Nie jesteś zalogowany na forum.
*Milczący nastrój lwicy także mu się udzielił. W ciszy ruszył powolnym krokiem przed siebie podziwiając piękne widoki.*
Offline
*Cisza i spokój panujące w tym miejscu połączone z niewyspaniem sprawiły, że lwica czuła się mocno znużona. Szła jednak twardo przed siebie do momentu, w którym nie postawiła pierwszych kroków na szczycie. Nareszcie dotarli. Fakt ten nieco ożywił Shadow i przywrócił ją do życia. Musiała przyznać, że widoki z tej wysokości były jeszcze bardziej malownicze, zwłaszcza podczas wschodu słońca. Jej pysk przyozdobił blady uśmiech. Była pełna uznania dla tego cudownego, czarownego krajobrazu.*
- Miałeś dobry pomysł, żeby tu przyjść. Jest na co popatrzeć.
*Zamruczała z zachwytu.*
Offline
No byle gdzie, to bym Ci nie proponował iść . Choć ten widok ma jedną zasadniczą wadę... Trzeba będzie jeszcze stąd zejść... *Powiedział to w momencie jak jakiś drobny kamyk wyśliznął się spod jego łapy i spadł w dół.*
Offline
*Lwica spojrzała w ślad za spadającym w otchłań kamykiem. Cicho przełknęła ślinę. No tak, może nie było tu zbyt blisko do ziemistego gruntu, ale Shad nie widziała powodu do obaw. Skoro wyszli tak wysoko, to i jakoś zejdą. Przynajmniej tak sobie w myślach wmawiała.*
- Najwyżej Cię sturlam.
*Powiedziała lekkim tonem, jakby się niczym nie przejmowała. Odwróciła łeb przed siebie, lecz kątem oka wciąż zerkała niepewnie w dół.*
Offline
Cóż... mam nadzieję, że przynajmniej Ci wtedy złagodzę lądowanie... *Zaczął powoli się spuszczać po krawędzi skały.*
Offline
//Już wystarczająco nacieszyliście się tą samotnością .//
*Szedł w miarę spokojnie. Chciał być jak najdalej od Cmentarzyska. Nie był pewien, czy robi dobrze, ale doświadczenie sprawiło, że nie lubił się poświęcać. Doszedł do góry Kilimandżaro. W tym miejscu był pierwszy raz.*
//Jak coś, to usuńcie .//
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
- Nie będziesz musiał.
*Wytknęła mu język. No tak, nastała pora, żeby pomału zakończyć jednodniową przygodę na zimnym szczycie Kilimandżaro i wrócić na gorącą, złocistą sawannę. Shadow chyba taka opcja nawet się podobała. Obrzydło jej już to wszędobylskie zimno i nieprzyjemne podmuchy wiatru, które co jakiś czas ciskały śniegiem w jej oczy. Lwica pomyślała, że mimo to wycieczka z Ibilisem okazała się być dla niej miłą odskocznią od rzeczywistości i tak dobrze znanych jej afrykańskich upałów. Z lekkim uśmiechem na pysku zaczęła ostrożnie przemieszczać się w dół.*
Offline
//No i co teraz? ... //
*Szeptał do siebie.* Nie patrz w dół... nie patrz w dół... nie patrz w dół... *Spojrzał w dół...* Po co ja patrzyłem... Ej Shad, tam na dole chyba ktoś jest!
Offline
*Chodził sobie po terenie będącym u podnóża góry. Nie miało to jakiegoś konkretnego celu. Po dłuższym czasie postanowił sobie pójść.*
//z.t.//
Ostatnio edytowany przez FireLion (2014-11-11 16:04)
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
-Heeeej wariaci.
*Podbiegła do Shad i Ib'a uśmiechając się lekko*
- Chyba nie zamierzacie skakać, co?
*spojrzała na Ibilisa z zaciekawieniem*
Offline
//Cześć, fajnie że wróciłaś //
No ja to raczej takich zamiarów nie mam, jeszcze takim wariatem to nie jestem. *Powoli schodzi po skale starając się nie patrzeć w kierunku ziemi.*
//Shad to nie wiem czy w ogóle tu jeszcze odpisze... xD//
Offline
//No, zatęskniłam heh//
A myślałam, że tak. *uśmiechnęła sie do lwa i podążyła za jego śladem w dół* Widzę, że blizny zostały.
