Nie jesteś zalogowany na forum.
W te rejony zapuszczają się jedynie dzielne lwy. Nietrudno tutaj o wypadek. Pełno tutaj skrytek, wzniesień, barykad, a także pułapek i sideł. Za to w samej wiosce ludzkiej jest bardzo dużo zwierzyny. Dostanie się do niej nie jest jednak łatwe. Ludzie skutecznie jej pilnują. Z nimi nie warto jest zadzierać. A może ktoś chciałby spróbować?
________________________________________________________________________________________
*Goldi obserwuje wioskę z bezpiecznej odległości. Nie chce jednak do niej wchodzić, bo wie, jakie ryzyko wiąże się z takim "wkroczeniem" na tereny zamieszkiwane przez ludzi. Przez przypadek wchodzi w pułapkę i niestety nie może się z niej wydostać. Potrzebuje pilnej pomocy.*
- Pomocy! *Krzyczy z przerażeniem. Nie chce stać się łupem dla ludzi.*
Offline
*Carissime, przechodząc obok wioski usłyszała wołanie o pomoc. Pobiegła w stronę krzyku. Zauważyła młodą lwicę w pułapce.*
- Nie martw się, zaraz Ci pomogę. *Pazurami odcięła siatkę. Goldi leżała teraz na ziemi.* - Nic Ci się nie stało? *Cari spojrzała na nią z góry.*
Offline
- Chyba wszystko ze mną w porządku, ale pewna nie jestem... *Patrzy na Cari z uśmiechem.*
- Dziękuję za ratunek.
Offline
- Nie ma za co. *Lwica uśmiechnęła się do niej i pomogła jej wstać.*
- Ta okolica nie jest zbyt bezpieczna, nie sądzisz? *Popatrzyła na zniszczoną pułapkę.*
Offline
*Przechodził tamtędy. Ujrzał Goldi i Cari. Postanowił do nich podejść.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
- Tak, to prawda. W wiosce jest pełno ludzi, którzy tylko czekają, żeby taki lew dostał się w ich łapy... *Spojrzała z lekką złością w stronę wioski. Potem zauważyła Fire'a.*
- Witaj, Fire.
Ostatnio edytowany przez GoldenLion (2014-01-28 20:11)
Offline
- O, witaj. *Rzekła Carissime i spojrzała w stronę wioski.*
- Nikt nie będzie tutaj żadnych lwów łapał. *Warknęła cicho na chaty.*
Offline
- Cześć Goldi, Cari. Co wy robicie w tych okolicach? *Zapytał.*
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
- Ja się złapałam w jedną z tych dziwacznych pułapek, a Cari mi pomogła się z niej wydostać. *Uśmiecha się szeroko.*
Offline
- To dobrze, że tędy przechodziła. No ale skąd ty się tu w ogóle wzięłaś?
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
- Spacerowałam sobie spokojnie po okolicy. Postanowiłam skręcić w nieznaną sobie dróżkę i sprawdzić, dokąd ona prowadzi. I w ten właśnie sposób dotarłam tutaj. *Wskazuje łapką na piaskową dróżkę.*
Offline
*Carissime popatrzyła na dróżkę. Usłyszała jakiś dźwięk. Były to kroki.* - O nie... Ludzie idą! *Zanim Cari zdążyła się ruszyć, została złapana w siatkę.* - Uciekajcie! Szybkoooo! *Człowiek włożył ją do klatki.*
Offline
- Cari, niee! *Wykrzyknęła w panice i zaczęła biec wzdłuż dróżki. Nie chciała zostać złapana, ale równocześnie chciałaby pomóc przyjaciółce.*
Offline
*Człowiek wziął klatkę i zabrał ją do jakiegoś budynku. Carissime rozglądała się dookoła przerażona. W końcu znów była na zewnątrz. Włożyli ją do większej klatki.*
Offline
*Szybko pobiegł za tym człowiekiem. Ryzykował. Ale nie chciał dopuścić, by Cari coś się stało.*
//Poprawiłem literówkę w słowie "człowiekiem" i kilka wyrazów, jako że nieobecność "Alt" trochę irytuje~Dagor//
//Dzięki . Ja w tel nie mam polskich znaków niestety, więc może się zdarzyć, że ktoś będzie musiał je "wstawić".
