Nie jesteś zalogowany na forum.
*pokiwała łbem twierdząco*
- W sumie... dobry pomysł.
Offline
*hamuje, zawraca i wraca do klubu*
Offline
*Widzi sam klub.*
-Eee... to ja chyba pojadę do szpitala.*mówi.*
Offline
*karetka szybko dociera do szpitala i na noszach lew od razu ląduje na stół operacyjny gdzie tam właśnie odbywa się długa operacja*
Offline
*wraca do klubu i rozgląda się dookoła* Co tu się stało?
Offline
-No.... to Wafu zrobił.*mówi, po czym wsiada na motocykl Shupavu jedzie do szpitala.*
Offline
Ten facet to chyba całkiem stracił kontakt z rzeczywistością. *wchodzi do klubu i widzi wszystko spalone* O matko... Jak po wojnie.
Offline
*Dowiedziała się o akcji i sama przyjechała do szpitala. Max został w domu, spał i był zamknięty na klucz.*
-Gdzie jest lew Shupavu?!
-Pani pewnie jest córką?
-Tak.
-Jest teraz na ciężkiej operacji.
*Pielęgniarka zaprowadziła ją pod drzwi.*
Offline
*Wchodzi do szpitala*
- Gdzie leży Shupavu? Muszę Go dobić...
- Że co proszę ?!
- Nic. nic... pewnie u góry...
*Idzie do góry w stronę sali operacyjnej*
Offline
*Widzi Wafa na schodach.*
Odwal się!
*Rzuca się z pazurami na lwa.*
Offline
*Zrzuca Ją z siebie a Ona spada ze schodów*
- Tym razem Go zabiję...
Offline
*Spadła.*
Au... nie zrobisz tego...
*Rozwaliła szybkę i wcisnęła alarm.*
Offline
- Tak, to patrz...
*Wchodzi do sali operacyjnej i odrywa od Shu wszystkie przytrzymujące Go przy życiu przyrządy*
Offline
*Przybiega ochrona.*
-Co się dzieje?!
-Drugie piętro, sala 15, ruchy !!!
Offline
*Zamknął wszystkie drzwi, którymi można było się dostać do sali operacyjnej*
- No Shu... czas umierać...
Offline
*Jednak Wafel nie zauważył, że drzwi były badziewne.*
Z kopa, panowie.
*Ochrona wtargnęła na salę.*
Tato!!!
*Próbowała go podłączyć.*
Offline
*Przeciął wszystkie przewody scyzorykiem, więc nie było szansy aby Go uratować*
Offline
*na ekranie pojawiła się prosta linia *
Ostatnio edytowany przez Shupavu (2012-03-26 18:22)
Offline
Nie...
*Podeszła do ojca.*
Tato...
*Przytuliła go i zapłakała.*
Offline
*gdy Vita go przytuliła na ekranie dziwnym cudem zaczął pokazywać się puls*
Offline
Co..?
*Zobaczyła puls.*
Tato! Żyjesz!
Offline
- No nie...
*Zrzucił z Shu Vitę i zaczął ciąć go scyzorykiem a na ekranie znów była prosta linia*
Offline
Ja cię zaraz potne!
*Pałą ogłuszyła Wafla.*
Ochrona, ubrać mu kaftan bezpieczeństwa.
*Zabrali Wafla.*
Dobra, to do tego...
*Dołączała pzrewody.*
Działa!
Offline
*Przyjechała. Wysiadła z motoa, weszła do szpitala. Słyszy alarm.*
-Ojej, co się dzieje proszę pani?
-Alarm jest, nie wiadomo czemu.
-A gdzie jest Shupavu?
-Shupavu?*szuka kart.*A już mam. Drugie piętro, sala nr 15.
-Dziękuję.*mówi i biegnie do sali nr 15 na drugim piętrze. Widzi Wafu. Wbiega do sali.*
-Shu!
Offline
Kari, próbuję przywrócić mu życie. Rób mu usta-usta!
Offline
*Wyrywa się ochroniarzom, podchodzi i bierze respirator*
- Spróbujcie tym...
Offline
Och.. dzięki.
*Traktuje ojca prądem.*
Chyba coś z tego będzie.
*Zaczeło pikać.*
Offline
*Próbuje Shu przywrócić oddech//obiąc usta-usta //.*
Offline
*wbiega na salę* Dzwonili do mnie żebym przyjechał.
Offline
*gdy Kari robiła mu usta-usta nagle serce zaczęło bić inaczej niż zwykle , coraz mocniej biło jego serce*
Offline