Nie jesteś zalogowany na forum.
-Pierwsza ?....Hmm...to była moja pierwsza a za razem ostatnia misja...Mieliśmy zlikwidować kartel narkotykowy....cała misja poszła precyzyjnie lecz gdy mój oddział wsiadł do helikoptera został zestrzelony i rozbił się, ja tylko ocalałem z oddziału i jako jeden żywy widziałem jak chowają mój oddział..a potem zostałem przeniesiony tutaj.
Offline
*potrząsa twierdząco głową* Rozumiem... Przykro mi...
Offline
-No dość o mnie...zanim trafiłeś do wojska...to czym się zajmowałeś.
Offline
*bierze głęboki wdech* Uczyłem się. Poza tym obiecałem ojcu, że zostanę zawodowym żołnierzem. Był majorem, ale wyjechał na jakieś zadanie z 10 lat temu i przepadł bez wieści. To właśnie on mnie nauczył strzelać...
Offline
-Na pewno się kiedyś odnajdzie ojciec....tak z innej beczki....bo jak widzę że wszyscy jesteście uzbrojeni a ja tylko z toporkiem i nożem...macie jakiś karabin ?
Offline
-W bagażniku jest pistolet maszynowy MP5 i kilka magazynków. Pośpieszcie się, dojeżdżamy. *przez cb*
-Broń w pełnej gotowości!
Offline
*sięgnął po MP5 i zapasowe magazynki, przeładował broń*
-Generale melduję gotowość do działania.
Offline
*Wjechali na szeroką polanę w dżungli, dopalały się tam resztki chat, wszędzie były widoczne ślady walki. Stanął wozem po prawej stronie Hummera Generała.*
-Co tu się działo? I gdzie nasi? Trzeba to sprawdzić...ODDZIAŁ WYSIADAĆ!!!
*Wysiadł z wozu, przeładował SVD, podszedł do wozu Generała i dał znak łapą że teren jest czysty.*
Offline
*wysiadł z wozu i skierował się do Kapitana*
-Kapitanie...to właśnie moje działanie..trochę niechlujnie ale teren jest całkowicie czysty...a teraz zobaczę czy dalej nikt się nie kręci *i zniknął w zaroślach dżungli*
Offline
*wysiadł z hammera, przeładował swój M-16 i rozglądał się dookoła* Panie Kapitanie, idę sprawdzić do wios... do tego co zostało z wioski.
Offline
*przemierzał dżunglę i eliminował wrogów, po pewnym czasie zbadania terenu wraca do oddziału*
-Kapitanie...teren czysty *krew wrogów ściekała mu z łap *
Offline
*szuka w zgliszczach jakichkolwiek śladów jednak nic nie znajduje, wraca do kapitana i salutuje* Panie Kapitanie, melduję, że nie znalazłem żadnych śladów oddziału Kapitana Carlosa.
Offline
-Szukajcie dalej...co to?
*Podniósł z ziemi połówkę nieśmiertelnika, drugiej blachy nie było, a ta połówka nosiła ślady czegoś bardzo ostrego, na krawędzi były strzępki pokrwawionego munduru. Przetarł blaszkę placem.*
-Cpt. Carl...reszty nie ma..i jego numery na tej blaszce. Generale! Nie wiem co to było...ale to chyba nie kartel narkotykowy. Wygląda to tak jakby odcięto to wraz z reszta ciała potężnym ostrzem. Ale w takim razie gdzie oni są?
*Wręczył resztki nieśmiertelnika Generałowi.*
-Coś mi tu nie gra....
*Patrzył jak żołnierze przetrząsają resztki chat.*
Offline
-Kapralu Shupavu! Nie rozchodzić się bez rozkazu! *patrzy na żołnierza groźnie*
-Dalej za mną, oddział alfa zostać przy wozach! //alfa to osoby trzecie//
*Ruszył z przodu uważnie obserwując wioskę*
Offline
*znajduje ślady butów* Panie Kapitanie! Tu są jakieś ślady!