(Btw. chyba chodziło Ci o "Alt" .)//
Ostatnio edytowany przez Dagor (2014-01-29 18:30)
"Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia" - Jego Wysokość Król Mufasa
Offline
- Wypuść mnie i to zaraz! *Krzyczącą Cari człowiek usłyszał, jakby ryczała.*
Offline
*Przyglądała się temu zdarzeniu z bezpiecznej odległości. Po chwili namysłu zdecydowała się zaryczeć donośnie w celu zawołania pomocy. Ludzie zwrócili się w jej kierunku. Goldi zaczęła biec w stronę jakiejś polany.*
Offline
*Do klatki z Carissime podszedł jakiś człowiek, otworzył ją i położył przed nią wielki stek. Carissime obwąchała go i udrapnęła. Po chwili zauważyła, że to zwykłe mięso.* - Fu, nie będę tego jadła. Wypuść mnie stąd! *Krzyczała.*
Offline
*Wdrapała się na wzniesienie i obserwowała przebieg tego zdarzenia. Ludzie na szczęście nie poszli za nią, ale też i żaden lew nie przybył z pomocą.*
Offline
*Carissime przypomniała sobie o Magicznym Ołówku. Wyciągnęła go i narysowała koło na kratach. Kraty w okręgu znikły, a Carissime ukradkiem wyszła przez dziurę. Wyszła poza wioskę i schowała ołówek.* - Uff... Udało się.
Offline
*Patrzy na Cari z uśmiechem.*
- Udało się... UDAŁO SIĘ! *Skacze na Cari i przewraca ją.*
Offline
- Tak, udało się! *Przytula ją. Odwraca się i patrzy na otwór w klatce. Tymczasem za nimi skrada się człowiek. Zanim Carissime się obejrzała, człowiek niósł je w jakiejś siatce, a po chwili wrzucił do klatki.* - Nie no, ja się tak nie bawię. *Klatka została zamknięta przed nosem Carissime (tak wyglądała: ).*
Offline
- CO? Dopiero co udało Ci się uciec. *Mówi z gniewem i atakuje od tyłu człowieka. On jednak nie daje się tak łatwo pokonać. Odkłada klatkę z Carissime i atakuje Goldi jakimś nożem. Goldi pada na ziemię, jest ranna.*
- Ty, ty... *Mówi cicho.*
- Morderco! *Udaje jej się krzyknąć. Mdleje.*
Offline
- Nie... *Nagle Carissime przestała być taka radosna, taka dobra i miła, z uśmiechem na twarzy. Uderzyła w drzwi klatki i skoczyła na człowieka, wydrapując mu oko. Wbiła pazury w jego szyję.* - Ze mną się nie zadziera... *Ugryzła go w szyję. Człowiek zamarł bez ruchu. Carissime zobaczyła jakiś dzban z wodą. Delikatnie przeniosła go i przemyła rany Golden. Niedaleko rosły lecznicze rośliny. Lwica urwała ich kilka i wsmarowała w rany. Wzięła dłuższe liście i przywiązała nimi lecznicze przy ranach. Usiadła obok zasmucona, patrząc na nieruchomą Goldi.* - Będzie dobrze... *Z oka kapnęła łza, na złote futerko Golden.*
Offline
*W krzakach nieopodal coś zaszeleściło. Nessie wolnym krokiem wyszła spomiędzy liści. Spojrzała na wioskę. Dwunogi... A więc to tu stworzyły gniazdo. Lwica podreptała w stronę budynków.*
Offline
*Goldi delikatnie otworzyła swe zielone oczy. Wszystko widziała jak za mgłą.*
- Cari? Jesteś tutaj? Uwolniłaś się? *Powiedziała powoli.*
Offline
- Tak, wszystko będzie dobrze. Musisz odpocząć, lecz to nie jest najlepsze miejsce na odpoczynek. *Wzięła Goldi i przeszła z nią do pobliskiego lasku.*
Offline
- Ach, a czy ten człowiek zostawił nas już w spokoju? *Spytała z przerażeniem w głosie i spojrzała w stronę wioski.*
Offline
- Eeem... tak jakby. *Lwica zacisnęła zęby i spojrzała w stronę wioski. Znów popatrzyła na małą, poranioną Goldi.*
Offline
*I w tym momencie... Bum, lwice zderzyły się z Ness. Niebieskooka miała cały pysk we krwi, czerwona ciecz kapała z jej brody na ziemię. Lwica wydała z siebie pomruk niezadowolenia.*
Ostatnio edytowany przez Waterkill (2014-01-30 18:30)
Offline