Nie jesteś zalogowany na forum.
*Kręci głową i wchodzi do klubu.*
Offline
*idzie za Kari do klubu , podchodzi do niej i czule przytula*
-Widzisz co się z tą młodzieżą dzieje.
Offline
*wchodzi do klubu i idzie za bar*
Offline
-Racja. *mówi i tuli Shu.* Ach ta młodzież.
Offline
*Podchodzi do Dagora. Lew w nie małym szoku pozwala zabrać sobie chore urządzonka. DD z serdecznym uśmiechem przekłada je do jednej ręki a drugą pstryknęła. Pomiędzy palcami przeskoczyła iskra a urządzenia zajęły się płomieniem. Płomień zajmował coraz to więcej, w końcu Dead strzepnęła z ręki tylko pył. Wyszczerzyła się do Daga, zauważając, że jego ''nagranie'' także spłonęło. Tanecznym krokiem wróciła do Sou i pociągnęła go za rękę by wstał z trawy.*
Offline
*Podchodzi do baru.*
-Poproszę frytki Maru.*mówi do barmana biorąc łagodny ketchup.*
Offline
*robi sobie poranną kawę* Trzeba się obudzić do końca.
Offline
-Maru..dla mnie duża mocna kawa....bo mnie łeb trochę jeszcze boli.
Offline
Nie dziwię się. Wychlałeś całą butelkę "Kamikadze maxi". *wlewa wodę do ekspresu i gotuje*
Offline
-Miałem swoje powody....*patrzy na plamę i uszkodzoną lekko ścianę*
-A co tam się stało...? *patrzy ze zdziwieniem na Maru*
Offline
Rzuciłeś butelką, ot tak sobie. *zalewa kawę i podaje Shu* Trzymaj.
Offline
*bierze łyk*
-Naprawdę...a czy coś jeszcze robiłem?...bo..bo nie pamiętam .
Offline
*Wchodzi do baru i przygotowuje sobie frytki. Gdy je ugotowała, idzie na stołek po czym polewa łagodnym ketchupem swoje frytki.*// //
Offline
Zacząłeś śpiewać, a potem się popłakałeś i zasnąłeś. Zawiozłem Cię do domu ale wróciłeś taksówką.
Offline
-No to nieźle się ze mną ostatnio dzieje..*bierze łyk gorącej kawy*
Offline
Zawsze tak było po kamikadze. Szczególnie, że sam wypiłeś całego litra.
Offline
-Widocznie..muszę jeszcze poćwiczyć takie pojemności.*zaśmiał się*
Offline
Ta, tylko uważaj bo zdemolujesz cały klub.
Offline
-Będę uważał na przyszłość ..*wypija resztę kawy*
Offline
Nie pij tyle bo za bardzo świrujesz.
Offline
-Dobrze...jakoś może dam sobie z tym radę...a tak w ogóle to co się działo z Sou.
Offline
Wyszedł z kimś i chyba poczuł wiosnę.
Offline
*trzyma się za głowę*
-Obym nie poczuł tej wiosny w swoim portfelu i w sobie...bo znowu przesadzę.
Offline
No to pilnuj syna albo zostaniesz dziadkiem. *zaśmiał się*
Offline
-Jeśli coś takiego zrobił to ja mu dam dziadka...zobaczy *zaśmiał się*
Offline
Oj bracie. Teraz nie będziesz narzekać na nudę.
Offline
-Ten czas szybko leci. Za moment będziemy pradziadkami.*mówi jedząc frytki.*
Offline
-Gdyż czemu tak sądzisz ? *zapytał się i podniósł jedną brew*
Offline
Sou ma to po Tobie, że szybko zostaje ojcem.
Offline
-Dzięki za słowa otuchy...większość zachowań i wyglądu ma po mnie...też taki byłem...dziki.
Offline