Nie jesteś zalogowany na forum.
Witam w fioletowo-różowo-niebiesko-zielono-czerwonym lesie!
Możesz znaleźć tu małe oczko wodne, dużo drzew, krzewów i kwiatów, ale uważaj - niektóre są trujące!
Offline
*Nie ucieszył się tym, że smoczyca go zauważyła. Wyszedł z ukrycia i podszedł do nich i stanął obok smoczycy, żeby w razie nieprzewidzianego ataku schować się za nią. Wtem usłyszał trzask. Odwrócił głowę, żeby spojrzeć, co się dzieje. Ucieszył się, gdy ujrzał Nemare.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*Sherok otworzył oczy, gdy usłyszał trzask. Przysnął na gałęzi, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Potrząsnął głową i odwrócił się w kierunku źródła dźwięku. Zobaczył, że gałąź, na której siedziała wcześniej Nemare, jest złamana i leży pod drzewem. Jednak małej Nocnej Furii nie było widać pod drzewem, dlatego Sherok rozglądnął się w poszukiwaniu smoczycy. Zauważył ją biegającą za motylem dookoła grupy. Sherok westchnął i znów ułożył się na gałęzi. Nie chciał schodzić, gdyż bał się ujawniać. Czekał na polecenie Wathary, gdyż wiedział, że ta mówiła, żeby nie schodził z drzewa póki mu nie powie. Wiedział też, że Fire i Nemare są już koło Wath, ale Sherok i tak nie chciał do nich dołączać. Zaczął drapać pazurem gałąź, wydrapując na niej najróżniejsze kształty. Kątem oka patrzył na resztę.
Ith podniósł głowę w kierunku Wath, gdy usłyszał odpowiedź na swoje pytanie. Pokiwał głową i słuchał dalej słów reszty. Takie milczenie było do niego niepodobne, jednak dobrze pamiętał gwałtowną reakcję jednego z łowców i pistolet wycelowany w głowę nowej smoczycy. Nie chciał, by i on miał być przywrócony do porządku w ten sposób, dlatego wolał milczeć. Mimo to, był chętny do pomocy przy tłumaczeniu księgi. Obserwował z zaciekawieniem smoczycę, którą wyraźnie coś trapiło. Był ciekaw, co takiego zaprzątało myśli smoczycy? Ith owinął swój ogon wokół siebie i czekał na jakieś polecenia lub pytania skierowane do niego.*
Offline
*Wathara popatrzyła w kierunku drzew.*
-Ta druga Nocna Furia chyba nadal tam siedzi. No nic, trzeba będzie po nią iść. Ale to za chwilę. *Smoczyca spojrzała na lwa, proponującego im wyprawę.*
-Mogę jeszcze raz zobaczyć księgę? Może uda mi się coś rozszyfrować.
Offline
*Przekazał smoczycy księgę bez większego wahania*
-Proszę. Pojedyncze słowa i tak nic nam nie dają. Więc to chyba bezcelowe.
*Chwilę później wszedł do karawany i wyciągnął z niej paszę dla koni, biednym chyba też należy się chwila przyjemności. Tym bardziej, że widok smoka dostatecznie je zaniepokoił. Podszedł do wierzchowców i zaczął je karmić*
Ostatnio edytowany przez Dagor (2014-08-28 10:34)
Offline
*Wathara otworzyła księgę, popatrzyła na tekst.*
-Dziwne znaki... Ale odnoszę wrażenie, że już je gdzieś widziałam. *Smoczyca zmniejszyła się do rozmiarów lwów. Teraz było jej łatwiej czytać. Chwyciła księgę w obie łapy i analizowała tekst, starając się przypomnieć sobie, gdzie widziała to jakże niezwykłe pismo.*
Offline
*Słuchał z uwagą rozmowy o księdze. Był ciekaw, o co w tym wszystkim chodzi. Jednakże nie odzywał się. Uznał, że nie powinien się do rozmowy wtrącać.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*Smoczyca ukradkiem spojrzała na resztę, smoko-żaba, mała i wielka gadzina, trzy lwy... Powinna była zapamiętać.
