Nie jesteś zalogowany na forum.
*pomoga nieść Humpa*
- No to idziemy... *mrukneła*
Offline
*Zauważa, co się dzieje z Hump'em, zatrzymuje się* Stójcie! Wie ktoś, jak mu pomóc?
Offline
-Co się dzieje?! *Wpada w panikę*
Offline
-Co się stało?! Hump!!! *Zastanawia się, co zrobić*
Offline
*Zaczyna go gonić* Nie uciekaj! Jeszcze sobie coś zrobisz!
Offline
*Gonił Hump'a. Nie chciał, by sobie zrobił krzywdę. Bał się, że Hump w szale szybko sobie coś zrobi*
Offline
*Używa całej siły i energii, by dogonić Hump'a. Nie wie, czy Hump nie zamierza wskoczyć do krateru. Powoli zbliża się do Hump'a* STÓJ!!
Offline
-Stój! Hump stój! Co z Lori?! *Stara się coś zrobić*
Offline
*Zrównał się z Hump'em. Są coraz bliżej wulkanu* Stój, bo pożałujesz!
Offline
*Skacze za Hump'em. Też wylądował, ale mocno uderzył brzuchem o podłoże* Uuu!!
Offline
*Patrzy gdzie wylądował Hump. Patrzy, gdzie sam leży. Powoli się podnosi. Jest mu słabo, czuje smak swojego poprzedniego posiłku. Przymierza się, by dostać się na półkę, na której jest Hump. Skacze. Zawisł tak jak Mufasa* Hump! Teściu, pomóż mi!
Offline
*W momencie w którym Hump go tak złapał całe życie przemknęło mu przed oczami* Dzięki. *Orientuje się, że Hump łapiąc go w ten sposób zranił go. Ib nie mógł biec. Mógł co najwyżej powoli iść* Jesteś sprytny, bardzo sprytny.
Ostatnio edytowany przez Ibilis (2010-11-28 20:39)
Offline
//Myślałem, że chcesz mi uciec, to dałem Ci szansę//
*Zastanawia się, czy Hump'owi wraca świadomość, czy nie*
Offline
*Rany mu się goją, ale nie będzie w stanie biegać przez parę godzin. Obmyśla plany na wszelkie ewentualności*
//Widać. :trollface: //
Ostatnio edytowany przez Ibilis (2010-11-28 20:51)
Offline
W sumie, to nawet dobrze *mówi sam do siebie. Bierze Hump'a na plecy i zaczyna iść w stronę reszty. Idzie powoli, bo nie chce sobie nadwyrężyć świeżó opatrzonych łap*
Offline
-Co z nim? *Patrzy na omdlałego lwa*
Offline
Uciekał przede mną. *Kuleje* Potem uratował mnie, ale zranił w przednie łapy, potem opatrzył mnie, zawył i zemdlał.
Offline
*Patrzy na Humphrey'a*Coś nie tak?
Offline
Hej. *Macha Humphrey'owi łapą przed oczami, ale boi się go potrząsnąć*
Offline
*Cofa szybko łapę* Jak Ci pomóc?
Offline
Pozbawić cię przytomności? *Pyta nieufnie*
Offline
*Zamierza się i uderza Hump'a w kark (jest tam punkt, którego umiejętne uderzenie pozbawia cel przytomności na parę godzin).* Proszę. Mam nadzieję, że Ci pomogłem. *Mówi do nieprzytomnego Hump'a*
Offline
*Cieszy się, że pomógł Humphrey'owi. Nie jest świadomy tego, jak się Hump czuje.* Hump jest nieprzytomny i niebardzo możemy się przenosić, bo nadal nie jestem w stanie się szybko poruszać. Albo rozdzielimy się i ja z nim tu zostanę, a reszta pójdzie nad wodospad, albo wszyscy tu zostaniemy.
Offline
*stała nieruchomo, była wstrząśnieta tym, co zobaczyła przed chwilą. Z rozmyśleń obudziły ją słowa Iba*
- Nie wiem jak reszta, ale ja napewno tu zastaje... Z wami, nie zostawie was tu... Napewno *z troską spojrzała na Humpa* - Jedno mnie zastanawia, dla czego ja nie byłam jeszcze opętana?
Offline
Nie wiem, ale się ciesz. To nie jest przyjemne. *Szumi mu w głowie. Zaczyna potrząsać głową, aby mu przeszło* Uparte ścierwo. Nie chcą się odczepić. Cóż, już wiemy ile działa eliksir Hump'a oczyszczający umysł.
Offline
*zmarszczyła lekko brwi*
- Trzymaj się Ib... Jak Hump się obudzi, będzie trzeba zrobić więcej eliksirów...
Offline
-To jak? Ktoś się przenosi, bo ja zostaję...
Offline
Wątpię, ja nie jestem w stanie tyle iść. *Patrzy na ranne łapy. Powoli przestaje mu szumieć w głowie* I tak ma być.
Offline
- Ja też, już wcześniej to powiedziałam... *rusza ku wyjściu* - Za niedługo wruce... *uśmiech*
Offline
Dobra. *Patrzy z troską na nieprzytomnego teścia. Lekko mu szumi w głowie.* Dobrze, że się nie męczysz, tak jak ja. *Nie wie, że Hump cały czas cierpi mimo braku przytomności.*
Offline