Nie jesteś zalogowany na forum.
-Nie Sir ! *stanął na baczność i zasalutował Generałowi*
Offline
*Lwica niezauważona wtargneła do budynku generała i wzięła dokumenty. Zostawiła liścik:
''Nie oddam, ale zmienie. Sarmina''
Tylko tyle pisało na małej karteczce... Lwica wybiegła z obozu Maćka i ruszyła pędem do Smoków... Po drodze stanęła, wyciągnęła swój sprzęt i zaczeła zmieniać dane ... Gdy to zrobiła, znowu ruszyła biehgiem do kryjówki szpiegów...*
Offline
*Jednak nie dobiegła do celu. Została złapana przez oddział wartowniczy i umieszczona w celi. Nikt jednak nie zabrał jej dokumentów, ale ją sama zostawiono pod kluczem*
Offline
// nie złapano, bo już dawno od was uciekłam...--specjalnie to napisałam, zeby nie było znowu łapanek.. //
-Gdize odkumenty?
-Tutaj. Proszę
*rzuciła mu na stolik*
-dzielna dziewczynka.
powiedział czarny lew*
-coś jeszcez?
-hm.. tak.. jeszcze raz bedziesz musiała wrócic do tej bazy. Z tobą pójdzie 2 moich najlepszych. Będziesz musiała Zabić Generała.
-a jezeli mi sie to nie uda?
-to spróbój go chociaż drasnąc.. jakąś głęboką rane... To tyle. Idź!!
*lwica wyszła z tajnej kryjówki smoków w towarzystwie 2 najlepszych...*
Offline
*Stanął przed szeregiem.*
-I pamiętajcie, idziemy w dwuszeregu...krok defiladowy, żeby mi tam żaden nie pogubił rytmu marszowego. Rozkazy pamiętacie....ja otwieram kolumnę marszową a wy idziecie za mną. I PATRZEĆ NA RUCHY MOJEJ SZABLI!!!
*Wyjął szablę z pochwy, klinga odbijała słońce i aż raziła po oczach. Wykonał parę sztychów i zamarkowanych komend szablą po czym wsunął ją z powrotem do pochwy z charakterystycznym trzaskiem i brzęknięciem. Spojrzał na zegarek.*
-ODDZIAŁ BAAACZNOŚĆ!!! Zostało pół godziny, ruszamy na miejsce odebrania parady, musimy się ustawić odpowiednio w kolumnie przed wozami!
*Zasalutował Generałowi.*
-Panie Generale! Kapitan Mazuer oraz Kompania Reprezentacyjna melduje pełną gotowość do udziału w paradzie oraz pokazie musztry w trakcie wizyty Generalicji!!!
*Generał zasalutował. Kapitan stanął z prawej strony żołnierzy.*
-ODDZIAŁ W DWUSZEREGU MARSZOWYM ZBBBBIÓRKA!!!NAAAAPRZÓD MARSZ!!!
*Ruszyli równo stukając butami o beton, szedł na czele.*
-LEWA....LEWA.....LEWA!!!!
Ostatnio edytowany przez Mazuer (2012-05-25 18:11)
Offline
*stracił przytomność i upadł płasko do przody na twarz*
Offline
*Zatrzymał łapą oddział.*
-Dwóch z Maru do lazaretu!!!
*Żołnierze podnieśli nieprzytomnego lwa, wsadzili do stojącego obok jeep'a i odjechali.*
-RÓWNAĆ!!! NAPRZÓD MARSZ!!! LEWA...LEWA...LEWA!!!!
*Oddalali się od placu apelowego.*
Offline
*Ocknęła się*
-Ktoś mnie trafił w tył głowy...Auć...Halo? Jest tu kto?
Offline
*Ukryty w zaroślach przygląda się oddziałowi ale nie robi nic aby czasem nie zostać wykrytym*
//Ale mi tekst z "czarnej dziury" wyszedł xDDD//
Offline
Gdzie ja jestem ...Chwila *Usłyszała jakiś ruch w zaroślach*
Offline
*Podążał w rytm za kapitanem mając na stan obecny pustkę w głowie *
//Może coś dzięki temu się będzie działo //
Offline
*Przeszli na drogę asfaltową. Doszli do reszty kolumny wozów i orkiestry.*
-ODDZIAŁ STAĆ!!! Spocznij! Tylko się nie rozchodzić, jak przyjedzie jeep Generała ruszamy!
*Podszedł do Czołgistów i Orkiestry, przywitał się z dowódcami. Na przodzie kolumny stał Tygrys Generała, wspiął się na wieżę wozu.*
-Sierżancie Frantisek, pożyczcie lornetki!
*Z włazu wyszedł żołnierz i podał lornetkę. Kapitan popatrzył przez nią. Dwa kilometry przed nimi majaczył Plac Manewrowy gdzie miała się odbyć defilada. Loża honorowa była pusta.*
-Dziękuję sierżancie, oddaję!
