Nie jesteś zalogowany na forum.
-Ale fajnie!
*Krzyknęła lwica, uśmiechnęła sie do niego i wzięła picia*
Offline
*wyjmuje z pieca Margaritę, kładzie na tacę i podaje Sabiri* Proszę. Duża Margarita.
Offline
*wyjmuje pogniecione papierkowe pieniądze i kikla monet, są zgodne*
Offline
- Zauważyłam, że coś jest nie tak - *powiedziała ze smutkiem. Czuła się okropnie widząc, że jej przyjaciółka czuje się... nieszczęśliwa.* - Mów!
Offline
*bierze mamonę od Sabiri* Życzę smacznego.
Offline
*Nagle bardzo głośno zaburczało w brzuchu lwicy..*
-Przepraszam..
*powiedziała i zaczerwieniła sie ze wstydu..*
Offline
*uśmiechnął się do niej* Spokojnie. Jeszcze tylko kilka minut.
Offline
-Tia... powiedz to mojemu brzuchowi...
*zaśmiała się i pogłaskała się po brzuchu..*
Offline
Zaraz powiem. *wyjął z pieca dwie duże pizze napakowane składnikami wszelakiego rodzaju, od groszku po boczek, od jajek po kiełbasę, położył obie na wielkiej tacy i postawił przed Sarminą* Proszę bardzo. Dwie duże biesiadne. Smacznego życzę.
Offline
-No!!! I to się nazywa pizza!!!
*wzieła pierwszy kawałek i ugryzła durzy kęs*
-źenk-kuje si
*powiedziała jedząc*
Offline
Proszę bardzo tylko nie mówi się z pełnym pyszczkiem. *bierze szmatkę i wyciera szklanki*
Offline
*Wzruszyła ramionami. Westchnęła cicho. Od czego zacząć? Spojrzała w dół, na naszyjnik wciąż połyskujący na jej szyi.*
- Dostałam go od Dagora. Rozumiesz? Właściwie bez okazji. Tak po prostu... *Prychnęła.* - Żałuj, że nie widziałaś jego domu. Ogromny, luksusowy... Willa wręcz... - *Sil mówiła coraz ciszej.* - Jego kuchnia jest dwa razy większa od mojego salonu.... - *Dodała z goryczą.*
Offline
*Pokiwała głowa do kolegi i jadła dalej. Co chwile popijała lemoniadką. Gdy jedna się skończyła, popijała druga...*
//Wstawiłem brakującą literę. Mariutunio//
Offline
*uśmiechnął się do Sar*
-Widzę że ktoś tutaj był strasznie głodny *zaśmiał się*....i widzę jeszcze że smakuje.
Offline
-I to jak bardzo..
*powiedziała, gdy połknęła wszytko*
//sory Mar, ale niekiedy nie chcą wyskakiwać niektóre literki mi... nie złość się..->jak by co..//
// Zauważyłem Może spróbuj wyczyścić klawiaturę. Mariutunio//
Offline
I co? Smakowało? A może jeszcze dokładki? *zaśmiał się*
Offline
-Nie dzięki...
*zaśmiała się*
-Po drugie, nie mam już żadnych pieniędzy przy sobie, bo zostawiłam w domu
*dodała*
//już czyściłam, ale niekiedy też mi przeskakują... dobra naprawiłeś-poprawiłeś i po kłopocie..//
Offline
Jeszcze litr coli Ci został. Ale nie wiem czy to jeszcze zmieścisz.
Offline
*Spojrzała na naszyjnik i zastanowiła się przez chwilę.* - Albo bardzo Cię kocha, albo chce Ci zaimponować, albo myśli, że Cię zdobędzie po prostu kupując drogie rzeczy. - *Powiedziała cicho i spojrzała na przyjaciółkę.* - Trudno określić co jest prawdą. Może... Och, sama nie wiem co o tym myśleć. Rozmawiałaś z nim... Tak o was i tylko o was. Co jest między wami i co będzie?
Offline
*Podeszła do Dev*
-Ładny naszyjnik, gdzie kupiłaś?
*zapytała, spoglądając na zwisającą biżuterie na szyi koleżanki*
Offline
//Sar, ja nie mam żadnego naszyjnika... I... my sie nie znamy! xD Więc skąd to "koleżanki"?//
Offline
*Sil skrzywiła się mimowolnie.*
- My się w zasadzie ledwo znamy... *Sil się odwróciła i zaczęła iść tyłem, patrząc na przyjaciółkę.* - Przy Dagorze boję się być sobą... Nie wiem co powiedzieć, co zrobić, bo boję się, że uzna to za... *Zawahała się szukając odpowiedniego słowa.*... za dziwaczne. Nie to co z Nate'm. Rozumiemy się bez słów... - *Dodała smutno.*
Offline
-Dobra, ja zmykam! Muszę odebrać przesyłkę. *Wyszedł z klubu i nie zwracając uwagi na całą resztę wsiadł do auta*
Offline
*Popatrzył na Daga zdziwiony. Trochę tęsknił za Dead. Przesiadł się w wygodniejsze miejsce, ale nadal był podenerwowany. Wstał i wyszedł na dwór.*
Offline
*Próbował zapalić auto, ale pomimo niemałych starań nadal nie ruszyło*
-No i mamy problem... *Burknął pod nosem i wysiadł z auta z zamiarem sprawdzenia o co może biegać*
Offline
*Podszedł do Daga.*
-Coś z autem? Jak chcesz, to mogę cie zawieźć. I tak nie mam co robić.
//"Zawieźć", a nie "zawieść". Mariutunio//
Offline
-No chyba skorzystam, teraz i tak nic z tym nie zrobię. *Odparł zasmucony*
Offline
-Okej.
*Wsiadł do auta i odpalił silnik*
-Wskakuj, Dag. Jedziemy.
Offline
*Wchodzi do auta od Sou*
-No dobra, wiesz gdzie mieszkam?
Offline
-Hmm...średnio, ale mnie pokierujesz, pojętny jestem.
*Ruszył z parkingu.*
-Coś ty taki ostatnio smutny?
Offline