Nie jesteś zalogowany na forum.
- Eeej! Nie! Zabijesz nas! POMOCY!! MORDERCA!! *wydziera się, nieco rzecz jasna bełkocząc*
Offline
*rozległ się strzał lecz nie Shu padł martwy*
Offline
*kładzie ją na tylnym siedzeniu i wsiada za kierownicę* Ty wariatko. Nie wolno Ci pić *wycofuje trochę i jedzie dalej*
Offline
*Miał kamizelkę wiec nie poczuł tych strzałów*
- Dość tego...
*Oddał serie strzałów w Shu*
Offline
*padł pół martwy na ulicy w kałuży pełnej krwi*
Offline
*Depta łeb Shu*
- Apteka już chyba nie pomoże....
Offline
*Też posłała trzy strzały, ale w głowę i w nogi.*
Offline
*wali z całej siły łapami o tylną szybę*
- POmocy! On mnie zabije! Wywiezie mnie i zakopie żywcem! AAA !!
Offline
Tak i jeszcze zgwałcę w międzyczasie... Uspokój się lwico.
Offline
*Schyla się i unika strzałów Karin*
- Żenada...
*Oddaje ostatni i śmiertelny strzał w Shu*
Offline
*zrobiła wielkie oczy*
- O nie, przeginasz! *wypełza przez szyberdach i siada na dachu*
- Łiii!! Ale fajnie!!
Offline
Lepsze to niż krzyczenie w samochodzie.
Offline
*kiedy przejeżdżali pod drzewem, jej głowa spotkała się z gałęzią i ta spadła za samochód*
Offline
*poczuł ostatni strzał zsyłając na lwa śmierć, szybko zauważyli go lekarze próbujący go uratować*
Offline
*ostro hamuje, spogląda do tyłu, wysiada i podchodzi do Cam* Żyjesz?
Offline
*Odsuwa lekarzy tak aby zostawili Shu*
- Zostawić Go...
Offline
*A policjanci złapali Wafu.*
Offline
*mruga nerwowo*
- Chyba tak. Od razu wytrzeźwiałam, wiesz? *spytała, z trudem wstając na łapy*
- Mam nadzieję, że nie robiłam niczego głupiego?
Offline
Nie... Nic czego warto wspominać. *pomaga jej dojść do samochodu*
Offline
- czyli jednak coś... *mruknęła niezadowolona, dając się prowadzić samcowi*
- Ja... przepraszam. Co Ci się stało w głowę?! *zawołała spanikowana, dostrzegając krew*
Offline
Cóż... walnęliśmy w drzewo i przywaliłem w kierownicę.
Offline
*położyła mu łapę na ramieniu*
- Ale to nie z mojej winy, prawda? *spytała, zaniepokojona*
Offline
*Wyrywa się policjantom i ucieka im*
Offline
Nie... Moja nieuwaga. Wsiadaj i jedźmy dalej.
Offline
- Dwa pytania... *rzuca, siadając na siedzeniu dla pasażera, tylnego miała dość*
- Pierwsze: jesteś w stanie prowadzić? A drugie: dokąd w sumie jedziemy?
Offline
Tak jestem i jedziemy do Twojego domu.
Offline
- Ale... ja nie chcę do domu, już się całkiem dobrze czuję. *spojrzała nań prosząco*
Offline
*patrzy we wsteczne lusterko i uśmiecha się* Dokąd więc?
Offline
*wzdycha z ulgą*
- Gdziekolwiek. Tylko żeby Twoja nie była zazdrosna czy coś. Nie chcę robić Ci kłopotów.
Offline
Spokojnie. Przecież do niczego nie doszło. To co? Wracamy do klubu?
Offline