Nie jesteś zalogowany na forum.
*Usłyszała skrzypnięcie drzwi, zawstydzona, od razu się zatrzymała i zakrztusiła się whiskey. Szybko doszła do siebie i spojrzała na gryfa siedzącego przy stoliku koło wejścia*
-Cześć, przepraszam za mój taniec, ale zwykle nikogo tu nie ma o tej porze...*Lekko się zarumieniła*
Offline
*zaśmiał się* Heh, nie krępuj się, Twój taniec był całkiem niezły. *wstał i zaczął iść w stronę baru* Ponadto, dobrze Cię rozumiem, samemu zdarza mi się robić dziwne rzeczy jak nikt nie patrzy.
Offline
*Rumieniec już zszedł z jej twarzy*
-Dzięki za zrozumienie, każdemu zdarza się robić głupoty *Uśmiechnęła się i odstawiła prawie pustą szklankę Jacka Daniels*
-Na dziś wystarczy, nie chcę znowu zrobić nic głupiego... *Mówi cichutko, ni to do siebie, ni to do gryfa*
Offline
*Nie odpowiedział na słowa Hari tylko zamówił słabego drinka i usiadł na skraju baru. Nie myślał o niczym. Nie miał weny do myślenia. Pił powoli i czekał, co mu los przyniesie...*
Offline
*Minęło sporo czasu. Przed klubem wylądował gryf* Ech... jaka ironia, że w pierwsze po powrocie to trafiłem akurat tutaj... Cóż, ten szyld zawsze będzie mnie zapraszał... *wszedł do środka, usiadł byle jak przy barze i zamówił coś do picia. Siedział i myślał, gdzie później polecieć i czy w ogóle jego powrót tutaj ma jakiś sens.*
Offline
* Carotte po długiej włóczędze dotarła do Klubu dla Samotnych i weszła do środka. Rozejrzawszy się dookoła spostrzegła Gryfa* - Luvuś!
Offline
Caro? *odwrócił się słysząc za sobą znajomy głos. Pełen zaskoczenia spytał* Co Ty tutaj robisz? Nie sądziłem, że Ciebie tutaj kiedykolwiek zobaczę.
Offline
- Nalcia nadal nie ma.. chyba trochę się tu kwalifikuję, prawda? Czuję się nieco samotna, tęsknię itd. * powiedziała lwica drapiąc się po karku*
Offline
No tak, masz rację. Chwilowe nieobecności ukochanych uprawniają do wejścia do tego lokalu *powiedział zerkając w coś, co wyglądało na regulamin wiszący na ścianie za barem*.
Offline
- Ale tu puuusto.. i ciemno.. * stwierdziła Carotte odsłaniając zakurzone zasłony*- Tak lepiej, o!
Offline
*z leniwym, ale oburzeniem* Caro, zasłoń, psujesz nastrój... A było tak ładnie, ciemno i pusto jak w moim sercu... *westchnął i wlał w siebie ostatnie krople bezimiennego drinka i poprosił o kolejnego*
Offline
-Oj, okej. Mrok też jest ładny. Potrzebuje tylko odpowiedniej perspektywy.. *zasłania okna*
Offline
No, od razu lepiej *uśmiechnął się delikatnie do siebie i zaczął pić kolejną szklankę. Przerwał jednak konsumpcję napoju i zaczął się głośno zastanawiać* Hmm... gdzie by się pojawić później, kogo spotkać...
Offline
*spojrzała na zegarek* - oh mon Dieu, przecież Nalcio już wrócił! Przeproszę Cię na chwilę, Luv. * to powiedziawszy lwica zniknęła za drzwiami frontowymi klubu*
Offline
*"Zmęczonym" już wzrokiem odprowadził Caro do drzwi, sam po chwili dokończył swój kolejny drink i również postanowił się ulotnić* //z.t.//
Offline
*wszedł do klubu jako świeżo upieczony kawaler (jakkolwiek to brzmi)* No proszę, nie myślałem, że kiedyś tu wrócę.
Offline
*Wchodzi do klubu, po raz pierwszy* Cóż, chyba trochę to posiedzę.
Offline
*usiadł sobie w kącie, zamówił jakiegoś drinka i pociągnął parę łyków*
Offline
*Gryf leniwie otworzył drzwi i zaczął jak zwykle kierować się w stronę baru. Jednak coś mu nie pasowało... Rozejrzał się. "Ktoś tu jest" pomyślał i przyjrzał się lepiej.* "Maru? Ty tutaj?
Offline
*zauważył od razu skrzydlatego przybysza, wstał i powitał przybyłego* Cześć Luv. No jak widać różnie się dzieje. Niestety taki mi scenariusz los napisał. Siadaj, pogadamy sobie i popijemy.
Offline
*Usiadł jak zaproponował lew i zapytał* Co się stało? Myślałem, że u Ciebie się jakoś to kręciło...
Offline
Taaa... "Jakoś" jest tutaj słowem kluczowym. Nie chcę mojej byłej oczerniać. *pociągnął kieliszek whisky* Powiedzmy, że zataiła coś bardzo istotnego przede mną.
Offline
*Stoi przy drzwiach, zastanawia się czy podejść do dwóch postaci siedzących przy barze*
Offline
Ou, no to nieciekawie... *gryf skrzywił się i łyknął ulubionego drinka* Mam nadzieję, że się pozbierasz szybko.
Offline
Cóż... Od dłuższego czasu coś przeczuwałem. Ale dość o mnie. Co tam u Ciebie?
Offline
*W końcu podejmuję decyzję. Podchodzi do rozmawiających* Cześć panowie!
Offline
U mnie tak samo jak zawsze. Właściwie to chyba powinienem sobie kartę stałego klienta tutaj wyrobić.
Offline
*pomachał do nowego lwa* Witamy pana kawalera. Proszę siadać, wciąż jest tu sporo miejsca.
Offline
O, jeszcze ktoś, kto się odważył stawić czoła prawdzie o byciu samotnym, zapraszamy!
Offline
*wypił kolejny kieliszek whisky i poklepał gryfa po ramieniu* Nie martw się, kiedyś znajdziesz sobie kogoś.
Offline