Nie jesteś zalogowany na forum.
-Dag? to ja...Maru mnie nie poznał, może ty sobie przypomnisz...
*powiedział i podeszła do niego. Wyciągła pazury i wbiła sie *
-Pamiętasz?
*powiedziała z uśmiechem*
Offline
*z jakimś niepojętym spokojem, lekkością i nadzieją w sercu zapytała cichutko*
Co z twoim marzeniem...? Jest może bliżej realizacji...?
Offline
*pocałował ją w czoło i przytulił do siebie*
-Tak..nawet bliżej niż sobie mogłem dać sprawę. *uśmiechnął się czule*
Offline
* Podchodzi do baru*- Witaj Maru. Poproszę 2 butelki Kamikadze.
Offline
*zarumieniła się ze szczęścia*
Bardzo mnie to cieszy... nawet nie wiesz, jak.
Offline
*nagle lew poczuł na swym pysku kroplę zimnej wody, która zapowiadała rzęsisty deszcz i po chwili zaczął padać deszcz*
-Chyba musimy znaleźć jakieś miejsce gdzie będziemy mogli się przed tym deszczem schronić. Lecz w klubie czekają tylko na to abyśmy się tam pojawili...lecz niedaleko mam motocykl. Co ty na to ?
Offline
Aj... no dobra. *zgodziła się szybko, czując, że jest coraz bardziej mokra* Gdzie on jest?
Offline
-Wszyscy zwariowaliście...
*Wyszedł z klubu i pomimo deszczu stał na środku parkingu z oczyma wlepionymi w ciemne niebo*
Ostatnio edytowany przez Dagor (2012-05-27 16:13)
Offline
*wziął delikatnie za łapę i poszli do motocykla stojącego pod jednym z drzew*
-Proszę trzymaj *wręcza lwicy kask, i sam zakłada drugi *
Offline
*Zerwała się ze stołka,zdmuchnęła grzywkę i rozglądnęła się po sali,miała ochotę z kimś pogadać ale nie wiedziała do kogo podejść,usiadła na środku sali*
Offline
Bierzcie tamtą lwicę bo chyba jest sama. *wskazuje na Sabiri*
Offline
-Bierzcie - Lwica zrobiła tak głupią minę że nie da się tego opisać.
Ostatnio edytowany przez Sabiri (2012-05-27 17:51)
Offline
No co panowie? Zajęci już jesteście czy tylko leniwi?
Offline
* Upita wychodzi z klub. Wychodzi na deszcz i zaczyna płakać. Nagle szybkim i chwiejącym się krokiem idzie przez ulicę*
Offline
*Wchodzi na stolik ( ) i zaczyna śpiewać bleed in out*
Offline
*spojrzał na Sabiri jak na wariatkę* Ty już więcej nie pijesz. A ja pobiegnę za Effre bo zaraz się zabije. *wybiegł z klubu i chwycił Eff* Uważaj bo Cię samochód przejedzie.
Offline
*założyła kask i poczekała, aż Shu usiądzie, by usadowić się za nim*
Offline
-Co tu sie dzieje?!
*Spytała zdziwiona*
Offline
*wsiadł na motocykl, w tle było słychać cichy pomruk silnika *
-Wsiadaj, jeszcze zmokniemy .
Offline
Ok. *usiadła i objęła go w pasie, przytulając się do jego pleców*
Offline
*uśmiechnął się, po odpaleniu silnika pognali motocyklem tam gdzie ich koło poniesie*
Offline
-Jaki to wszystko ma sens?
*Zapytał sam siebie*
Offline
*w oddali lew zauważył opuszczony magazyn więc postanowił tam się zatrzymać*
-No już jesteśmy..może to nie hotel 5-gwiazdkowy ale przynajmniej się osuszymy *zsiadł z motocykla*
Offline
Przytulnie. *uśmiechnęła się, ale nie potrafiła zrobić tego z ironią bo mimo pogody była w zbyt dobrym humorze*
Offline
*przytulił ją*
-Tak wiem..nie najlepsze schronienie..ale zawsze to coś.
Offline
Ale ja lubię magazyny! Deszcz też. Nie tak jak hotele i słońce, ale lubię. *i ona przytuliła się do niego*
Offline
-Ale ty jesteś piękna *westchnął i pocałował ją*
Offline
Ach, dziękuję... *objęła go mocniej, wciąż całując*
Offline
*nadal całując, przytulił bliżej do siebie, nieuważnie potknął się i wylądował na ziemi a Laini na nim*
-Troszkę niezręczna sytuacja..*lew zaczerwienił się ze wstydu*
Offline
Troszkę... *zarumieniła się, ale bynajmniej nie zamierzała z niego zejść* Aczkolwiek ja mogę tak sobie poleżeć. O ile nie jestem za ciężka.
Offline