Nie jesteś zalogowany na forum.
*Usłyszał Karindę. Na pożegnanie pogłaskał czaszkę Skazy i pobiegł na pomoc.*
Offline
//Czy nikt nie widzi, że byłam w zamkniętej jaskini? Więc wszyscy jesteście przed tą jamą, bo jest zakryta kamieniami. Tylko ja jestem w środku z zmyśloną postacią.//
-Jestem zamknięta w jamie! Którą zakryły kamienie!*krzyknęła i spojrzała na oczyska.* A ty kim jesteś?
//Tajemnicza lwica pochyleniem.//
-Jestem Ima. Ty pewnie jesteś tą Kari...
-Tak, nią jestem. A co?
-Szukaliśmy cię. Nie pamiętasz nas?*powiedziała i nagle wyszła z cienia. Koło niej było dużo lwów i lwic.*
-To..nie może być...prawda...
-Powróć do nas, tęskniliśmy!
-Nie, mam swoją rodzinę i przyjaciół! Nie chcę do was wracać!
-To otrzymaj od nas pamiątkę...*powiedziała, a lwy i lwice zniknęli. Lwica podeszła do Kai i mocno ja podrapała w oko. Zniknęła.*
*Kari złapała się łapą za oko...i zemdlała.*
Offline
//Aha ok Ima to z Przyjaciół z Kieszonkowa//
-Kari co tam się dzieje?
//Ps jak jaskinia może być zamknięta?//
Offline
*Podbiegł do zawalonego wejścia jaskini.*
-Tandi, Kari tam utknęła?
Offline
//Tandi, przecież wiem. Z mojego ulubionego serialu. Nazwałam tak moją zmyśloną postać.//
*Leży we krwi.*
//Tak, jest zamknięta kamieniami.//
Ostatnio edytowany przez Karinda (2012-05-05 09:30)
Offline
*Lew usłyszał jakieś głosy. Próbował dostać się do jaskini zasypanej kamieniami, ale na marne nagle usłyszał za sobą dziwny głos.*
- Znasz mnie ?
- Nie, kim ty jesteś ?
- Jestem twoim dalekim przodkiem, Skazą.
- Skazą ? Myślałem, że nie żyjesz.
- Ty nic nie wiesz pokemonie. Jestem tylko duchem. Ja żyję w tobie.
- Jak to żyjesz we mnie ?
- Oj, musisz się jeszcze wiele nauczyć. Pamiętaj, zawsze będę cię wspierał, ale musisz objąć władzę nad Lwią Ziemią.
- Ale ja nie jestem taki jak ty.
- Będę na ciebie liczył. Pamiętaj, przyjdzie czas.
*Skaza zniknął tak samo szybko, jak się pojawił.*
Offline
*Śniło się jej stado, i że była lwiątkiem. Nagle lwiatka zaczęły mówić:*
-Karinda, Karinda, Karinda, co walczyć nie umie! Haha!*śmiały się lwiątka. Kari skuliła się[ w śnie].*
Offline
Tak sou ona tam jest
*zobaczyła Pokemona *
-Co ci jest?
Offline
- Tam był duch Skazy. Powiedział, że żyje we mnie. Ale jak to możliwe ? Przecież ja nie jestem taki jak on.
Offline
*Ocknęła się. Powoli otworzyła oczy i zobaczyła przed sobą swoją krew. Nic innego w zamkniętej jaskini nie było. Chciała wstać, ale nie mogła. Potem zobaczyła, że jest przywiązana do ziemi lianami. Próbuje się urwać z lian.*
Offline
-Jak to duch skazy?!
-Kari trzymaj się !
Offline
-Ratunku! Pomocy!*próbuje przekrzyczeć przez skały i próbuje wyrwać się lianom. Lecz nie może. Słyszy czyjś chichot za nią.*
Offline
Spróbuję cie wydostać,ale,ale nie mogę ........Ahh....!!!!!!!!
Offline
Spróbuję cie wydostać,ale,ale nie mogę ........Ahh....!!!!!!!!
Offline
*Zawarczała do śmiejących się i krzyknęła do Tandi:*
-Spróbuj usunąć kamienie!
