Nie jesteś zalogowany na forum.
-Ależ my nie chcemy... jesteśmy posłańcami miłości. My nie jesteśmy jak inne hieny, Shu.
-Mamy do przekazania ważną wiadomość!*mówi i macha łapami i z pyłu obi się koperta, a w kopercie list który jest napisany mchem.Podaje list Shu.* Misja rozwiązana. Znikajmy.*mówi po czym hieny znikają.*
EDIT://Shu, wymyśl co pisało w wiadomości.//
Ostatnio edytowany przez Karinda (2012-04-02 18:45)
Offline
*ku jego oczom ukazuje się list..i uważnie czyta i analizuje każde zdanie*
Pamiętaj Shu...kochaj póki możesz, gdyż pamiętam co uczyniłeś dawno temu, kochaj swą miłość tak jakby to była ostatnia wasza wspólna chwila.....pamiętam o zemście...Kanfu! *lwa zdziwiło to że posłańcy miłości wręczyli list o takiej treści...i ciągle przypominał jak przez mgłę kim był Kanfu*
Offline
- Cieszy mnie ta deklaracja
Offline
-Jednak wolałem Cię jak się poznaliśmy, byłaś całkowicie inną lwicą....Co się z tobą stało?
Offline
*Zaśmiała się cicho*
- Chodzi ci o to, że teraz jestem wredna? Cóż... W sumie to sama nie wiem. Wszystko mi się w życiu psuje, niczego nie umiem doprowadzić do końca. A gdy w końcu pojawia się promyk nadziei, gdy już myślę, że teraz będzie dobrze, teraz mi pójdzie lepiej, okazuje się, że ja wszystko umiem spaprać. - *Wzruszyła ramionami i pokręciła głową* - Nie wiem, czy to los ze mnie drwi, czy jestem po prostu skazana na porażkę. Wiem jedno - "Kiedy świat się od ciebie odwraca, ty też musisz się odwrócić". To ostatnio moja dewiza.
Offline
-Sil, nie można się poddawać! Jeśli to robisz to sama skazujesz się na porażkę, najgorsze jest wtedy kiedy tracisz wiarę w siebię i przyjaciół i zostawiasz problemy od tak bez rozwiązania. Musisz zacząć stawiać im czoła, na smutek odpowiadać radością, na zło dobrem... Tak działa nasz świat i tak my musimy żyć i zmieniać się z biegiem czasu, ale tylko na lepsze, nigdy nie na gorsze...
Offline
*lwu przypomniało się kim był Kanfu , i przez gniew który w nim kipiał list spłonął*
-Więc to Kanfu...!!
Offline
*Pokiwała głową. Dagor miał oczywiście rację. Jednak...*
- Tak, to co mówisz ma sens. Oczywiście. - *spojrzała mu w oczy* - Jeśli ktoś CHCE się zmieniać. A ja, o dziwo, lubię być wredna. Złośliwa. Zła.
Offline
-Wiesz Sil, ja też tak myślałem... Jednak moja droga, wszystko się we mnie ostatnio zmieniło. Rozumiem co czyjesz... Dlatego się w Tobie zakochałem. Trzeba szukać głębiej, ja zrozumialem to dopiero ostatnio, choć nadal bawią mnie wredne żart. *Zaśmiał się*
Offline
*Z małego dymu wyłonił się lew.*
//Shu, prowadź z nim dialog, bo ja go nie znam.//
Offline
//Kanfu będzie pochylonym niebieskim tekstem//
-Więc to ty..Kanfu..czego chcesz ? *pyta go ze złością*
-Ja?....Chciałem cię zobaczyć przyjacielu....zdradziłeś nas...zabiłeś króla...wiesz co czeka każdego za taki czyn ? *krążył w okół Shu*
-Musiałem to zrobić...on.on zabił moich rodziców i wygnał mnie ze stada *śledzi go wzrokiem opowiadając historię*
-Oh..Shu..Shu...ty głupi...to nie on zabił..lecz ja ja zabiłem twoich rodziców..przybyłem tu tylko po to aby cię ostrzec przed tym co w swoim czasie nastąpi.
-A list...czy to twój list?
-Przecież wiemy obydwaj jaki byłeś... w każdej ze stada się kochałeś..więc tak jedynie mogłem cię znaleźć..skoro teraz dowiedziałem się że jednak żyjesz..pomyślałem że odwiedzę mego starego przyjaciela..* nagle Kanfu spojrzał na Kari*
-Oo widzę że w następnej się zakochałeś...Shu..w stadzie każdy ci zazdrościł..każdy chciał cie zabić...*podchodzi do lwicy i wącha jej zapach i delikatnie głaszcze ja pazurem*-Chyba nie chcesz aby jej się coś stało ? Prawda ?
-Zostaw ją..jeśli ją skrzywdzisz...zabiję cię..już nie należę do was..więc odejdź stąd.
-Ja..ja takiej ślicznotki nie skrzywdzę...a teraz pozwól że się ulotnie..jednak pozwól że coś ci zostawię *Kanfu zniknął w obłokach dymu a na drugim oku Shu pojawiła się skaza*
-Żegnaj Kanfu...*spojrzał na swoją ukochaną i próbował ją wybudzić.*
Offline
*Leżała nie przytomna z dymu. Koło niej był pół niebieski, pół czerwony kwiat.*
*Pojawiają się i stają przed Shu.*
-Drogi kolego... Nie radziłbym się do niej zbliżać, bo...
-...bo jest agresywna jeśli kwiatek będzie cały czerwony.*widzi cały kwiatek czerwony.* Wiać!*mówi po czym uciekają.*
*Budzi się po czym skacze na hieny i goni je.*
Offline
*przyglądał się z uwagą na tą sytuację..*
-Kari...co co się stało...? *pyta lekko przerażony*
Offline
-Nie pytaj...tylko uciekaj!
*Goni ich nadal.*
-Graar!
Offline
*lew stał jak wryty*
-Nie...będę tu stał..Kari co się dzieje tutaj?
Offline
*Widzi że Kari goni druga hienę więc mówi:
-Kari albo ktoś inny z rodziny czyli wnuk lub syn, jak kwiat robi się czerwony bzikuje raz na 100 lat. Kai staje isę wtedy... agresywna!*mówi po czym ucieka przed Kari.*
-Już ja cię złapie, hieno.*mówi goniąc hieny.*
Offline
*powoli rusza w stronę Kari*
-Lecz mi chyba nic nie zrobi..chyba ?
Offline
-Nie wiadomo, nigdy nie miała partnera..
*Słysząc najmniejszy szmer, pognała do sadu który wydawał się lasem albo dżunglą.*
Offline
-Więc zaryzykuje i pójdę a nią *lew pobiegł do sadu za ukochaną*
Offline
*Staje, montuje pułapkę taką, że jak się stanie to spada na ciebie klatka z liści i kory drzew bardzo wytrzymała. Gdy zmontowała pułapkę to schowała się za krzakami.*
Offline
*przemierza sad w poszukiwaniu Kari...i nagle stanął na pułapkę i spadła na niego klatka*
Offline
*Tyczki stają wokół klatki. Bierze fioletowe kwiaty i robi z nich masę po czym nalewa na Shu ale niezauważalnie.*
Offline
*zaniepokojony i zdziwiony woła*
-Co..co tu się dzieje...co co ty ze mną robisz ?
Offline
*Biegnie do wodopoju.*
*Do klatki podchodzą 2 hieny.
-Taki przypadek trafia się raz na 100 lat...więc lepiej uważać. Za kilka minut będzie normalna.*mówi próbując otworzyć klatkę.*
*Szarpie klatkę, lecz klatka po chwili spada.*
-Jesteś wolny.*mowi.*
Ostatnio edytowany przez Karinda (2012-04-03 11:35)
Offline
*otrzepuje się z liści*
-Dzięki...opowiedzcie mi coś jeszcze o tym przypadku...?
Offline
-Pewnie. Taki przypadek trafia się raz na 100 lat, z pośród 1000 lwic. Wybrana lwica staje się wtedy agresywna, niemiła i jest szybsza, silniejsza i sprytniejsza niż wcześniej. Próbuje pokonać wszystko, co staje na jej drodze.*mówi.*
-Ten przypadek trwa jakieś 20 minut. Nie wiemy, czy wiedziałeś ale w wulkanie jest kwiat lawo-odporny, który wybiera lwicę. Jeszcze potrwa to jakąś 1 minutę.*mówi.*
Offline
-Czy takie zachowanie się powtarza czy to tylko jest jednorazowe.
Offline
-Lwica może to dostać tylko 1 w życiu.
Po 20 minutach wybrana lwica mdleje a potem budzi się z bólem łowy i nic nie pamięta.
Ostatnio edytowany przez Karinda (2012-04-03 12:08)
Offline
-Dobrze że raz..więc pozostaje mi tylko czekać aż znowu będzie sobą.
Offline
*Spada na ziemię i mdleje.*
-To już czas. Kari zemdlała, więc my znikamy.*mówi po czy znikają.*
Offline