Offline
*Podchodzi bliżej Szeregowego*
-Ślady urywają się przy drodze. Pewnie wozem ruszyli. Wrac... *upadł na ziemię*
Offline
Panie Generale! *podbiega do niego* Wszystko w porządku?
Offline
-Kryć się!!! *chowa się za schodami i strzela do wroga*
Offline
*pada na ziemię i czołga się za murek, odbezpiecza M-16 i strzela do wroga*
Offline
*ukrył się obok Generała i bacznie się przypatrywał gdzie jest wróg*
-Mam cię *lew wyjął toporek i rzucił celnie w wroga*
Offline
*wychylił się i oddał serię zabijając kilku wrogów, ukrył się za murek i przeładował karabin* Tym razem to jest jak z piękną lwicą. *założył nowy magazynek*
Offline
*podbiegł do wroga i wyciągnął toporek lecz nagle rzucił się na niego z bagnetem wróg, więc zaczęła się walka na noże*
Offline
*zauważył rzucony nieopodal Generała granat* PANIE GENERALE!!! *podbiegł i rzucił się na niego, obaj upadli w tym czasie obok nastąpiła eksplozja,*
Offline
*zablokował bagnet i wbił go w tętnicę wroga, po chwili był cały we krwi wroga*
Offline
*Wstał rzucił rzutką w głowę przeciwnika z którym walczył Shupavu. Podbiegł do niego rzucił granatem i padł z nim na ziemię. Wybuch zabił wszystkich pozostałych przeciwników*
Offline
-CHOLERA TO SZWADRONY ŚMIERCI!!!! Jeszcze ich tu brakowało....
*Przypadł obok Generała, strzelał z SVD do wyłaniających się głów. Zauważył że zachodzą ich od tyłu.*
-Generale! Ubezpieczam tyły!
*Rzucił się w kierunku zabudowań, po chwili znów strzelał.Rozwalił dwóch bandziorów z karabinem maszynowym, gdy poczuł , że nie jest sam. Odwrócił się...zobaczył pysk lwa który pamiętał z dawnych czasów.*
-Guten Tag! Herr Gefreiter Mazuer!
-TY!!! PRZECIEŻ TY NIE ŻYJESZ!!!!
*Poczuł uderzenie kolbą karabinu w łeb..stracił przytomność. Po chwili czuł tylko że jest skrępowany i że szybko się przemieszcza jakimś pojazdem.*
//Spokojnie, potem się znajdziemy .//
Offline
*Zauważył że nigdzie dookoła niema Kapitana i podbiegł do Generała*
- Gdzie jest Mazuer ?
Ostatnio edytowany przez Wafu (2012-04-12 17:53)
Offline
*wyszedł z ukrycia i zobaczył wokół trupy wrogów, rozejrzał się i zaczął szukać lwów z oddziału*
-Generale...wszystko w porządku ?
Offline
*Pojazd jechał dość długo, trząsł się na wybojach. Słyszał wokół siebie rozmowy po hiszpańsku, czuł dym papierosowy. Był na wpół przytomny, na dodatek uderzenie kolbą spowodowało że z łba sączyła się krew. Po pewnym czasie samochód się zatrzymał. Poczuł szarpnięcie, potem wleczenie, wreszcie wrzucono go gdzieś jak kłodę. Nadal nie mógł się ruszyć. Usłyszał kroki na zewnątrz.*
-EL COMENDANTE!!! Wrzuciliśmy go jak Pan kazał!
-Wunderbar! Potem się nim zajmę..teraz chodźmy do tego drugiego....
*Drugi głos przyprawił go o dreszcze...był to jakby głos zza grobu. Otwarł jedno oko.*
-Mój łeb..i ta twarz...ten głos...nie, przywidziało mi się!
*Chciał się podnieść ale był zbyt wyczerpany, po chwili znów stracił przytomność.*
Offline
*patrzył dookoła* Ale masakra... Chyba z dziesięciu zastrzeliłem. A gdzie jest Kapitan?
Offline