Nie jesteś zalogowany na forum.
-Chodź Sil, czas iść. *Powoli brnie przed siebie*
Offline
*roześmiała się głośno*
- Dagorku, teraz to ty tu czegoś nie rozumiesz. Nie jestem na nią zła za to jaka jest, ale za to co robi. A na szacunek trzeba sobie zasłużyć. - *Sil była okropna. I wiedziała o tym. Ale jakoś nie przejmowała się tym, że może ranić czyjeś uczucia. Jednak to, że nawet Dagor zwrócił jej uwagę, dało jej do myślenia. Może faktycznie przesadziła? Ale co ma teraz zrobić? Przeprosić? Sil zerknęła na Karindę. Widać było, że czuje się dotknięta, bo nawet nie patrzyła na Sil. A Sil zdała sobie sprawę, że Karinda jej nienawidzi. Mimo wszystko zrobiło jej się głupio. Nie mogła się jednak zdobyć na przeprosiny. Jeszcze nie teraz. Jeszcze nie dziś. Ruszyła za Dagorem*
Offline
*Wzdycha i nadal idzie przed siebie*
Offline
*Słysząc westchnienie Dagora powiedziała : *
- Tak, tak wiem. Ciężko ze mną wytrzymać..
Offline
-Nie o to mi chodzi... Całe to przedstawienie bardzo mnie dziwi, to żeby jedna lwica wałęsała się po Dolinie Rozpaczy...
Offline
- Może powinniśmy o to spytać Kari. Ona chyba ją zna.
Offline
-Może i masz rację... Spytam się potem.
Offline
*Widziała, że Wafu ruszył w innym kierunku niż wszyscy, więc podążyła za nim wiedziona wrodzoną ciekawością. Po chwili zrównała się z nim.*
-A dokąd to zmierza ta jednolwowa ekspedycja?*-*zapytała z uśmiechem na twarzy.*
-I czy jest w niej miejsce na jeszcze jednego lwa, a nawet lwicę ?
Offline
*Przestał pić i opuścił łeb patrząc na wodę*
- Poszedłem się napić...
Offline
*Zamyśliła się przez moment*
- Wiesz może czy Karinda stąd pochodzi?
Offline
-Nie wiem. Nawet się nie domyślam, nigdy wcześniej jej nie widziałem.
Offline
-Ahaaa, a juz myślałam, że będziesz ćwiczył jogę z dala od zgiełku rozmów naszego stada. A propos może do nich dołączymy? - *zapytała przechylając głowę i patrząc na lwa*
Offline
-Tak, pochodzę. Urodziłam się tu.*Wtrąciła.* Tamta lwica to Malie, moja koleżanka z dzieciństwa. W dzieciństwie się pokłóciłyśmy i ona zapragnęła mnie zabić. Jej ojciec powiedział, że wygania mnie i że jak to wrócę to pożałuję. Wędrowałam aż dotarłam na LZ. Zamieszkałam tam i zapomniałam o tym miejscu. Do dziś.*Pochyla smutno głowę.*
Offline
-Mieszkałaś w Dolinie Rozpaczy? To dość ciemne miejsce... * Mówi*
Offline
-Tak, żyłam 1 połowę dzieciństwa.*mówi.* Bo 2 to zamieszkałam na LZ i zostałam tam na zawsze.
Offline
-I pełne pułapek...więc musimy wszyscy się trzymać razem.
Offline
-Ciekawie, ale i tak idziemy dalej.
Offline
*Idzie przed siebie.*
-To jaka jest trasa?
Offline
-Też chciałbym to wiedzieć...więc dokąd tym razem.
Offline
-Przez tamte góry. *Patrzy na białe szczyty*
Offline
-Więc ruszamy nie mamy czasu na pogaduchy...w drogę.
Offline
*Idzie bez słowa za nimi.*
Offline
*Idzie wolnym krokiem*
-Ahhh...Spokojne zimne szczyty...
Offline
*idzie przy Kari i przytulił ją*
Offline
-Teraz czeka nas wspinaczka po stromym zboczu góry, idziemy obok siebie, ale nie pod kimś.
Offline
*Słysząc historię Karindy, ugryzła się w język, żeby nie powiedzieć czegoś niemiłego. W końcu było to dość smutne, tak więc Sil zdobyła się nawet na słowa : *
- Przykro mi Kari, że miałaś takie dzieciństwo. - *zaczęła się wspinać*
Offline
*Wspina się zaraz obok Sil*
-Uwaga na te ostre kamienie...
Offline
*lew zaczął przyspieszać i mocniej wbijać łapy aby nie spaść*
Offline
- Ech... Wspinaczka nie jest moją mocną stroną...
Offline
-Jeśli będzie Ci trudno to złap się mnie, jakoś nas doniosę na szczyt.
Offline