Nie jesteś zalogowany na forum.
*otwiera puszkę po czym zjada zawartość owej puszki*
-No dobre było...ale co za dużo to niezdrowo.
Offline
*Przerywa jedzenie*
-Tylko nie marudźcie potem, jak wam kiszki marsza zagrają *dokańcza jedzenie i wyrzuca puszkę do kosza*
Offline
Panie Generale, ja zawsze mało jadłem. Trochę wojskowy rygor był w domu zanim mój ojciec zaginął.
Offline
*Otwiera puszkę z... e... kukurydzą xD*
Mi raczej nie zagrają... jeśli już to im podyryguję...
Offline
-Widzę, że smakuje. Dobrze, nigdy nie wiadomo, czy kiedyś przyjdzie nam z tego żyć. *Opiera się o hummera*
Offline
No dobrze. W takim razie i ja zrobię mały zapas. *otwiera puszkę z groszkiem i zaczyna jeść*
Offline
*Zgniata puszkę i wyrzuca do kosza.*
Ok...
*Zaciera łapy.*
Ja już jestem syta.
Offline
*kończy jeść i wyrzuca puszkę* Dziękuję. *siada na trawie*
Offline
-No jak żołnierz najedzony to żołnierz szczęśliwy..*rzucił się na trawi i przymknął ślepia*
Offline
*Popatrzył na puszki.*
-Ja się obejdę ....grunt to woda. Zresztą teraz to w tych puszkach same frykasy....pamiętam jak cofaliśmy się po klęsce Stalingradzkiej. To co było wydawane do żarcia to trudno opisać, nie zapomnę smaku tej brei....
*Splunął z odrazą.*
-Na szczęście teraz są lepsze czasy....
*Wygrzebał manierkę i wypił trochę jej zawartości. Spojrzał na żołnierzy z lekkim uśmiechem.*
-Najedzeni...zadowoleni...a wiecie że postrzał w pełny żołądek to pewna śmierć....
*Na twarzach oddziału zobaczył obawy.*
-No...ale spokojnie, kamizelki was ochronią, ale to taka cenna rada starego frontowca. Nigdy nie wiadomo czy będziesz miał na sobie kamizelkę.
*Znów upił wody z manierki.*
Ostatnio edytowany przez Mazuer (2012-04-23 20:26)
Offline
*14:12*
-Jeszcze godzina i czterdzieści osiem minut *kręci w ręku nożem*
Offline
*bierze z hammera manierkę z wodą i pije*
Offline
-Generale...może się Pan Generał skaleczyć.....proszę uważać *powiedział z uśmieszkiem*
Offline
*kładzie się na trawie i zakrywa oczy czapką*
Offline
*Spojrzał na Shupavu.*
-Tak, tak zapewne Kapral wie co mówi...ale Generał chyba wie co robi, poza tym nie on jeden umie posługiwać się nożem...
*Wyciągnął z pochwy bagnet do SVD, był dwa razy dłuższy od normalnego, a w dodatku wyposażony w piłę po drugiej stronie klingi.*
-Ładny? Wycofano je dość dawno z użycia ze względu na tą piłę...sprzeczne z konwencjami. Na szczęście ja uratowałem swój przed hutą....
*Przeglądnął się w wypolerowanej kilndze.*
-Na sam widok tej piły przeciwnik się boi...chyba nikt by nie chciał mieć czegoś takiego między żebrami....
*Wprawnym ruchem łapy wykonał młynek i schował bagnet do pochwy.*
Offline
*na pysku lwa zagościł uśmieszek*
-A zadam Panu Kapitanowi pytanie....co jest szybsze....kula czy nóż ?
Offline
*Zamyślił się.*
-Dobre pytanie Kapralu....nóż jest zawsze świetny do ataku znienacka, cicho i bez świadków. Jednak na otwartym polu walki bez karabinu czy pistoletu ani rusz....jeżeli przeciwnik jest gotowy na wasz atak to nóż nie zda się na wiele. Pozostaje także walka wręcz i tu znów nóż wygrywa.....oczywiście można połączyć obie te techniki i karabin i nóż a raczej bagnet....