Offline
*Lwica podeszła do pokemona*
-Nie jesteś taki jak on... do czasu....
*zamilkła*
-Hej. Co tam?
*spytała, jakby nie wiedziała, co właśnie wypowiedziała...*
Offline
*Lew westchnął.*
- Nie jestem taki jak Skaza, dlaczego o mnie mu chodziło ?
Offline
-Kocham cie jak syna...
*powiedziała, jakby była w jakimś transie*
-Może... bo ty jestes biały, a on czarny był.. był czarny ze zła jakie wyrządził wszystkim ..,. a przeciwieństwa sie przyciągają...
//ciagle jestesmy razem? =P//
Offline
- Ja też cię kocham. Tylko, że ja jestem dobry. Nie mam zamiaru robić nic złego. Skaza ma trochę dziwne gusta. Chociaż, masz rację, przeciwieństwa się przyciągają.
Offline
-ale... ja nie mówiłam ci dzisiaj jeszcez, że cie kocham...
Offline
*lwica wyciągała ciężkie kamienie by uwolnić Kari , nagle zabrała jeden z dołu wszystkie kamienie spadły na nią , zemdlała*
Offline
- Ja umiem czytać w myślach.
*Lew zaśmiał się.*
Offline
*Sen...*
-Witaj Łowczyni
-Witaj Firnen. Co cie znowu do mnie sprowadza?
-Dalej upierasz sie przy swoim? Czyli że twoi przyjaciele mogą zginąć za ciebie..? Tego właśnie chcesz?
-...Nie.. ale na twoja propozycje nigdy sie nie zgodze... JA jestem Łowczynią, a nei ty...
-To ja nim miałem być, wiec jak nie oddasz po dobroci, bedzie źle...
-wiem co było, co jest i co będzie... nie zastraszysz mnie, ani nikogo. Umiem ich ochronić nawet we śnie..
*Sen zniknął. Lwica wstała.*
-Coś mnie ominęło? Chyba dalej mi nie powiedziałeś, dlaczego powiedziałeś '' ja ciebie tez kocham''... ja ni...
*Lwica przerwała mówienie.. Znowu była taka jakby zachipnotyzowana..*
-Pokemonie... przemawiam za sprawą Łowczyni... jesteś mi jak syn... Musisz zasiąść na tronie... ON JEST TWÓJ!.... to ja... Skaza....
*Gdy ostatnie słowo dobiegło końca lwiaca przebudziłą się z transu*
-..c takiego nie mówiła..
*dokończyła z uśmiechem*
Offline
- Przepraszam Sarmina, to Skaza, to jego sprawki.
*Lew zaczął biec. Chciał, aby Skaza zostawił go w spokoju.*
Offline
-Co... ale...
*nie zdążyła, bo pokemon uciekł..*
Offline
*Lew był już prawie na skrawku Ziemi Czerwonej, ale zobaczył czaszkę Skazy. Zaczął biec w przeciwną stronę, ale tam również był czaszka Skazy. Nie wiedział gdzie iść. Nagle znów ukazał mu się duch Skazy.*
- Pokemonie, zrób to dla mnie, ty mnie nie zdradzisz jak Kovu.
- Nie !
*Lew odwrócił od Skazy. Miał łzy w oczach.*
- Nie odwracaj się ode mnie pokemonie. To ty jest prawowitym królem. Musisz zapanować nad Lwią Ziemią.
- Dlaczego ja ?
- Od dawna czekam na lwa, którego będę przodkiem. Ty jesteś tym lwem. Nie bądź taki, przyjdzie czas.
Ostatnio edytowany przez pokemon (2012-05-06 15:43)
Offline
-Nic ci nie jest
*zapytała, gdy podbiegła do niego..*
Offline
- Nie nic, tylko Skaza, on chce, żebym był jego następcą.
Ostatnio edytowany przez pokemon (2012-05-06 17:25)
Offline
-Pomysl sobie, kim jesteś... Kim jesteś naprawde, nie według niego, czy mnie, badz kogokolwiek. Według siebie. Zadaj sobie to pytanie...
*powiedziała*
Offline
- Ja jestem... Moi przodkowie byli królami, ale nie tylko Skaza był wśród nich zły. Ja jestem królem.
Offline