Nie jesteś zalogowany na forum.
-To ja pójdę zobaczyć, czy jest obiad.*mówi i schodzi na dół.*
-Proszę pani, czy jest teraz pora obiadu?*pyta kucharkę która akurat szła na drugie piętro z tacą.*
-Tak, właśnie idę do sali nr 15.
-Czyli do Shu?
-Tak. Do niego. Mam dla niego zupę[lekarstwo w proszku] i ziemniaki[w których jest lekarstwo, ale niezauważalne]. A dlaczego pytasz?
-Bo ja jestem znajomą Shupavu. I jeśli pani pozwoli, wezmę dla niego.*mówi i bierze tacę.*
-Dziękuję!
*Wchodzi do sali gdzie leży Shu.*
-Mam zupę i ziemniaki Shu!
Offline
Drzewo? Kurczę... rzeczywiście lekko walnęliśmy. Ale nic takiego się nie stało, auto się wyklepie.
Offline
-Uuuu jedzonko....oj jaka ty miła jesteś Kari .
Offline
-Od kucharki, która do ciebie szła. Ale teraz lepiej jedz.*mówi.* Musisz nabrać sił po tym...*tu urwała.*
Offline
*dokańcza za nią* Po tym nieprzyjemnym wydarzeniu.
Offline
*zaczyna jeść tak jakby z trzy dni nic nie jadł*
Offline
*patrzy na Shu jak je* Dobre?
Offline
*odkłada dwa puste talerze i wyciera pysk *
-Uff ale się najadłem.... *odbiło mu się lekko *
-Upss przepraszam .
Offline
*Zaczął odzyskiwać przytomność i otwierać oczy*
Offline
-Pyszne? Jadłeś tak, jakbyś nie jadł nic od 3 dni.*mówi i widzi Wafu który wstaje.*
-O patrzcie kto się obudził...*mówi.*
Offline
Szkoda, że się w ogóle obudził.
Offline
*widzi jak Wafu otwiera oczy*
-Oo cześć śpiąca królewno....*zażartował sobie z powodu dobrego humoru*
Offline
-Shu, raczej królewicz.*mówi.*
Offline
*zaśmiał się a potem zakasłał*
-No tak....królewicz....
Offline
*Ciężko oddychając rozglądał się dookoła*
- Książę...
Offline
-Widzę że wstałeś... *Podchodzi do Wafu*
-Dobrze się czujesz?
Offline
- Nie... czuje się jakby mnie coś przejechało...
*Patrzy na Shu*
- Lepiej Mi niż Jemu...
Offline
*próbuje się podnieść i siada na łóżku*
-No....*rozgląda się po swoich ranach* -Jak ja to przeżyłem...? *drapie się po głowie*
Offline
Bo Ty jesteś twardy lew.
Offline
*Słysząc słowa Maru zaśmiał się*
- Twardy jak....masło...
Offline
-Tiaa.....jak tak patrzę na te rany po kulach to aż się boję wody napić bo będę jak konewka albo sito.
Offline
Ty cicho siedź morderco. Zgnijesz w pudle.
Offline
- A widzisz tu jakieś kajdanki ?
*Pokazuje Maru pokrwawione łapy*
Offline
-Dobrze, ale proszę już bez obelg...
Offline
Będą kajdanki. Nie martw się.
Offline
-Uspokójcie się już dobrze.....bo to nie miejsce i pora...
Offline
Tato, to dzięki Wafu przeżyłeś.
*Uśmiechneła się do Shu.*
Offline
- Masz 100% racje Maru... Będą za jakieś 3 dni różowe, włochate kajdanki a Ja będę pod pewną smukłą lwicą...
Offline
Wafu... zobaczymy. *wychodzi wściekły z sali*
Offline
*Kładzie łapy pod łbem i leży*
Offline