Nie jesteś zalogowany na forum.
* Czarny lew ostro warknął na Cari i odepchnął ją do siebie i warczał na nią*
Offline
*Carissime skoczyła powtórnie na lwa, tym razem uderzyła go w pysk i złapała za kark zwierzęcia swoimi zębami.*
Offline
* Czarny lew szarpał się ile sił i w pewnym momencie, chwycił Cari za skórę swoimi pazurami i ją ściągnął na ziemię*
Offline
*Carissime ryknęła tak głośno jak Nessie. Stanęła trochę dalej lwa. Warczała na niego.*
Offline
*Stanęła w cieniu i obserwowała walkę obu lwów w milczeniu... tylko przechodziła*
Offline
* Czarny lew zaczął chodzić wokół Cari i warczał na nią i czekał na odpowiedni moment do ataku*
Offline
*Cari nadstawiła oczy. Poczuła kolejną lwicę. Zostawiła Eragona i zaczęła iść zapachem lwicy. W końcu znalazła ją.*
- A czego ty tu chcesz?
*Lwica bez jednego oka warknęła groźnie.*
Offline
* Czarny lew przewrócił tylko oczami i usiadł sobie na ziemi i patrzył na Cari i na jakąś nową lwicę, która tutaj przyszła przed, chwilą i obserwowała małą zaczepkę z strony lwicy bez jednego oka*
Offline
- Tylko tedy przechodzę, nie chcę się mieszać w wasze... *zerknęła na lwa za plecami jednookiej lwicy* - Zapewne, niezwykle ważne sprawy...
*Patrzyła na nią ze spokojem*
Offline
* Czarny lew po chwili spojrzał w stronę nowej lwicy. Ale też później jego wzrok powędrował na jednooką lwicę, która rozmawiała z nową lwicą*
Offline
*Warknęła na białą lwicę. Popatrzyła na Eragona.*
- Słuchaj, ja tutaj nie chcę nieproszonych gości.
*Pomachała pazurami tuż przed nosem lwicy.*
Offline
* Czarny lew przymrużył swoje brwi na lwicę z jednym okiem*
Offline
- Spokojnie, już mnie nie ma... *mruknęła, odwróciła się i odeszła spokojnym krokiem*
Offline
*Tylko warknęła i odwróciła się w stronę Eragona. Zaczęła do niego podchodzić. Pazury delikatnie uderzały o kamieniste podłoże.*
Offline
* Czarny lew już był przygotowany do wszystkiego, nawet na najokropniejszy atak z strony lwicy z jednym okiem i tylko tak czekał, aż lwica, która do niego podchodzi skoczyła na niego*
Offline
*I w tym momencie... Bum, Ness wyskoczyła zza kości i przycisnęła Carissime do ziemi.*
-Co ty robisz? *Syknęła.*
Offline
*Czarny lew po chwili zauważył, że lwica wyskoczyła zza kości i przydusiła Cari do ziemi, więc na to wszystko obserwował z odpowiedniej odległości*
//Usunąłem zbędny wyraz. ~FL//
Ostatnio edytowany przez FireLion (2014-03-10 18:32)
Offline
- Chcę się uczyć.
*Odepchnęła Ness i wstała. Popatrzyła na Eragona. Usiadła i zgarbiła swój kręgosłup oraz plecy.*
Offline
* Czarny obserwował uważnie lwiczkę z jednym okiem, co ona w tym momencie robi, a później na drugą lwicę*
Offline
*Ness spojrzała z politowaniem na Cari, po czym zaczęła iść w stronę dżungli. Niee, nie miała zamiaru walczyć z lwioziemcem. Jeżeli by go zabiła... Zostałaby wygnana, albo zabita. Wolała nie ryzykować.*
//z.t//
Offline
*Shan przyszła na cmentarzysko słoni. Jeszcze nigdy tu nie była. Wdrapała się na jedną z czaszek*
Offline
*Przybył na cmentarzysko. Mimo że znał całą Lwią Ziemię, owego cmentarza nie widział nigdy. Postanowił więc to miejsce odwiedzić. Leżące szczątki słoni i mrok panujący w tym miejscu, dodawały tajemniczego klimatu.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
- Ej ty, ty też tu przyszedłeś? *Jasna lwica zeszła z czaszki*
Offline
*Usłyszał czyjś głoś. Pomyślał, że to może hiena. Słyszał kiedyś, że podobno można je tu spotkać. Przygotował się do ataku, w razie gdyby zaszła konieczność atakować. Na szczęście zamiast hieny ujrzał lwicę oraz usłyszał jej słowa, na które postanowił odpowiedzieć.* - Tak, przyszedłem tu. *Pytanie wydało mu się lekko dziwne, ale może tylko się wydawało.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
- Jestem tu dość nowa, jeszcze nie znam niektórych miejsc. Jestem Shan, a ty?
* Po tych słowach lwica podeszła bliżej i usiadła*
Offline
- FireLion. *Odpowiedział krótko.* - Ja też pierwszy raz jestem w tym miejscu. *Dodał.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
- Cii! coś słyszę... *Shan stała nieruchomo nasłuchując otoczenie* - Czy to... śmiech? * Za jedną czaszką wyłoniły się 3 oczy. Podeszły bliżej, Shan zorientowała się, że to hieny * - To hieny! Walczymy czy uciekamy? *Shan pokazała kły i wysunęła pazury*
Offline
*Lekko się wystraszył. Przecież hieny były trzy, a ich tylko dwoje. W dodatku zbyt silny nie był, wiec walka nie była zbyt dobrym rozwiązaniem. Miał zamiar uciekać, ale to by oznaczało, że jest tchórzem.* - A może da się z nimi jakoś dogadać? *Powiedział szeptem do nowo poznanej lwicy.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
- Dogadać? Z tymi śmierdzącymi kundlami?? No dobra, jak chcesz. Będę mogła cię bronić, jeżeli zechcesz. * Odpowiedziała szeptem do lwa po czym wysunęła pazury*
Offline
- Ty mnie chcesz bronić? *Powiedział i uśmiechnął się.* - No ale dziękuję za pomoc. *Dodał i z poważną miną spojrzał na hieny i zawołał.* - Czego chcecie?
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline