Nie jesteś zalogowany na forum.
*Pilnuje kątem oka zbiornika z wodą*
//Rozdwoiłeś się, że pilnujesz zbiornika i wychodzisz z jaskini? //
Offline
*położyła się w kącie. Była tak zmęczona, ża momentalnie usnęła*
Offline
*Zaczął nerwowo chodzić w kółko. Nie mógł zasnąć, bo dręczyły go koszmary, potworne, niewyobrażalne koszmary*
Offline
-Idź spać, Ib. Te koszmary chyba nie są aż tak straszne...
Offline
Uwierz, są. Podczas snu męczę się bardziej, niż biegnąc przez pustynię podczas upału......Niosąc na plecach trzech nieprzytomnych pasażerów.
Ostatnio edytowany przez Ibilis (2010-11-21 19:32)
Offline
-No to sobie usiądź... *Nokautuje Iba*
-Musiałam to zrobić. Inaczej by nie wypoczął...
Offline
*Jest nieprzytomny. Dręczą go koszmary. Głos, a raczej Głosy się nabijają z niego, stada i ich szans na przetrwanie. Ib widzi w koszmarze, jak całe stado zostaje zabite....i to przez niego*
Offline
*Leży przed jaskinią, na półce skalnej i patrzy się na otaczającą ich wodę.*
Ostatnio edytowany przez Crusier (2010-11-21 20:20)
Offline
-Zmiana warty! Hump, zastąpię Cię...
Offline
*Stoi na warcie*
-O przestało padać! *Minutę później, zaczyna padać jeszcze mocniej niż przedtem*
-I po co ja to mówiłam?!
Offline
*Miota się na boki. Podzczas snu, a raczej koszmaru jest pozbawionym skrupułów mordercą. Zabija wszystkich, lwiątka, lwice, lwy. Niszczy stado. Nie może się obudzić*
Offline
*ponieważ deszcz się nasilił wraca do środka, spostrzega zachowanie Iba* Mam go obudzić? Czy może nie? Jak myślisz Swal?
Offline
-Niech śpi, musi spać, żeby nabrać sił...
Offline
*Przemoczona, głodna i zła. Trzy słowa, które opisywały jej stan. Szła przed siebie, szukając miejsca do ukrycia się.*
Offline
*Miota się na wszystkie strony. Zaczyna płaczliwym głosem mówić przez sen* Proszę, weź mnie, ale oszczędź ich.
Offline
-Dzięki-mówi do Humphreya i wchodzi do groty. Siada w środku i rozgląda się. Wzrokiem poszukuje kogoś z komu mogłaby się wyżalić, ale aktualnie wszyscy śpią. Pozostaje jej samotność*
Offline
-Może lepiej obudźmy już Iba... *Patrzy z troską na lwa*
Offline
*Miota się. Wewnątrz umysłu toczy wojnę, wojnę na wyniszczenie. Sam jest na skraju obłędu. Nie może się obudzić, choć chciałby zakończyć ten koszmar.*
Ostatnio edytowany przez Ibilis (2010-11-21 20:56)
Offline
-Wybacz, chce o tym rozmawiać, ale dziękuje za troskę. Nie bierz tego do siebie, po prost nie zam cie zbyt dobrze i nie wiem czy mogę ci zaufać. No i gratuluje!-mówi chcąc zmienić temat- Słyszałam o zaręczynach.
Offline
-Może załóżmy Ibowi kaftan bezpieczeństwa ? *Stara się zachować dobry humor*
Offline
Nie mamy takowego. Jak woda opadnie powinniśmy poszukać sprawców tego wszystkiego.
Offline
*Drze się demonicznym głosem* Ten bałwan jest silny, ale jeszcze go opanujemy! *Ib przestaje się miotać. Uspokaja się. Leży w bezruchu*
Offline
-Ib? *Podchodzi do lwa*
-Słyszysz mnie? Ib?
Offline
-Wiesz, raczej nawet jakbyś chciał nie dasz rady dbać o każdego. A ja raczej dam sobie rade, zawsze daje, ale drugi raz dziękuje- mówi luźnym tonem.
Offline
*Podnosi się. Obraz mu migocze i szumi mu w głowie* Eeeee?
Offline
Lepiej nie pytaj. *Wygląda jak żywy trup* Czemu straciłem przytomność? *Masuje spuchnięty nos.*
Offline
-Szczerze mówiąc, słyszałam to już tyle razy. 'Możesz na mnie liczyć", "zawsze będę przy tobie", a jak potrzebujesz pomocy to nagle każdy ma coś do zrobienia. Przyjechałam się już na tylu osobach, że teraz trudno mi zaufać komukolwiek- mówi, a przed oczami ma sceny z przeszłości.
Offline
-Wiecie chyba powinniśmy go wynieść na deszcz, może wtedy oprzytomnieje - mów patrząc ze strachem na Iba.
Offline
Ciekawe kto? Może wiecie, bo mi się to trochę rozmazało. Chyba jakaś lwica, ale nie jestem pewien.
Ostatnio edytowany przez Ibilis (2010-11-21 21:16)
Offline
-Pewnie zbezcześciłeś święte miejsce i to jest kara.
Offline