Nie jesteś zalogowany na forum.
Nie wiem co się dzieje.....Z Pokemonem coś nie tak ...
Offline
*rozglądała się dookoła. Nagle usłyszała huk*
Offline
Co jest!!!??? Sar co to było! Wybuch?
Offline
- Pomocy !
*Lew drapał pazurami w kamienie.*
Offline
-a skad ja to moge wiedziec?!
*Powiedziała..*
-zaraz zaraz... gdzie Pokemon?!
*krzyknęła i rozejrzała sie dookoło*
Offline
*Pobiegła tam, gdzie był Pokemon.*
-Trzymaj się!*krzyknęła i przewróciła się. Zobaczyła Zirę.*
-Zira? Nie, to nie możesz być ty!
-Pomóż Pokemonowi zdobyć tron...
-Nie! Nie dla ciebie!
-Karindo, ciemna strona mocy jest potężna...Pamiętaj o tym.*powiedziała i zniknęła.*
*Nadal nie wstawała. Myślała o tym, co powiedziała jej Zira.*
Offline
Pokemon co ci jest ! *Pobiegła za Sar *
Offline
*zdziwiła się. PObiegła za Tandi*
Offline
-Pokemonie!! Nic ci nie jest?!
*krzyczała. Potem zauważyła, że z Kar też jest coś nei tak*
-Kar!! co ci jest?!
*potrząsnęła nią*
Offline
-Kar? Pokemon?*powiedziała zasmucona. Ziemia zaczęła sie trząść*
Offline
*Miała gorące czoło i gorączkę. Gdy poczuła trzęsienie ziemi, spróbowała wstać, ale spadła.*
Offline
Kari! *Podniosła plecami leżącą lwice * Musimy się gdzieś schować !
Offline
*Jeden kamień spadł jej na głowę. Zemdlała.*
Offline
Ah...Dalej tam jest jakaś mała jaskinia, bardzo wysoko, ale co zrobić * wspinała się do góry, uważając by kari nie spadła*
Offline
* Jedna skała spadła na jej ramię, i spadła z pleców Tandi na półkę skalną[czyli troszkę niżej, niż Tan się wspina].*
Offline
*Pieczara zaczęła się poważnie trząść.* Uciekajmy!*Zawołała. Sama zaczęła uciekać. Rozpętała się burza*
Offline
Nie mogę kari spadła pomóż ! Kari obudź się daj mi łapę !
Offline
*podbiegła do Kari. Próbowała ją obudzić i udało sie to. Wzięła Kari i wspinała się po skale. Zostawiła jej ciało na półce skalnej* Tandi, Ty bierz ją... Ja zajmę się resztą...
Offline
Jasne!* Wzięła Kari* jesteśmy w jaskini tu nic nam nie grozi ...
Offline
*Lwica próbowała wygrzebać Pokemona. Nie dało się. Płakała.*
-Pomóżcie!!
*Krzyknęła płacząc i próbując rozgrzebać zawaloną jaskinię. Nic się nie ruszyło. Lwicy zaczęły płynąc łzy ''strumieniami''*
Offline
Zaraz ci pomogę! kari nie ruszaj się stąd *Ruszyła pomóc Sar*
Offline
*Ocknęła się.*
-Tan, Sar i Pokemon! Nie!*krzyknęła. Zawaliło się wejście jaskini. Jej oczy zaświeciły na biało. Pobiegła pędem na kamienie, które się rozwaliły. Pobiegła na kamienie, i się rozwaliły, ale potem znów zasłoniły wejście jaskini, w której siedział Pokemon i Kari.*
Offline
*Lwica ciągle kopała, ale nie potrafiła odkopać swego ukochanego..*
-Nie... Ja ci pomogę, obiecuje...
*mówiła, ciągle płacząc*
Offline
*Pomasowała łapą głowę.*
-Co...co się stało? Gdzie ja jestem?
Offline
-Gdzie jest Kar?!
*zapytała krzycząc*
// Pokemon, kiedy ślub? =P//
Offline
-Tu jestem, Sar!*krzyknęła do przyjaciółki.*
EDIT: *Nagle w jaskini zobaczyła światło. Pobiegła do niego. Po długim czasie wróciła zakrwawiona.*
Ostatnio edytowany przez Karinda (2012-05-16 21:04)
Offline
Kari co ci jest ! musisz NA SIEBIE UWAŻAĆ ! Eh.....Sar Kari jest ranna !
Offline
*szukała reszty stada. Zobaczyła swego brata, który dalej siedział na skale* ASKARI!!!*zawołała. Widziała, ze miał zamknięte oczy, ale oddychał. Był nieprzytomny. POdbiegła do niego. Nagle straelnął piorun, który rozdzielił ich dwoje. Po drugiej stronie był tylko on, nieprzytomny lew. Zaczęła po niego biec jedyną, kamienną ścieżką*
Offline
*Lwu końcu udało mu się odsunąć kamienie.*
Offline
*Biegła, by ratować brata bliźniaka. Nagle przed sobą zobaczyła hieny. Psy otoczyły ją*
Offline