Nie jesteś zalogowany na forum.
*przychodzi tanecznym krokiem na Cmentarzysko. Widząc taki ogrom kości uśmiecha się do siebie* - Omnomnomnom! Jest na czym ostrzyć zębiska!
Offline
*otrzepuje się z popiołu i staje na równe łapy przed Carotte* Witaj Kochanie. Co Cię tu sprowadza?
Offline
- Śmierć i ponurość młahahahaha. A tak poza tym to nigdy tu nie byłam. czysta ciekawość.
Offline
Nooo... strasznie tu, co? *powiedział wyjątkowo pewny siebie lew, drepcząc po kle słonia*
Offline
*podchodzi do lwów* I to jak... Czasami jak się wsłuchasz to w czaszkach usłyszysz rechot hien.
Offline
*mówi szeptem do Wasi* Taaak... lepiej się z nimi nie spotkać.
Offline
- Ja się ich nie boję *powiedziała czyszcząc pazury*
Offline
*nagle do jego nosdrzy dostał się silnie toksyczny zapach. Zakręciło mu się w głowie i upadł na stertę kości*
Offline
*trąca lwa nosem* - ej, Nal , wszystko okej?
Offline
*lew ani tknął, jedynie zsunął się z kła słonia na ziemię*
Offline
*Wychodzi z otworu w czaszce słonia*
-Hejo, a to co??*Wskazuje łapą na zielony gaz wydobywający się spod sterty kości*
Offline
- Nal, no nie udawaj! *szturcha lwa nosem* - Hari pomóż mi, musimy go gdzieś wynieść albo co..
Offline
*Podchodzi do brata i próbuje ciągnąc go za łapę, wynieść z oparów*
-Ale dlaczego tylko na Naliego to działa?? *Zastanawiając się pyta Caro*
Offline
- Nie mam pojęcia . To dziwne. *chwyta w zęby łapę Nala i ciągnie go*
Offline
*odzyskuje przytomność* Uchh... co mi się stało? *masuje się po głowie czując krew* Aaa...!
Offline
- Nie wiem co się stało. Wynosimy się stąd.
Offline
Tak, to jest dobry pomysł. *trzymając się za głowę, poszedł za Karotką*
Offline
*spaceruje po cmentarzysku. Dawno zostawiła już hienę. *
-Pfff... Muszę się wybrać kiedyś do Wilczej Doliny... Dawno już tam nie byłam...
Offline
*Obserwowała wydarzenie i podeszła to miejsca gdzie zemdlał Nalimba*
Hmm, co to jest.
*spojrzała na miejsce z której dochodził ten zapach, podeszła i zaczęła lekko ogarniać kości*
Offline
*Zobaczyła Iz. Podbiegła do niej*
-Iz!*krzyknęła, po czym sturlała się z kupki kości wprost na nią *
Offline
*przewróciła się razem z Ness*
Ness!
*ucieszyła się na widok lwicy, głośno się zaśmiała i wstała otrzepując się z kości*
Offline
-Wróciłam! *mówiąc to, wskoczyła na skałę nieopodal, po czym ryknęła*
Offline
To dobrze.
*uśmiechnęła się*
Może pomożesz mi ustalić od czego zemdlał Nalimba? Od jakiegoś zapachu pod tą kupą kości.
*wskazuje łapą*
Offline
*Węszy*
-Hmm... Trupek. *rozkopuje kości, pod którymi jest mnóstwo zaschniętej krwi. *
-Błe...
Offline
*Cichutko podchodzi do Ness*
-Wykopaliska? *Ze śmiechem pyta siostrzenicy*
Offline
-Nie. Trujący gaz... *mówiąc to, krzywi się*
-Nie radzę tu być.
Offline
*Wietrzy w powietrzu i patrzy na dziurę, z której wydobywa się gaz*
-No to lepiej chodźmy..*Mówi i zaczyna oddalać się szybkim krokiem z cmentarzyska*
Offline
*Ness biegnie za Hari, staje, węszy*
-Błe...*lekko zakręciło jej się w głowie, ale biegnie dalej*
Offline
*siada na suchej ziemi i miesza łapą w kupce kości*
Offline
Niby nieproszony, ukzuje się cień. Mroczny, wręcz mrożący krew w żyłach. Cień ukrywał się za koścmi, a tak bardziej za czaszką słonia. Była to ponura Shemore, której serce już chyba nic nie poruszy. Nic a nic, taki charakter miała ona, w rzeczy samej. Wprawdzie dla siebie była nikim co do stada. Ale mrok w jej sercu był trochę inny, więc postanowiła przyjść o tutaj. Na początek jej życiowej przygody to było idealne miejsce. Tu trochę osobników widziała, więć czemu nie poobserwować, co robią? Singielka więc obserwowała ich w grobowej ciszy. Nic nie dało się zauważyć od niej, oprócz ogona. Wystawiła go specjalnie, ktoś mógłby ją zauważyć i by się zaczęło. Ona nie chciała się ujawniać tak poprostu. Chciała się ujawniać z kimś, byle nie z sobą.
Offline