Nie jesteś zalogowany na forum.
*Odciągnął cyngiel i wycelował w głowę Tandi.*
-Rzuć to, dzieli nas dystans którego przebycie nawet bardzo szybkim skokiem będzie się równało dwóm strzałom z tego rewolweru. A ja nie spudłuję dwa razy.
Offline
Hola, hola, spokojnie! *zawołała na widok Tandi i Sou, po czym nie zwracając na nich dłużej uwagi weszła do saloonu i zdjąwszy kapelusz z głowy powachlowała się nim*
Uff, co za gorąc... *jęknęła i podeszła do tablicy ogłoszeń*
Cóż za ciekawe propozycje, prawda? *mruknęła do Vity lecz oczyma wciąż wodząc po ofertach pracy*
Offline
*wypił siódmy kufel piwa i spadł z siedzenia*
Offline
*Nagle zobaczyła walczących. Wyjęła swoje pistolety i wycelowała w Tandi i Sou.*
-Przestańcie!
Offline
*widząc z pewnej odległości, wyciągnął Winczestera i wycelował w gromadę i zagwizdał*
-Kto chcę dzisiaj patrzeć trzecim okiem w główce ?!
Offline
*Uśmiechnął się ciepło na widok Kari. Miał nadzieję, że nie strzeli, bo wtedy prawdopodobnie nie zdążył by trafić Tandi. A wiedział, że ta druga się nie wycofa. Mimo to żałował, że ma jeden rewolwer. *
-Tandi, po raz ostatni mówię, rzuć to.
Offline
-Jak jej nie trafisz, ja to też rzucę.
Offline
*Za kolejnym oddanym strzałem i przeładowaniem wytrącał z łap lwom ich broń *
-Ostrzegałem !.... *chowa Winczestera na plecy*
Ostatnio edytowany przez Shupavu (2012-05-04 20:19)
Offline
*Spojrzał na Shu i Kari, potem na Tandi.*
-Hm, Shu, jak będziesz trzymał Tandi na muszce, to odłożę broń.
//Shu, nie odstrzeliłbyś z Winka nam wszystkim rewolwerów, bo musiałbyś przeładowywać...:D//
Ostatnio edytowany przez Source (2012-05-04 20:18)
Offline
Ja,Ja nie mam zamiaru nic rzucać , To miasto zasługuję na lepszy rodzaj przestępców i ja go mu dostarczę .....
Offline
*wychodzi pijany z baru, patrzy na grupę lwów celujących do siebie i poprawia kapelusz* Przeeeeepraszaaaaam... *chwiejnym krokiem idzie za salaoon w celu odlania się*
Offline
-Dobra, wystarczy.
*Odłożył broń do kabury i odwrócił się. Powoli idąc w stronę Shu zakręcił nożem w łapie i upuścił go na piasek. Dzwon w środku miasteczka zaczął wybijać 4 po południu.*
Offline
*po nieudanych strzałach, załadował nowy komplet naboi, szybko przeładował i wymierzył w Tandi*
-Młoda damo..lepiej odłóż ten nóż i żyletkę...bo się nieszczęście stanie.
Offline
-A co ty mi możesz zrobić , zabić mnie proszę bardzo! Dalej strzelaj,chce żebyś to zrobił ,dalej,chce żebyś to zrobił,strzelaj ,chce żebyś to zrobił,strzelaj,chce żebyś to zrobił,dalej,chce żebyś to zrobił ,STRZELAJ!!!!!!!!
*Biegła w stronę Shu*
-Jak wiesz szaleństwo jest jak grawitacja wystarczy lekko pchnąć ...
Offline
*wyszedł zza saloonu, przez moment patrzył naokoło po czym wrócił do środka*
Offline
-No dalej na co czekasz
*przystanęła*
-wiesz kim jestem? ,Jestem Tandi inaczej znana jako lwicajoker ...
Offline
*Wyszedł cały brudny z odnowionej siedziby szeryfa. Na widok zgromadzenia z bronią, wyciągnął dla pewności jeden rewolwer, jednak w nikogo nie celował. Przeszedł bokiem i usiadł na ławce pod dachem salonu*
-Barman butelkę whiskey! *rozsiada się wygodnie*
-Albo trzy, zapowiada się niezła impreza!
*czekając na napój wysokoprocentowy machnął łapą do lwów aby sobie nie przeszkadzały jego obecnością. No co? przecież nie był jeszcze oficjalnie szeryfem *
Offline
*wychodzi pijany z saloonu i śpiewa pijackie piosenki na całe gardło*
Offline
Więc Maciek ma być waszym szeryfem?! *pobiegła w stronę saloonu*
Offline
*opuszcza broń*
-Tandi....młoda damo....tutaj chciałbym żyć w spokoju...więc ...uspokój się.
Offline
aaaa hahahah widzisz jestem jak pies goniący za powozem , gdybym jeden złapała nie wiedziała bym co dalej robić po prostu robię rzeczy...
Offline
*Niosła alkohol Maćka i zobaczyła Tandi z bronią, chwyciła za najbliższą butelkę i rozbiła jej na głowie, lwica straciła przytomność a barmanka przemówiła* Zwiążcie ją ja muszę się zająć jednym takim pijaczyną. *Pomyślała o Maru*
Offline
*Przebudziła się i głośno zaśmiała *
hahahahhahaha nie zaczynaj bić głowy ofiara się gubi i nie poczuje reszty ciosów ,hahahahaha ...
*wstała i obserwowała Sou i Shupavu , Why so serious ?
Offline
*czknęło mu się, odwrócił się i spojrzał na saloon* Aaaaaaaa może by tak, hyk, do saloonu na piiiiiwko pójść? Noooo, tak zrobię.
Offline
*Otworzył przyniesione przez Destini butelki whiskey i opróżnił jedną*
Offline
*przewrócił oczyma*
-Następna którą spotykam na tej przeklętej ziemi....*chwycił Winka przeładował i strzelił lwicy nad głową*
-Młoda.....radzę ci ochłonąć....bo następnym razem strzelę niżej.
Offline
*Schowała swój pistolet do kieszeni. Weszła do saloonu.*
Offline
*Usłyszawszy strzał z broni, przestał opróżniać trzecią butelkę i głośno krzyknął*
-jjjjeeeeaa!!!
Offline
Shupavu proszę co ty możesz mi zrobić , prócz zastrzelenia mnie , gdybyś chciał to zrobić strzelił byś ciut niżej ....hihihi
Offline
*Chwyciła swój rewolwer i strzeliła w nogę Tandi prosto w kostkę.* Teraz już się nie podniesiesz. *Powiedziała gdy krew zaczęła lać się strumieniem.*
Offline