//no to trudno, może kiedyś sie obudzi i odp //
//Wielka litera dodana. ~FL//
Ostatnio edytowany przez FireLion (2015-01-04 14:11)
Offline
// ,,Sie" obudziłam. ;> //
- Teraz już nie. Wystarczająco powariowałeś w nocy.
*Zwróciła się do Iba, uśmiechając się doń zadziornie. Schodziła nieśpiesznie tuż obok niego, zważając, by przypadkiem nie natrafić łapą na jakąś nieszczęśliwie obluzowaną skałę. Mimo że chciała znaleźć się jak najprędzej na dole, to upadku z takiej wysokości wolała sobie zaoszczędzić.*
Offline
//oo Shad //
*spojrzała na lwice z zaciekawieniem i jednocześnie lekką zazdrością* Powinnam pytać, czy raczej oszczędzić sobie szczegółów?
Offline
*Lew po dosyć krótkim czasie wrócił do podnóży Kilimandżaro. Uznał, że głupotą było pójść stąd, bo przecież nigdy na tej górze nie był. Poza tym zdawało mu się wcześniej, że widział na górze jakieś lwy. Tak więc, gdy wrócił na to miejsce, zaczął wchodzić na wspomnianą już górę, kierując się w stronę lwów. Idąc powoli, podziwiał widoki, które były naprawdę piękne. Jednocześnie zastanawiał się, kto może znajdować się na szczycie, bo jak wiadomo, z takiej odległości ciężko jest rozpoznać kogoś.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*lwica spokojnie próbowała schodzić, jakiś kamyk wysunął jej się spod tylnej łapki i lwica zsunęła się kilka metrów w dół, ze strachem kurczowo przytrzymała się pazurami i spojrzała w dół*
Wysoko *pomyślała*
Offline
- Zrobisz, co zechcesz.
*Odpowiedziała beztrosko, zmniejszając powoli dystans pomiędzy nią a wymarzoną ziemią. Lwica wiedziała, że na tej wysokości cenny i błogosławiony jest spokój, dlatego za wszelką cenę starała się go zachować, gdy zakręciło się jej we łbie od zbyt długiego wpatrywania się w rzeczywistość pod nią. Samica przylgnęła mocniej do kamiennej ściany i zaprzestała na krótki moment dalszej wędrówki na dół. Na szczęście kilka sekund wystarczyło, by jej oddech stał się na powrót miarowy, a ona odzyskała panowanie nad sobą. Shadow postanowiła, że nie obejrzy się za siebie, dopóki nie wyczuje pod tylnymi kończynami gładkiej, przyjemnej ziemi.*
- Jeśli jednak byłabyś skłonna wybrać opcję numer jeden, to radziłabym wstrzymać się z tym do czasu, aż odzyskamy stały grunt pod łapami. To nie jest czas ani miejsce na przydługie opowiastki.
*Mruknęła, kontynuując swoją wędrówkę.*
Ostatnio edytowany przez Shadow (2015-01-04 20:38)
Offline
*Lekko podirytowana schodziła w dół nie patrząc za siebie, myślała o lwie który szedł przed nią i "zeszłej nocy", wyobrażała sobie wiele rzeczy*
-Hmmm okey *przeciągnęła smutno*
*Schodziła powoli, nie myśląc o upadku i konsekwencjach jeśliby się przypadkiem puściła ściany. Lwica zaczęła schodzić szybciej, tak że zwiększyła dystans między lwami a sobą*
Offline
*Pośliznął się i zawisł jedynie na przednich łapach.* Błagam, niech już grunt będzie blisko... *Przyciągnął się bliżej ściany i wrócił do ryzykownego schodzenia,*
Offline
- Trzeba przyznać Ci, Ib, że wiesz, w jakie miejsca zaprowadzić towarzysza, żeby dostarczyć mu emocji i krzty adrenaliny.
