Nie jesteś zalogowany na forum.
*Podaje Shu łapę, ale już wisząc.*
Offline
*wciąga lwicę na górę i oboje się przewracają a lwica ląduje na nim*
-Nic ci nie jest ?!
Offline
-Na szczęście nie.*mówi. Czuje kew w tylnej łapi. Patrzy na tylną prawą łapę i widzi krew i wbitą w łapę małą skałę.*
-Tylko małe skaleczenie.*czuje ból.*Które bardzo boli.*mówi.*
Offline
*zobaczył ranę Kari*
-Daj wyjmę to z twojej łapy a potem opatrzę twoją łapę *lew wyjął kawałek skały z łapy lwicy i opatrzył zawiązując na łapie liść*
Offline
-Ałajć!*mówi kiedy Shu wyciąga z jej łapy kamyk.*
Offline
- Może Ja spróbuje...
*Dotyka łapę Kari a rana goi się*
- Już nie będzie boleć...
Offline
-Już po wszystkim....teraz tylko trzeba to zatamować i zawiązać. *bierze liść i wiąże łapę Kari*
Offline
-Dziękuję Wafu i Shu...*mówi.*
Offline
-Wafu....dzięki za pomoc.....*liże Kari w pyszczek*
-Teraz dobrze się już czujesz ?
Offline
-Lepiej się czuję....*mówi.*
Offline
- No... na mnie już czas... żegnajcie...
*Rozpłynął się w chmurach*
Offline
*przytulił ją*
-To dobrze bo bym się zamartwiał o ciebie.
Offline
*Wbiega na górę*
-Następnym razem radzę bardziej uważać Karin, masz talent do ściągania kłopotó...
Offline
-No trochę w tym racji jest...musisz być ostrożna.
Offline
*Widział całe zdarzenie w dużym krysztale obok swego tronu.*
-Hmmm...zraniona Kari...Wafu ją wyleczył....dobrze, bardzo dobrze, ale zaraz...skoro Kari jest istotą nadprzyrodzoną to jak można ją zranić? Sprawdzę to, Iggers chodź tutaj!
*Na boku lwa pojawił się serwal, bezszelestnie podszedł do jego głowy.*
-Tak? Mój Panie...
-Przynieś Tykwę Odpowiedzi!
-Służę!
*Po chwili pojawił się znów trzymając w pysku tykwę, lew zatrząsł nią i wsłuchał się w jej stukot.*
-Taaak...zapomniałem o nich...Karinda to byt zwany Astarte, bardzo rzadki, posiada kilka cech normalnego życia lwa w tym możliwość odnoszenia ran, choć śmiertelna nie jest oraz....achhh ma w pełni pozostawione śmiertelne uczucia, to dlatego skarżyła się na Mnie u Jasnej Strony, ciekawe, ciekawe. Wystarczy możesz odnieść tykwę Igg...
*Lew nie dokończył bowiem serwal pojawił się na głowie lwa wyjątkowo czymś rozbawiony.*
-Czy to co cię rozśmieszyło było na tyle zajmujące że wlazłeś mi na głowę Iggers?
-Oj....Wybacz Panie...
*Serwal zeskoczył z głowy lwa który lekko się uśmiechnął.*
-No, no nie bój się...żartowałem, wiem że lubisz często się śmiać. Weź tą tykwę...
*Gdy lew został sam mruknął coś pod nosem a kryształowe sklepienie lekko przygasło, wpatrywał się nadal w kryształ obserwując lwy w wąwozie.*
-Złożę im potem wizytę...może wypadnę lepiej niż poprzednio.
*Westchnął.*
Offline
-No wiem, ale jak się wpinałam to o to zahaczyłam.*mówi.*
Offline
-No całe szczęście że jesteś cała i nic ci się nie stało.
Offline
-Karin, masz może kontak z kimś po stronie światła?
Offline
-Kontakt? W jakim sensie?*zapytała.*
Offline
-W sensie że możesz kogoś zawiadomić o czymś bardzo ciekawym...
Offline
*Myśli.*
-Chyba nie.*mówi.*
Offline
*Przeciągnął się na tronie i ziewnął.*
-Ja mam kontakt z Jasną Stroną...muszę, żeby ład był zachowany. Ciekawe co Dagor kombinuje...mógłbym mu pomóc...chyba czas na wizytę incognito.*
-Co by tu...o to będzie dobre...lwem byłeś i lwiątkiem się stałeś!!!
*Zamienił się w podrośnięte lwiątko, po czym pojawił się na krańcu wąwozu i zaczął udawać zabawę bacznie obserwując lwy.*
Offline
*Pojawił się w miejscu tronu swego Pana*
- Dziwne... nikogo niema...
Offline
*Poczuł obecność Wafu w swej siedzibie.*
-Dam sobie spokój, zmiana planów!
*Pojawił sie jako lwiątko na swym tronie.*
-Tak Sędzio Wafu?
*Zauwżył zdziwienie na pysku lwa.*
-Wybacz to kamuflaż...lwiątkiem byłeś lwem się stałeś!
*Wrócił do swej normalnej postaci.*
-Pojawiam się czasami pod różnymi postaciami tu i tam..ale dość tego. Rozumiem że spotkanie rodzinne się udało...Chyba twe nowe zadania nie są aż tak mroczne jak sądzą twoi przyjaciele?
*Uśmiechnął się do lwa.*
-Bo zemnie już chyba zrobili kwintesencję czystego zła, hahaha!!! Czasami śmiertelni są naprawdę zabawni!
Ostatnio edytowany przez Mazuer (2012-03-27 21:08)
Offline
-Tak, znikanie jest bardzo irytujące. *Rozgląda się*
-Dlaczego wszystko toczy się...inaczej niż planowałem. Trzeba będzie zmienić plany, a ty Shu możesz być jednym z jego elementów.
Offline
-Co masz na myśli teraz ? .....bo nie rozumiem .
Offline
-Dziwi mnie coś...dlatego tak mówię. *Odpowiedział tajemniczo*
Offline
-Chciałbym aby tu Maru ze mną był....*spogląda w niebo z nadzieją że spotka się ze swoim bratem*
Offline
-Zobaczysz, że go kiedyś spotkasz.*mówi. Dużo listków leci koło niej, i znika w wietrze.*
Offline
*Tylko wzdycha*
-Hmmm... Nie wiem...
Offline