Niemała grupa, nie ma co, tylko czy ich udział ograniczy się do towarzystwa?*
Offline
*Wathara westchnęła.*
-Tak, widziałam już podobne symbole. To było już dość dawno temu... *Smoczyca zamknęła księgę.*
Offline
*Nemare goniła motyla do tego momentu, aż zniknął gdzieś za krzakami. Długo się za nim rozglądała, lecz nigdzie nie mogła dostrzec małego insekta. Odwróciła głowę w kierunku reszty, po czym do nich podeszła. Usiadła obok nieznajomej smoczycy i spojrzała na nią.*
Offline
*z pobliskiego krzaka najpierw wychylił się nos z wąsami, potem para jasnosierściowych, puchatych uszu, a na końcu cała głowa, wraz z resztą dziwnej postaci, włączając w to dość długi ogon... która usiadła sobie z boku, nie przeszkadzając i obserwując już obecnych*
Offline
*Wathara odwróciła głowę w stronę przybyszki. Smoczyca warknęła.*
-Kim jesteś i czego chcesz? *Gadzina może chwilowo była pomniejszona, ale i tak widok jej ostrych kłów i pazurów robił piorunujące wrażenie.*
Offline
*ponownie poruszyła wąsami, nie będąc pewna czy to jakże przyjacielskie powitanie było skierowane do niej; Po chwili ciszy uznała, że jednak tak, a więc zbliżyła się nieco i przyjrzała się nieznajomej gadzinie - widziała już wystarczająco dużo o wiele bardziej straszniejszych postaci, a więc bez szczególnej zmiany tonu głosu odpowiedziała, ciągle stojąc* Podróżuję odkąd pamiętam, czasem podczas wędrówek natrafiam na jakieś osoby... tym razem trafiłam na Was, a zatem postanowiłam się Wam przyjrzeć i posłuchać, zanim zagadam. Ot, tak na wypadek, gdybyście byli bardzo głodni.
Offline
*Smoczyca popatrzyła na dziwnie wyglądające stworzenie. Nigdy wcześniej nie widziała czegoś podobnego. Zbliżyła się do zwierzęcia i przyglądnęła mu się uważnie. Wyglądała jak pantera, które często widywała w rodzinnych stronach i jak krowa, którą widziała o wiele rzadziej, pasące się na łąkach o wiele dalej od jaskini, w której mieszkała z ojcem. Przypomniało jej się, jak jej tata potrafił się z nią godzinami bawić, uczył ją sztuki przetrwania i wielu innych rzeczy. Teraz ona była tu, a on tam, tysiące mil dalej. Zapewne już dawno zaczął szukać zagubionej córki. Lecz szans nie było, że znajdzie ją w tak wielkim świecie. Smoczyca miała jednak nadzieję, że kiedyś ponownie się spotkają. Może wtedy już będzie dorosła? A może to stanie się dosłownie za chwilę? Lub za kilka dni, tygodni, miesięcy, lat? Kto wie, może w ogóle się nie spotkają? Nemare starała się o tym ostatnim nie myśleć. Spojrzała na swoje łapy ozdobione ciemnoniebieskimi płomieniami. Poruszyła kilka razy ogonem i skrzydłami. Przecież też mogła poszukać ojca. Jednak był jeden, mały, malusieńki problem - nie wiedziała, gdzie się dokładnie znajduje ani w którą stronę lecieć. Położyła głowę na ziemi a łapami zakryła oczy. Była smutna, że nie ma obok niej jej ojca.*
Ostatnio edytowany przez Carissime (2014-08-30 17:17)
Offline
*Defendaris cicho ziewnęła. Nic, tylko gadali i gadali, nowe zwierzaki, teraz jeszcze pantera z... zerknęła na jej wymiona. Cicho parsknęła. ,,A myślałam, że ja tu jestem wystarczającym dziwadłem, heheh.''
Lekko zmrużyła oczy i uśmiechnęła się lekko. Leniwie spojrzała po reszcie, czyżby nie widzieli co zdobi tego kota? Może zasnęli... a może nawet takie stworzenie było nudne przy tym staniu i czekaniu.*
Offline
*Ujrzał dziwne zwierzę. Pierwszy raz widział takie. Przypominało panterę, albo krowę. Sam nie wiedział. Przyglądał się postaci przez chwilę. Nie za dużo tych dziwnych stworzeń?! - pomyślał. Wtem usłyszał jej słowa, na które postanowił odpowiedzieć.* - Jeśli chodzi o mnie, to głodny nie jestem. A poza tym nie jem...takich zwierząt. *Po chwili pomyślał, że może niepotrzebnie się odzywał.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*uniosła lekko brew, słysząc parsknięcie i komentarz o dziwadle, a potem sugestię o byciu "takim" zwierzem. Westchnęła cicho - wszędzie to samo, nie mogła spodziewać się inaczej. Kątem oka zauważyła zbliżającą się w ciszy smoczycę, która następnie położyła się na ziemi i zaczęła wyglądać jak siedem nieszczęść. Zamrugała oczami, zrobiło jej się trochę gadziny żal; Ignorując kompletnie gościnną resztę osób przydreptała do niebieskiego stworka i lekko szturchnęła łapą* Ej, w porządku wszystko?
Ostatnio edytowany przez Northspring (2014-08-31 13:23)
Offline
Shante przechadzała się i napotkała magiczny las. Postanowiła do niego wejść.
- O, jaki piękny dziś mamy dzień!
