Nie jesteś zalogowany na forum.
*Przez chwilę był przerażony, jak zobaczył, że Sa się śmieje sam zaczął się śmiać*
Offline
*Przez chwilę tarzała się na ziemi nie mogąc zaczerpnąć powietrza. Z trudem nabrała tlenu* Przyznaj, przestraszyłeś się? *Znowu wybuch śmiechu*
Offline
Ja? Skąd! *Zaczyna się ryć jak Edie*
Offline
*Uśmiechnęła się pod nosem*
- W ogóle się nie bałeś... *skwitowała, lecz w jej głosie dało się dosłyszeć ironie*
Offline
- Hale, przecież on jest nieustraszony *spojrzała w kierunku lwiczki, ledwo opanwując śmiech*
Offline
*Biegnie pomóc teściowi* Trzymaj się!
Offline
*Opanowując śmiech pobiegła w stronę atakowanego bawoła. Skoczyła mu do pyska zasłaniając nos i buzię*
Offline
*Także atakuje bawoła.*
Offline
*turla się ze śmiechem po trawie*
Offline
*W końcu bawoł padł na ziemie* Kam, z czego się śmiejesz?
Offline
- Ja? Ja z ...z niczego *mówi ledwo powstryzmując śmiech*
- To tylko ... tylko taka głupawka, zdarza się *wstaje z ziemi, ledwo łapiąc oddech*
Offline
*Wreszcie kiedy bawół nie rusza się*
Kam, nie masz lepszych momentów na atak głupawki?
Offline
Smacznego Jedzcie, póki... świeży
Offline
- Każdy jet dobry, to nie ja wybieram *wzrusza raminami z miną niewiniątka*
Offline
*Słabo mu na myśl o nieświeżym, gnijącym mięsie.*
Offline
Smacznego... *Ugryzła soczyste mięso, ale zaraz przysiadła troche dalej* Ja nie jestem głodna *Uśmiech*
Offline
- Smacznego. *machnęła ogonem i odeszła nieco dalej. Położyła się, zwinęła w kłębek, przymknęła oczy*
Offline
*usnęła. Na poczatku słyszała radosny gwar lwów, z czasem jednak wszystko ucichło.*
Offline
*Poczuł się odrobinę lepiej.* Wiecie chyba się zdrzemnę. *ziewnął, położył się pod drzewem i zasnął*
Offline
*bardzo cicho podeszła do Kam. Mimowolnie usmiechnęła się i położyła się obok, nie zamykając jednak oczu*
Offline
*przybyła tam jako, ze dawno tam nie była. Rozejrzała się po skale.* Cześć. *powiedziała do wszystkich*
Offline
*w odpowiedzi kiwnęła z uśmiechem głową. Wzrokiem odszukała Humph'a, dając mu znak by tu przyszedł*
Offline
*usiadła zrelaksowana. W końcu jest trochę spokojniej.*
Offline
*usmiechnęła się do niego spokojnie i oparła głowę o jego łapy*
Ostatnio edytowany przez Lori (2011-02-20 13:24)
Offline
Ach, no to ja nie będę przeszkadzać... *mruknęła i poszła do jaskini.*
Offline
*odwróciła łeb by powiedzieć jej że nie przeszkadza, ale kora zniknęła już w jaskini*
Offline
*Położyła się i oparła głowę na łapach.* Ech...
Offline
*przygryzła wargę nie opuszczając łba. Niepewnie spojrzała na Humph'a a następnie na wejście do jaskini*
Offline
*przez dłuższa chwilę milczała*
-Czy...czy ja nie powinnam do niej iść...? *spytała niepewnie*
-Wyglądała na trochę smutna...
Offline
*Była dość zamyślona. Myślała o przyjaciołach, ale i o samotnych wieczorach.*
Offline