Nie jesteś zalogowany na forum.
-Ja wyjdę może złapie Maru i z nim pogadam *wyszedł z sali aby znaleźć brata*
Offline
*Wychyla głowę z kołdry, widzi Wafu.*
-Wafu, nie martw się, Maru już taki jest. Jesteś głodny? Mogę pójść po jedzenie.*mówi.*
Offline
-O nie Karin...dzisiaj trzeba zjeść coś lepszego niż szpitalne jedzenie. Zapraszam was to jakiejś drogiej restauracji.
Offline
*siedział na krześle przed salą schował twarz w łapy i płakał*
Offline
*podchodzi do brata*
-Ej....Maru...czemu płaczesz ??
Ostatnio edytowany przez Shupavu (2012-03-27 19:53)
Offline
Shu... *wstaje i delikatnie go obejmuje* Ja nie wiem co bym zrobił gdybyś zginął. Zostałbym sam... *tuli się do niego*
Offline
- Eh... gdzie mój telefon ? Muszę sobie jakieś auto załatwić...
Offline
*przytula brata*
-Jesteś silny i razem z Kari byście sobie nawzajem pomagali.....ale jednak cieszę się że jestem tu z tobą i Kari *po poliku lwa pociekła łza*
Offline
Shu... przepraszam... po prostu poniosło mnie...
Offline
-Ja pójdę poszukać Shu.*mówi i wychodzi. widzi Shu i Maru.*
-Eeee.... coś się stało? Twarde lwy chyba nie płaczą, chyba że z jakichś powodów....*mówi i pyta.*
Offline
-Taa.. *Wychodzi za Karin*
-Każdy ma do tego prawo. *Patrzy na Shu i Maru*
Offline
-Po prostu takie braterskie więzi...co zrobić *wyciera łzy łapą *
Offline
- I zostałem sam... Czas coś porobić...
*Grzebie po kieszeniach i znajduje wizytówkę "Lion Paws"*
Offline
*patrzy na Shu i wyciera łzy* Kocham Cię braciszku...
Offline
-Też cię kocham młodszy bracie
Offline
Idź już odpoczywać... Przyda Ci się.
Offline
-No masz rację ...*idzie do sali aby odpocząć*
Offline
*przygląda się Shu jak wchodzi na salę*
Offline
*siada na łóżku i patrzy w okno*
Offline
*znowu siada na krześle i rozmyśla*
Offline
*Wafu nie zauważył Vit.*
Chyba czas się przywitac z synkiem?
Offline
-O czym myślisz Maru?
Offline
O życiu... I o by było gdyby...
Offline
*lew wstał i nagle zaczął uderzać łapą w ścianę aż na ścianie się pojawiła krew*
Offline
*Widzi jak Shu wali łapą w ścianę*
- Hej Shu... co Ty wyprawiasz ? Wiem że czujesz się źle ale żeby aż tak ?
Offline
*lew nadal wali łapą w ścianę aż słyszy i czuje jak kość pęka i lew siada na łóżku trzymając się za złamaną łapę*
Offline
- I o tym cholera mówiłem...
*Wstaje i ledwo trzyma się na łapach*
- Kurdę... wiedziałem że to się tak skończy...
*Podchodzi do łóżka Shu i siada na krześle obok niego*
- Co Cię napadło ?
*Bierze jakąś gazę i oblewa ją wodą a później przykłada do łapy Shu*
Offline
*leży na łóżku nie odzywa się wcale tylko patrzy się ciągle w sufit patrzy się tak jakby jego mózg się wyłączył*
Offline
- Halo!!!!
*Macha łapą przed oczami Shu*
- Jak wolisz... w takim razie Ci zaśpiewam...Wlałem w ciebie swoje serce, przestałem się bronić, przysięgam na Boga
Położyłem mój mózg na twoich kolanach, kładę się i umieram w twoich ramionach
Padam na kolana i krwawię, próbuję powstrzymać cię przed odejściem
Ale nawet nie słuchasz, więc pier... to, próbuję powstrzymać cię od oddychania
Kładę ręce na twoim gardle, siedzę na tobie i ściskam
Dopóki nie złamię ci karku jak patyka od lizaka,
nie ma powodu, dla którego miałbym pozwolić ci wyjść i żyć spokojnie
Łzy płyną mi po policzkach, pozwalam ci odejść, poddaje się
Ale zanim przyłożę sobie broń do skroni powiem ci to...
Zrobiłbym wszystko
By pokazać, jak bardzo cię uwielbiam
Ale to już skończone, za późno by ocalić naszą miłość
Ale obiecaj mi tylko, że pomyślisz o mnie za każdym razem kiedy zobaczysz gwiazdę na niebie
Bo ja...*Tutaj urwał zdanie*
Offline
*patrzy nadal w sufit i dokańcza za Wafu*
-Bo ja wciąż myślę że życie jest jak mecz i biegnę z piłką przy nodze i muszę utrzymać się na prostej drodze i uważać na byle szm**ę która będzie kłamać że dla niej jestem światem.
Offline