Nie jesteś zalogowany na forum.
-Dlaczego? Jesteś bardzo miłą i piękną lwicą... *Odpowiada*
-Nie rozumiem jak ktoś mógł Cie zostawić... Samą w taki mróz.
Ostatnio edytowany przez Dagor (2012-04-03 21:01)
Offline
-Hmm, bo.....ech!
*Przytulił ją lekko i podrapał za uchem. W oddali widać było neony klubu.*
Offline
*lew chcąc dać młodym więcej czasu dla siebie ominął klub i zaczął przyspieszać w miejsce bardzo mu znane *
Offline
*Wzruszyła ramionami*
- Dupek i tyle. - *Kopnęła puszkę coli walającą się po chodniku. "Dlaczego zawsze trafiam na takich facetów? Dla których jestem wyłącznie zabawką, którą można odstawić kiedy się znudzi? A może... " W jej umyśle zakiełkowała nieprzyjemna myśl. "Może to ze mną jest coś nie tak?"*
Offline
//Jedna mała uwaga Dag. Trzeba zdecydować jaka jest pora roku, bo ja niedawno spałem na dworze, na trawie. //
-Mam nadzieję, że się na mnie nie gniewasz Dead...
Offline
-Czasami patrzy się zbyt daleko, a szczęście jest blisko. Kiedyś powiedział mi to przyjaciel i zacząłem doceniać jego słowa. *Wzdycha*
-Trzeba uczyć się na błędach Sil, jeśli jeden okazał się idiotą to nie patrz w tył. Potem jeszcze będzie żalowal tego że Cię zostawił. Jak to usłyszałem: "Wszystko zaczyna się doceniać wtedy kiedy się to traci". *Podaje jej bukiet białych tulipanów*
-To dla Ciebię...
Offline
*Bierze od niego tulipany*
- Dziękuję. *Powąchała je. Na jej wargach zatańczył uśmiech* - Rozumiem, że tym szczęściem, które jest blisko, jesteś Ty?
Offline
*ciągle widział jak wskazówka na prędkościomierzy pokazywała większą prędkość, nie myślał o niczym innym był całkowicie wyłączony od świata*
Offline
-Staram się nim być cały sobą, nie chcę Cię opuścić na krok... *Objął ją łapą*
-Heh...
Offline
-Sou.. Nie gniewam się. Nie mam o co. -*Ziewneła. Opadła w fotel i zamknęła oczy.Powoli zasnęła. *.
Offline
*Uśmiechnął się czule. Zdjął płaszcz i okrył nim Dead.*
Offline
*widział przez wsteczne lusterko jak Sou opiekuje się "koleżanką" *
-Sou...jestem ...jestem z ciebie dumny....
Offline
*Uśmiechnął się lekko. zerkając na Dead.*
Ciii, bo ją obudzisz. Pewnie jest strasznie zmęczona. Nie wiem gdzie mieszka, zawieźmy ją do ciebie.
Offline
-Dobrze..*lew dodał mocniej gazu i w ciągu kilku minut byli pod jego willą*
-Masz kluczyki od mojego domu...*wręcza mu kluczyki *
-Ja autko sobie na czas blisko nieokreślony pożyczę....*lew ruszył z piskiem opon*
Offline
-Ej, zaraz!!!
*Krzyknął zaskoczony, z kluczami w zębach, trzymając Dead na rękach. (łapach.)
Offline
*ruszył przed siebie aby odpocząć od życia , wyjął zdjęcie Kari które włożył za lusterko wsteczne i dodał mocniej gazu nie patrząc wstecz*
Offline
*Westchnął ciężko. Po paru próbach udało mu się otworzyć drzwi do willi. Wniósł Dead na górę, do jakiejś wolnej sypialni. Położył ją, przykrył, po czym zszedł na dół po coś do picia.*
Offline
*zatrzymał się przy nie znanym mu jeziorze kilkadziesiąt kilometrów od miasta, wziął ze sobą zdjęcie Kari, wysiadł z auta i położył się na masce auta patrząc na wcześnie wschodzące słońce*
Offline
*Wrócił do sypialni pijąc soczek. Patrzył chwilę na wschodzące słońce, gdy nagle zakołysał się, po czym padł zmęczony i zasnął.*
Offline
*rozmyślał nad całym swym życiem i wpatrywał się w zdjęcie Kari..oraz wyjął zdjęcie na którym był on i jego najlepszy kumpel Dagorem, nagle w radiu z głośników zaczęła grać o to ta muzyka http://www.youtube.com/watch?v=oalaO2o5YF8*
Offline
*Powoli otworzyła oczy. Przeciągnęła się i ziewnęła.* - Znowu południe. Bosz, zasnęłam. -*przeciągneła łapą po twarzy i zebrała włosy gumką. Obróciła się i zauważyła śpiącego Sou. Z lekkim uśmiechem okryła go kołdrą. Mało się przejęła tym, że jest w obcym domu. Wyszła z sypialni, jakimś trafem znalazła salon. Zauważyła kilka zdjęć na etażerce.*-Shupavu i Kari...-*odczytała mały podpis w rogu ramki. Przeszła do kuchni i z niemałym trudem odnalazła szklankę i wode mineralną. *
Offline
*Ona siedziała w klubie na kanapie zdziwiona wszystkim.*
Offline
*gdy ciepłe i jasne promienie wschodzącego słońca zaczęły ogrzewać i budzić czule lwa który pełen zmęczenia zasnął na masce auta trzymając przy sercu zdjęcie ukochanej, po chwili otworzył swe zmęczone i zaspane ślepie i rozciągał swe zmęczone ciało potem wsiadł do auta i ruszył w stronę klubu*
Offline
*Otworzył oczy. Owinął się szczelniej kołdrą i rozejrzał po pokoju. Mrugał chwilę w promieniach porannego słońca, zaraz po tym wstał i zszedł na dół.*
Offline
*ciągle siedzi znudzony w klubie*
Offline
*Doszli wreszcie do jej domu. Sil zdjęła kurtkę Dagora i oddała mu ją*
- Dzięki. - *I pocałowała go w policzek. Nie czekając na jego reakcję szybko wbiegła po schodach*
Offline
*Usłyszała kroki, podskoczyła. Wystraszona rozejrzała się wokoło i ujrzała Sou wchodzącego do kuchni.* - Przestraszyłeś mnie. Myślałam, że to ktoś obcy. -*westchnęła. Odkręciła butelkę mineralnej i nalała ją do znalezionej szklanki. Upiła łyk z uśmiechem.*
Offline
*Uśmiechnął się i rozejrzał po kuchni.*
-Przepraszam. Nieźle Shupavu żyje, co? Nalej też mi, proszę. Strasznie chce mi się pić.
Offline
*Wyciągnęła drugą szklankę i podała ją Sou. Nalała do niej wody i uśmiechnęła się.*- Rzeczywiście, Shu to twój ojciec, tak? Proszę.-* powiedziała.*
Offline
-Zgadza się. Ale adoptowany.
*Napił się.*
-Obawiam się że zostałem bez auta.Jeśli chcesz, mogę ci zamówić taksówkę. O ile jest tu jakiś telefon...
Offline