*Zażartowała z nieśmiałym uśmiechem, chcąc choć nieco rozładować napiętą atmosferę spowodowaną przez nieciekawe położenie. Ona także chciałaby już poczuć stabilizację pod łapami, które pomału zaczynały jej już drętwieć. Lwica starała się na to nie zważać. Cieszyła się w duchu, że łaskawa natura zaoszczędziła im chociaż podmuchów porywistego wiatru, które w ich sytuacji mogłyby się okazać naprawdę niebezpieczne, jeśli nie śmiertelne.*
Offline
Cóż... w teorii to było ciut spokojniejsze... samo wspinanie się nawet i w praktyce...
Offline
- No to teraz, zapewne w ramach urozmaicenia spaceru, już takie nie jest.
*Sapnęła lwica i wbrew temu, co obiecała sobie jakiś czas temu, odwróciła łeb, by sprawdzić dzielącą ich od bezpiecznego gruntu odległość. Tym razem jej niezdrowa ciekawość doprowadziła do znacznej poprawy nastroju samicy.*
- Już blisko.
*Oznajmiła pogodnie i z ulgą uśmiechnęła się pod nosem.*
Offline
*Postanowił dalej nie iść, tylko zaczekać na lwy miejscu, w którym obecnie się znalazł. Bo przecież nie ma sensu wychodzić im na przeciw. Jeśli jego towarzystwo nie będzie im przeszkadzało, to również zejdzie na dół. A jeśli będzie odwrotnie, to i tak będzie musiał zejść, aby nie blokować drogi i nie narazić nikogo na spadnięcie.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
*Lwica schodziła szybko lekko zdenerwowana i dość mocno zażenowana. Po kilku chwilach jakiś lew wyłonił jej się z prawej strony - Mika przystanęła, by chwilę porozmawiać.*
-O. Cześć Fire, co tu robisz?
Offline
*Zdziwił się bardzo.* - Yyy my się znamy? *Jednocześnie starł się skojarzyć, skąd mogą się znać. Niestety nie wychodziło mu to. Przypomniał sobie jednak, że to niekulturalne odpowiadać pytaniem na pytanie, a więc udzielił drugiej odpowiedzi.* - A chodziłem sobie tutaj i zauważyłem, że ktoś jest na górze.
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
- Witaj, Fire.
*Shadow skinęła na lwa z góry, posyłając mu pogodny uśmiech. No proszę, coraz większa liczba jej pobratymców postanowiła zapuścić się dzisiaj w te rejony. Ukradkiem przemknęło jej przez myśl, że jeśli pójdzie tak dalej, to za chwilę spotka tu całe stado. Shad mimowolnie uśmiechnęła się pod wąsem. Niedługo po tym zrównała się z dwójką znajomych. *
- Widzę, że nie tylko my obraliśmy sobie to miejsce za cel wędrówki.
*Spojrzała przyjaźnie na młodego samca.*
- Jak się masz?
Offline
*Stawiając łapy na pewnym gruncie odetchnął z ulgą.* Widoki niesamowite... ale wycieczki nie polecam .
Offline
-Aaa słyszałam o Tobie, wybacz, jestem Mika *lwica uśmiechnęła się lekko po czym skinęła łbem i odeszła*
Offline
- Miło mi Cię poznać. *Rzekł do nowo poznanej lwicy.* - A kto Ci o mnie opowiadał? *Spytał z ciekawości. Po chwili usłyszał pytanie Shad.* A nawet dobrze. A ty?
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
- Po odrobinie ruchu zawsze czuję się dobrze.
*Powiedziała wesołym tonem, a jej wargi uniosły się w lekkim uśmiechu. Następnie przeniosła swoją uwagę na Ibilisa.*
- No wiesz, przynajmniej zgubiliśmy po drodze kilka kilo.
*Zażartowała lwica, która od dawna nie miała tak dobrego humoru, jak dziś.*
- O, widzisz? Ty to jesteś teraz sama skóra i kości.
*Oznajmiła żartobliwie, szturchając Iba łapą w żebra. Starała się przy tym przybrać zszokowaną minę.*
Offline