Nie jesteś zalogowany na forum.
*podchodzi do humpa i cieszy się z darmowego pożywienia*
-Jedzcie są naet dobre jesli wstrzyma się ich zapach.
Offline
*siada bezczynnie na ziemi. Chyba będzie wymiotować*
Offline
*Także mu słabo. Gdy zobaczył Humpa jak je jadł, a teraz Esia* Przepraszam... *Odbiegł odrobinę.... Ma teraz pusty żołądek*
Offline
*puszcza pawia na widok głowy hieny, która się do niej przyturlała. Obrzygała ją. *
Offline
*biegnie za humpem w pogoni za hienami*
-Ja się zajmę hienami a Ty ratuj stado*rykna do Humpa*
Offline
-Wszyscy są już bezpieczni?*zapytał Humpa dobijajac hienę za hieną*
Offline
*jest cała zielona. Kręci jej się w głowie. *
Offline
-W takim razie zabierajmy się z tad bo za chwile zleci sie nam całe stado hien*odparł z niepokojem*
Offline
// Uznajmy, że już troche z wami walcze //
*Atakuje ostatnie hieny rycząc głośno*
Offline
*wracają na Lwią Skałe. Rzyga całą drogę * xD
Offline
*wlecze nogę za nogą. Czuje, że ojciec ma prawo być na nią zły*
Offline
*Kładzie się na trawie ze zmęczenia*
Offline
- Dobra, dobra... chodź, wracajmy na LZ *z puszczonym łepem, idzie w stronę Lwiej Skały*
Offline
* Wyskakuje zza skały *
- Miśki, ja też idę!
Offline
*wdrapuje się ojcu na plecy*
- Łapki mnie bolą *wyjaśnia cicho*
Offline
Ech,... *poczas szukania kryjówki hien ostanio rozłączyła się z grupą. szuka przyjaciół aby dokończyć POKOJOWĄ misję. *
Offline
Nie wiem czy, czy po tym, co się działo, mamy jakiekolwiek szanse na pokojowe rozwiązanie. Nie powiem czemu te szanse są bliskie zeru. *Patrzy w stronę Kam i Hale, tak, by zobaczyły jego spojrzenie* Hieny nie będą raczej chciały współpracować....
Offline
*patrzy na Iba z ukosa*
- To nie ja zjadłam im 1/4 stada...
Offline
- Ib, sugerujesz coś? *powiedziała tonem oburzonego, rozkapryszonego bachora ^^ *
Offline
Ja też nie pożarłem ich 1/4 stada, ale to Wy tam poszłyście i Was trzeba było ratować... * :wyszczerz: * No cóż co się stało, to się nie odstanie...
Offline
- Nie trzeba było! *wypina dumnie pierś*
- Poradziłybyśmy sobie...
Offline
W podaniu im się do stołu
Offline
- Aj tam od razu. *zrobiła obrażoną minę*
Offline
Mniejsza, wróćmy do tego, jak wykonać tą POKOJOWĄ misję, bo znowu zeszliśmy na inny temat. //xd//
Offline
- Dziadek Humphrey nie może brać w niej udziału, bo stracą kolejną część stada...
Offline
Cóż, Hump, lepiej zostań jako... broń odwetowa, w rezerwie xD
Offline
W razie czego, Cię zawołamy, a Ty poczekaj tu. *Szept* Lori, dotrzymaj mu towarzystwa, by tu nie siedział sam.
Offline
*Idzie mijając kolejne czaszki olbrzymów* - za Dawnych Królów nawet słonie były większe... -
*Posłyszała odgłosy walki, ale gdy się zbliżała wszystko cichło i będąc na miejscu nie zastała juz nikogo.* - ech... tu się nie krzyczy.. a wolałabym kogoś wreszcie znaleźć. -
Offline
*podchodzi do Humpa*
- Tato, przepraszam. *podkula ogon*
- Ale to te cętkowane potwory zaczęły!
Offline
*uśmiecha się nieśmiało*
- Ale Kiarze chyba to niezbyt w smak...
// szok, nie wiedziałam, że z Ciebie może być tak wyrozumiały ojciec xD //
Offline