*Wprawnym ruchem wyjął bagnet z pochwy i zamocował go na szynie montażowej pod lufą SVD. Ustawił parę pustych konserw na betonie.*
-ATAK NA BAGNETY!!!!
*Wykonał gwałtowne cięcie połączone z pchnięciem w kierunku puszek. Puszki rozpołowione potoczyły się po ziemi. Jedną łapą wywinął bronią młynek nad głowami żołnierzy.*
-Wystarczy, nie lubię się popisywać...
*Znów schował bagnet do pochwy.*
-Walka na bagnety jest jedną z trudniejszych...kiedy ja zaczynałem karierę w wojsku przykładano do tego wielką wagę stąd umiem tak walczyć...lata praktyki i godziny ćwiczeń. Ale teraz czasy się zmieniły...ta metoda wychodzi z użycia w czasie działań bojowych. Jednak mogę was zapewnić Kapralu, że żaden przeciwnik współcześnie nie jest w stanie zatrzymać strzelca, który opanował walkę wręcz na bagnety....
*Popatrzył rozmarzonym wzrokiem przed siebie, przypomniał sobie swe pierwsze ćwiczenia z bagnetem zamocowanym na Mauserze 98k, kłucie kukieł, zamarkowane pchnięcia i uderzenia podczas ćwiczeń.*
Offline
-No jestem pod ogromnym wrażeniem umiejętności Pana Kapitana....*wyciąga z hummera 4 puszki i daje je Kapitanowi*
-Ja oddale się na konkretny dystans i kiedy machnę łapą Kapitan jedną po drugiej puszcze będzie podrzucał
*żołnierz oddalił się na wyznaczony dystans , kiedy machnął łapą , Kapitan podrzucał puszki w górę, a Kapral celnie trafiał każdą puszkę dzieląc ją na pół*
Offline
*Z uznaniem kiwnął głową Shu.*
-Świetnie....pamiętam jak zaczynaliście u nas służyć...a potem te misje, szczególnie ta ostatnia w dżungli, kiedy wyciągnęliście mnie z tego szamba. Was Kapralu nic nie zatrzyma jak posługujecie się nożem...widziałem na własne oczy.
*Lekko się uśmiechnął.*
Offline
*kręcił jednym nożem w łapie i włożył do pokrowca*
-Ja tylko w ostateczności używam broni palnej...bo wolę bardziej broń białą Kapitanie.
Offline
*Leżała na trawie i wpatrywała się w niebo. Po chwili zakryła czapką oczy.*
Offline
*Patrzy na zegarek 14:50*
B-Generale, idziemy zobaczyć co się dzieje w środku.
*Wstaje*
-Dobrze, tylko nie wchodźcie na salę.
B-Jest Sir! *salutują i idą w kierunku budynku*
-Kapral Shupavu i Kapral Vita! Od teraz pełnicie wartę przy wejściu. St.Szer. Mariutunio, pilnujecie wozów grupy Beta. Odmaszerować!
Offline
*wstaje i salutuje Generałowi* Tak jest. *idzie do hammerów bety*
Offline
*zasalutował*
-Tak jest Sir ! *poszedł do wejścia pełnić wartę*
Offline
*Godzina 15:15*
-Coś Beta tam za długo siedzi. Kapral Vita i Kapral Shupavu, sprawdźcie co tam się w środku dzieje. Żadnej długiej broni!
*Wstaje*
-Kapitanie chodźcie, ktoś musi popilnować wejścia
*Podszedł do bramy*
Offline
*Wchodzi do środka.*
Hej, co się tu dzieje ?!
Offline
*Ruszył za Generałem.*
-Ciekawe dlaczego tak marudzą z powrotem...
*Założył łapy za siebie, zerknął na wszelki wypadek na tetetkę w kaburze.*
Offline
*dalej pilnował hammerów bety* Nudna robota... Tu nawet nikogo nie ma.
Offline
*Opiera się o płot*
-Znając życie, nie chciało im się tutaj siedzieć. *wyciąga p99 z kabury i ogląda*
Offline
*Rozgląda się po sali. Pusto.*
Halo!
*Cisza.*
Offline