Czarna lwica ze skrzydłami nagle usłyszała czyjeś rozmowy. Znalazła tam grupkę lwów i smoków. Wleciała na drzewo i tam oglądała rozmowę. Niestety los chciał, że gałąź się połamała i spadła na ziemię.
- Ajaj!
Offline
*Ith obserwował w ciszy dziwne stworzenie. Pantera skrzyżowana z krową? Czy spotka go coś jeszcze dziwniejszego? Po chwili zauważył strapioną Nocną Furię podszedł do niej i choć wiedział, że Nemare mu nie odpowie, odezwał się do niej.*
-Wszystko okej? - usiadł obok, obserwując kątem oka Sheroka, który znów zasnął na gałęzi.
*Wspomniana Nocna Furia drzemała właśnie na gałęzi, mrucząc leniwie. Po chwili jednak gwałtownie otworzył oczy. No tak, przeciągał się i zsunął się z gałęzi. Normalna kolej rzeczy. Zanim Sherok zorientował się, co się dzieje, leżał już na ziemi, otrzepując się z pyłu. Wstał i otrząsnął się z resztek ziemi. Nie chciał zwracać na siebie uwagi łowców, choć huk z jakim wylądował pod drzewem z pewnością przerwał ich rozmowy. Usiadł więc koło Itha, Nemare i dziwnej krowopantery. Położył głowę na łapach i westchnął głęboko. Nie zdając sobie z tego sprawy, podobnie jak Nemare zaczął rozmyślać o swojej dawnej rodzinie. Ojca nie pamiętał, ostatni raz widział go chwilę po swoim wykluciu z jajka. Matkę i brata pamiętał jednak doskonale, spędził z nimi wiele radosnych chwil. Pamiętał swoje pierwsze wyjście z jaskini, pierwszą złapaną przez siebie rybę i ukąszenie pszczół broniących swojego gniazda, kiedy to pierwszy raz skosztował miodu. Znów głęboko westchnął. Ułożył się na boku, mrucząc na Itha i bawiąc się jego ogonem.*
Offline
*Shan zobaczyła bardzo dziwne zjawisko. 3 lwy, 3 smoki i... pantera skrzyżowana z krową? Shan nigdy tego wcześniej nie widziała*
- Co tu się dzieje i co to za krowo-pantera?!
Offline
*Wathara słysząc wypowiedź North tylko delikatnie poruszyła ogonem. Kilka chwil później pojawiła się kolejna nowa osoba. Z gardła smoczycy wydobył się cichy, acz mocny warkot.*
Offline
- Spokojnie, przybywam w celach pokojowych, nic wam nie zrobię. Ładny macie las...
*Powiedziała ze spokojem i powagą smoko-lwica*
Offline
*Wath tylko popatrzyła ponuro na kota. Smoczyca westchnęła.*
-Proponuję wyruszyć na wyprawę jutro. Myślę, że jeden dzień odpoczynku przyda się każdemu.
Offline
- Jaka wyprawa?? Ach, zapomniałam się przedstawić, Shan jestem.
Offline
*Smoczyca spojrzała spode łba na Watharę.*
- Odpocząć? Po czym niby? Przebiegliście maraton? -*Przewróciła oczyma.*- Phf, jak dla mnie siedzimy tu już stanowczo za długo, słyszeliście co mówił lew, dziwna magia, te wasze wściekłe jednorożce, a przecież nie może być tak daleko do biblioteki. - *Ponownie poprawiła płaszcz.*
Offline
- Ehh, widzę, że nie jesteście mną zainteresowani?? *Lwica zaryczała głośno*
Offline
*Zobaczył nową postać. Wydawała mu się zbyt ciekawska, no ale to nie jemu było oceniać. Po chwili wtrącił się do rozmowy między smoczycami.* - Nie wiem, jak ty, ale my mieliśmy tutaj trochę ciężki dzień. Walka z jednorożcami i pożar lasu do łatwych nie należą.
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*Shan pomyślała, że nie ma co tracić czasu, więc odleciała z magicznego lasu....*
Offline
*Machnął łapą na pojawiających się i znikających "gości", nie miał zamiaru zawracać sobie głowy gapiami tego typu*
-Nie ma czasu na odpoczynek, jutro może być za późno. Mam zamiar wyruszyć natychmiast. Kto się pisze?
Offline
*Wathara mruknęła.*
-No dobra, możemy ruszać dziś. *Smoczyca nie była zadowolona z obrotu spraw, ale chwilowo i tak nie mogła nic z tym zrobić. *
Offline
- No skoro chcecie dzisiaj to może być dzisiaj. *Powiedział do towarzyszy. Po chwili dodał.* - Bo chyba nie macie nic przeciwko temu, że chcę pójść z Wami?
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline