła.*
//"Dookoła" piszemy łącznie. ~FL//
Ostatnio edytowany przez FireLion (2014-06-02 15:27)
Offline
*Czarnoskóry lew dotarł już do wodospadu, usiadł przy brzegu i wpatrywał się przygnębiony w swoje odbicie na tafli wody. Lew po napiętej chwili zaczął sobie myśleć - Co... Co się ze mną wtedy działo... - podniósł swe przednie łapy i zaczął się im przyglądać. Nagle z prawej łapy negatywnie wysunęły mu się szpony. Gdyż wtedy zobaczył, ze jego szpony były nieco inne niż wcześniej.... On były grubsze, mocniejsze pod względem wcześniejszego wyglądu. W tej chwili po prostu nie wiedział co się stało....*
Ostatnio edytowany przez Eragon905 (2014-06-02 14:47)
Offline
*Mania przybiegła nad wodospad. Stanęła dalej od Eragona i przyglądała się temu, co robi.*
Offline
* Czarnoskóry lew przyglądał się swoim szponom zastanawiają się nad wcześniejszą sytuacją. Czuł z sobie jaką pustkę... Brak przyjaciół i też myślał, że chyba stąd odejdzie, ale jeszcze nie wie czy tam na sto procent tak postąpi. I też czuł się teraz samotny.*
Offline
*Nie wiedząc, czy to dobry pomysł (przypominając sobie zachowanie lwa) podeszła jednak do Eragona. Nic nie mówiła, tylko popatrzyła się na niego, zachowując jednak ostrożność na wszelki wypadek.*
Ostatnio edytowany przez Mania (2014-06-02 17:28)
Offline
*Czarnoskóry lew schował łapę do siebie i lekko skulił się ze smutku i też z tego, że po tej aferze już nikt do niego się nie zbliży.... To tylko był przypadek z jego strony... I było mu z tego powodu strasznie smutno... Pomyślał na głos - No to może znów zostanę samotnikiem i będę wędrował po świecie.... * Nagle na jego policzki pojawiła się jedna mała łza, która spływała powoli aż do wody w wodospadzie.*
Offline
-Ty się moją łapą przejmujesz? Łapa to nic. Ja w ogóle nie mogę się ruszać! *Powiedział do lwa.*
//dewil, nad jeziorem trwa zupełnie inna akcja, bo to inny dział jest .//
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*Czarnoskóry siedzi i ciągle myśli o tej zaistniałej sytuacji, która już była.... Smutny...*
Offline
*Podszedł do lwa*
-Wybacz to moja wina.
Ostatnio edytowany przez dewil (2014-06-02 19:37)
Offline
*Czarnoskóry lew na razie nic nie powiedział, tylko siedzi niby w ciszy.... Żeby to wszystko ułożyć w głowie.*
Offline
-Wybacz mi
*Lew położył łapę na ramieniu czarnego lwa.Usiadł obok*
-Słuchaj, ty nic nie zrobiłeś nie jesteś winny.Rozumiesz.Co cie tak smuci?
*Po krótkiej chwili milczenia lwiątko odeszło.Wąwóz tylko to przychodziło mu do głowy.*
Ostatnio edytowany przez dewil (2014-06-02 20:46)
Offline
*przemierzając ścieżki dżungli wilk natknął się na grupkę osobników, postanowił przycupnąć w krzakach i bezpiecznie ich obserwować*
Offline
*Lwiątko było już w połowie drogi w stronę wąwozu.Usłyszało szelest liści.*
-Co to...Nieważne,
*Revi szedł dalej*
Offline