Nie jesteś zalogowany na forum.
Ja nie mam żadnego rodzeństwa. Król : hmm, nawet ciekawa propozycja. W końcu rodzice mi mówili, że moi przodkowie królowali na Lwiej Ziemi.
Offline
-Pokemon, jesteś białym lwem, wiec odpowiesz na moje pytanie?. Moge tu zostać na jedna noc?
Offline
Możesz, ale zamieszkać już nie. Chyba, że tak, jest jeszcze jedno wyjście. Jeśli weźmiesz ze mną ślub, to możesz tu zostać na zawsze.
Offline
-no... ja nie mam za bardzo gdzie sie podziac..
Offline
- To co powiesz ? Bylibyśmy niezłą parą. Ja jestem na tak, zdecyduj.
Offline
hm... Okej... Jestem na tak
*powiedziała z uśmiechem*
Offline
- Świetnie ! Teraz zamieszkasz u mnie na zawsze.
Offline
-Dziękuję za wszystko
*polizała pokemona w policzek*
Offline
*zaraz spięła mięśnie i wywróciła Saini na plecy*
Teraz ty leżysz.
//i zaraz zaczniemy się tak przewracać w nieskończoność
Offline
-Widzę że nawet w takiej jaskini może krążyć tak mocna magia.....Upendi *zaśmiał się*
Offline
- Masz rację. Ale świetnie było natrafić na taką wspaniałą lwicę.
*Przytulił Sarminę*.
Offline
-Życzę dalszego powodzenia ze swoją wybranką.
Offline
- Dziękuje Shupavu.
*Lew uśmiechnął się.*
Offline
*lew uśmiechnął się po czym skierował się ku wyjściu jaskini*
Offline
- Czekaj ! Pytałem się Mariutunio, ale powiedział, że nie pamięta. Jak wyglądali twoi rodzice ?
Offline
*lew zatrzymał się i odkręcił łeb to pokemona*
-Nasi rodzice...no cóż....nasz ojciec Caduto był mężnym, silnym i mądrym lwem...Maru odziedziczył jego kolor futra a nasza Matka Maledetto była mądrą, spokojną i piękną lwicą...ja zaś odziedziczyłem ten jasny kolor futra...lecz obydwaj mamy ten sam kolor grzywy...on odziedziczył oczy po matce....ja zaś po ojcu...oto cała historia.
Offline
Przecież obaj mamy błękitne oczy głuptasku. *walnął go lekko w ramię*
Offline
- Aha.
*Lew westchnął.*
- Ja po ojcu odziedziczyłem ten biały kolor futra.
Offline
-Ale nie dałeś dokończyć......matka miała ciemniejsze...głuptasie *spojrzał na lwa swymi błękitnymi oczyma*
Offline
O Ty! *znowu rzuca się na niego i robią lwie zapasy*
Offline
- Ja jestem pewien, że moi rodzice żyją, bo nie odeszli tak zupełnie bez powodu.
Offline
*ponownie odepchnął od siebie brata i szybko wstał*
-Maru....ty głuptasku *zaśmiał się*
Offline
No co? Trzeba sobie wyrobić masę mięśniową.
Offline
-No musisz musisz....ale jeszcze trochę poćwiczysz i będzie dobrze.
Offline
*Lew zaśmiał się. Był wyraźnie zadowolony.*
Offline
-Ale może jednak dość tych braterskich czułości co...braciszku... *trze łapą po jego głowie*
Offline
No co? Nie wolno mi się z bratem powygłupiać?
Offline
-No wolno...ty brzdącu... *zaśmiał się trącając brata w ramię*
Offline
A chcesz kopa w dżądra dostać?
Offline
-Co ty taki jesteś groźny.....braciszku... *zaśmiał się ponownie*
-Przecież wiesz że ja się tak tylko z tobą droczę....przecież nie dam cię skrzywdzić...bo jesteś moim młodszym bratem.
Offline