*Oddał lornetkę i zeskoczył z czołgu. Podszedł do swego oddziału.*
-Póki co Marszałka i Generała Carlosa jeszcze nie ma, ale mogą się zjawić lada chwila.
*Spojrzał na prażące słońce, przymrużył oczy.*
-Ale upał...jeżeli chcecie się napić wody to za czołgami stoi sanitarka. Wydają tam wodę....
*Odwrócił się i wytężył wzrok w oczekiwaniu na wóz Generała.*
Ostatnio edytowany przez Mazuer (2012-05-25 19:33)
Offline
*poszedł do owej sanitarki aby ugasić pragnienie orzeźwiającą wodą*
Offline
*Wstała * Muszę kogoś znaleźć ..Gorąco tu....
Offline
*Lwica była już prawie u celu*
-Co teraz robimy?
-Szef kazał, abyśmy zranili Generała. I TYLKO jego.
*wydała rozkaz Sar.*
-A co, jeżeli niechcący kogoś innego trafie?
-To będzie po tobie.
*odpowiedziała ze złościa.*
-A teraz cisza, bo coś robią...
-Oni do czegoś sie szykują, albo...
--..ktoś przyjechał do nich..
-..cicho...
*upomniała ich. Potem zmienili pozycje. *
Offline
* przebieżała pustynie*
-Jest tu kto ?!
Offline
-Witaj, Księżniczko
*powiedział jakiś lew do Tandi*
Offline
-Kim jesteś ? Ja nie jestem żadną księżniczką!
Offline
-Oj tam oj tam... Dla mnie jestes...
*powiedział i sie usmiechnąła*
-Jesteś piękna
*powiedział, podchodząc do nie*
Offline
*Odeszła krok do tyłu*
-Kim jesteś ?!
Offline
*Lew podchodził coraz bliżej*
-Jestem twoim księciem...Nie widać?!
*zasmiał sie*
-Jestem Petit. Spodobałas mi sie i cie... zabrałem do siebie... Jestes niedaleko bazy Smoków..
*powiedział i uśmiechnął sie*
-Smoków, czyli zabójców wszystkich, którzy wtargna na ich posesje..
*mówił*
-a ja jestem jednym z nich
*dodał i polizał Tandi *
Offline
-Zabiją ?! * Odepchnęła lwa * Nie zbliżaj się!
Offline
*Gdzieś na warcie*
-Tee Stefan chodź no tu.
S-Masz do mnie mówić Plutonowy! Durniu! Czego chcesz?!
-Mam wykryty ruch, pięćset metrów od wejścia głównego, co robimy?
S-Łącz z centralą!
*bierze telefon*
S-Podporuczniku... Mamy wykryty ruch przy wejściu... Tak... Nie mamy pewności... Ja rozumiem że odwołanie parady... Zaraz sprawdzimy... Tak jest sir! *odkłada*
S-Szeregowy idźcie sprawdzić co to.
-Ale..
S-Nie ma żadnego ale! Bierzcie krótkofalówkę i ruszać się!
-Jjest sser!
*żołnierz bierze m4a2 i wychodzi przez pancerną bramę*
-Panie plutonowy... Niech pan ma w razie czego radio na centralę...
S-Dlaczego?
-Bo kt... *szzz* //urwany dźwięk w krótkofalówce//
S-Szeregowy! Szlag!
*bierze telefon polowy*
S-Centrala dajcie wsparcie. Brama wjazdowa numer dwa. Tak... Mam stuprocentową pewność.
*Plutonowy bierze AK47 z celownikiem do ręki i schodzi na dół*
S-Szeregowy?
*zamyka bramę i wygląda przez wizjer*
S-Szlag!!!
*Helikopter lecący z Generałem Carlosem i Marszałkiem* //M-Marszałek, C-Carlos, P-Pilot//
P-Tu śmigł... Tak jest! Przyjąłem!
M-A on wtedy powiedział..
*nagle helikopter mocno skręcił i zaczął lecieć w przeciwnym kierunku*
C-Co do jasnej!
P-Nie możemy tam lecieć ze względów bezpieczeństwa.
C-Z jakiej racji?!
P-Zgłoszono alarm terrorystyczny, ktoś się próbuje włamać do bazy
C-Macie wrac...
M-Nie Carlos, Maciek sam sobie poradzi.
C-Tak jest!
*Baza wojskowa godzina 12:03. Na plac apelowy wjeżdżają dwie ciężarówki, jeep z Generałem i dwa motocykle z karabinami*
-Oddział Delta do mnie!
*wszyscy czołgiści i mechanicy stają w szeregu*
-Macie minute na wyładowanie pocisków z ciężarówek do czołgów!
Mechanik-Ale Zaraz przyleci...
-Bez dyskusji WYKONAĆ!
*Mechanicy biegiem wyciągają pociski odłamkowe i ładują je do wypolerowanych czołgów*
-Oddział paradny Do mnie!
*wszyscy staja w szeregu. Generał podchodzi do Kapitana z rozwścieczona miną*
-Wszyscy do ciężarówki. W koszarach macie minute na przebranie i oporządzenie. Kapitan też. Meldować się pod brama numer 2 za trzy minuty!
*Wsiada na jeden motocykl, jako kierowca i dając komendę czołgom, rusza w kierunku bramy nr 2*
Ostatnio edytowany przez Maciek (2012-05-26 13:43)
Offline
*Zrozumiał powagę sytuacji. Zachował zimną krew.*
-Rozkaz Generale! JAZDA ŁADOWAĆ SIĘ DO WOZÓW!!!
*Gdy wszyscy zapakowali się do ciężarówek ruszyli do koszar. Na miejscu natychmiast przebrał się w mundur taktyczny. Na placu apelowym czekali już przebrani żołnierze.*
-Gotowi? BIEGIEM DO BRAMY!!!
*Zarzucił SVD na plecy i wraz z oddziałem pobiegł do bramy. Czołgiści i Generał krzątali się już przy bramie.*
-Oddział gotowy Generale!!! Rozumiem, że sytuacja jest bardzo poważna...
*Zasalutował Dowódcy.*
Offline
-Tak, skradziono z mojego biurka cenne dane. Ze względów bezpieczeństwa, Kapitanie nie mogę wam udzielić informacji co w niej było. Musimy odszukać dwóch naszych i odzyskać dane. Jeden wykrył ruch więc poszedł to sprawdzić, drugiego obezwładniono i wytargano z bazy.
*Podbiega Żołnierz i melduje*
Ż-Cały kompleks jest zamknięty i zabezpieczony!
-Dobrze wezwać oddział Gamma do mnie
Ż-Tak jest! *salutuje i odbiega*
-Wyruszamy za pięć minut. Bądźcie gotowi.
Offline
-ROZKAZ!!!
*Podbiegł do swego oddziału.*
-Sprawdzić broń i ekwipunek....zachować czujność. Szukamy zaginionego żołnierza...zachodzi prawdopodobieństwo infiltracji naszej jednostki przez terrorystów. RUSZAMY ZA PIĘĆ MINUT!!!
*Zdjął SVD z pleców, podpiął magazynek i przeładował po czym zabezpieczył broń.*
-Oby te dane się znalazły...
*Mruknął do siebie.*
Offline
*lew skinął głową, po czym sprawdził dokładnie swój ekwipunek i cierpliwie czekał na dalsze rozkazy*
Offline
-Tylko nie to... oni ...
-...Jadą tu
*przerwał jej
-Co teraz robimy?!
-Ciszej!
-Rozdzielamy sie... Ja pobiegne do szefa, a wy tu na czatach stajecie... Tylko nie dać mi sie złapać!!!
*krzyknęła szeptem i pobiegła w stronę ktyjówki Smoków. Gdy tam dotarła, od razu zaprowadzono ją do szefa.*
--O co chodzi?!
-Złapali nas.
--Co?!
-Ja... przepraszam...
*powiedział ze spuszczoną głową*
*Szef zawołał 5 żołnierzy*
-Wychłosdtać ją 50 razy. Niech popamięta co, co zrobiła..!!!!
*krzyknął. Żołnierze podeszli, wzieli Sarmine i zaprowadzili do innego pomieszczenia, w którym miała zostać wychłostana*
Offline
*Wszystkie szmery ucichły, wszyscy wstrzymali swoje czynności i obserwowali zbliżający się oddział gamma, albowiem byli to najlepsi z najlepszych w jednostce. Starannie wyselekcjonowani, najlepiej wyszkoleni i uzbrojeni żołnierze. Zatrzymali się przed generałem, który jako jedyny nie zainteresował się oddziałem*
-Baczność! *widzi zbliżającego się Kapitana*
-Oddział gotowy?!
-//chórem// Tak jest Generale!
-Świetnie oddział w drogę! *otworzyła się pancerna brama, ruszyły dwa motocykle a za nimi oddział Gamma i Generał z oddziałem*
Offline
*Gestem nakazał bacznie obserwować cały teren żołnierzom. Sam zdjął zaślepki z okularu lunety SVD. Szedł zdecydowanym krokiem. Po chwili zrównał się z Generałem.*
-Generale! Ten atak....odwołanie parady i ta sprawa z Sarminą....wydaje mi się to wszystko powiązane. ECH!!!
*Machnął łapą i pogładził lunetę SVD.*
-Dość gdybania....trzeba mieć oczy i uszy otwarte!
*Spochmurniał i patrzył wokół.*
Offline