Nie jesteś zalogowany na forum.
*Szli jakiś czas przez gęstą dżunglę. Nagle doszli do małej polanki. Nakazał oddziałowi za pomocą gestów milczenie. Zlustrował teren przez lunetę SVD.*
-Ubezpieczajcie mnie....na razie teren czysty!
*Ruszył zakosami przez polankę. Teren był pusty, choć widać było, że znajdował się tu obóz. Resztki ognisk i puszki po konserwach aż nadto zdradzały przeciwnika. Nagle zobaczył stalowe, pancerne drzwi które były otwarte na oścież. Ślady butów wskazywały, że wrogowie uciekali tamtędy. Podniósł ze stopni zniżających się ku dołowi jakiś przedmiot. Pomachał łapą, aby wszyscy zjawili się przy nim. Gdy podszedł Generał, wręczył mu połyskujący przedmiot.*
-To rączka z Pańskiej teczki, pewnie próbowali ją otworzyć i ułamali ją. Ślady prowadzą w dół....
*Wskazał lufą SVD wlot tunelu bunkra, żołnierzy owionęło stęchłe, wilgotne powietrze z tunelu.*
Offline
-ale... O co ci chodzi... nie rozumiem...
Offline
-Tak się składa że bardzo dobrze ja znam!
Offline
-Ja... nie...ja nie ...nie wiedziałem...
*mówił zdruzgotany*
-Przepraszam... Ona...ona już...nie zyje...
*dodał i rozpłakał sie*
Offline
CO?! Dlaczego jej to zrobiłeś *Przewróciła lwa na plecy*
Offline
*Obejrzał dokładnie rączkę*
-Nie jest ułamana. Nacięta i przypalona. Heh, nie mogli się dobrać do środka *z uśmiechem wszedł do bunkra, ostrożnie stąpając po stopniach*
Offline
-Gadaj dlaczego !Albo skończysz jak ona!
Offline
*lew zaśmiał się..*
-Ja nigdy nie skończę tak, jak ona...
*powiedział do niej szeptem i z lekkim uśmieszkiem*
-Szefie! Nic ci nie jest?!
*spytał podbiegający lew.. Miał w jednej łapie pistolet, w drugiej nóż..*
-Nic mi nie jest...
*odpowiedział..*
-Możesz zostawić nas samych?!
*krzyknał do niego*
-Przepraszam... już odchodzę
*powiedział i odszedł*
-To na czym skończyliśmy?
*spytał sie Tandi*
Offline
Na tym że za ileś moją znajomą !Jeśli ją zabiłeś....To czemu ja jeszcze żyję?
Offline
-Bo ciebie nie chce zabić...
*powiedział z uśmiechem, wstając..*
Offline
Dlaczego ?Sprawiam ci same problemy...A ty nadal się do mnie uśmiechasz...
Offline
*Zszedł za Generałem.*
-Dwójka z Gamma z nami, reszta pilnować terenu!
*Posuwali się ciemnym korytarzem, drogę oświetlali sobie latarkami taktycznymi. Nagle usłyszeli jakieś przytłumione rozmowy. Za zakrętem korytarza były lekko uchylone pancerne drzwi, ze szpary sączyło się światło.*
-Ciii...pewnie tam siedzą. Zaraz załatwimy drani...
*Podczołgał się do drzwi, odpiął od paska granat hukowo-błyskowy i granat obronny. Wyciągnął zawleczki obu, puścił łyżki i wrzucił oba do środka. Błysk, huk i detonacja wstrząsnęła pomieszczeniem. Gdy wszystko ucichło, wstał i kopniakiem otwarł drzwi. W pomieszczeniu panował chaos po wybuchu. Dwie postacie leżały i jęczały pod ścianą.*
-GENERALE!!! Mamy ich.....teczka też jest.
*Wskazał na połyskująca teczkę ze śladami nadpaleń i wgłębieniami po kulach lezącą na resztkach stołu.*
Offline
Jeśli chcesz zrobić mi przysługę....Zaprowadź mnie do jakiegoś chłodniejszego miejsca...* Przysiadła na piasku*
Offline
*Podszedł do teczki*
-Nie dali rady, pancerna obudowa daje radę. Gama, zabrać rannych do celi, pozostali mają to wyczyścić i zamknąć. *bierze teczkę*
-Jednak zanim odejdziemy sprawdzę, czy zawartość nie uległa uszkodzeniu. *wyciągnął srebrny klucz i włożył do zamka. Przekręcił i spojrzał czy nikt nie patrzy, gdyż w teczce znajdowały się... korespondencje z czasów młodości Generała i... dwa bilety na UEFA EURO 2012*
-Cóż... Możemy wracać do bazy. *zamyka teczkę, wkłada do plecaka i wychodzi na zewnątrz*
Offline
*Wyszedł za Generałem z bunkra.*
-ODDZIAŁ!!! Wracamy do koszar, misja zakończona!
*Żołnierze karnie ustawili się w kolumnie marszowej, ruszyli za Oficerami.*
-LEWA!!!LEWA!!!!LEWA!!!!
*Podawał tempo.*
Offline
-Nie jestem twoim służącym..
*powiedział z pogardą..*
*Po chwili...*
-Szefie! Ona żyje! Zabiłem tego, który jej nie zabił.. Inni poszli jej szukać!
-Co?!
-Gdy ją znajdą, tamci na pewno ją zabija, szefie
*Spojrzał na Tadni...'' to jej kolezanka...''-pomyślał..
*Lwica spróbowała wstać. Udało sie... Szła powolnym krokiem w stronę bazy Maćka..*
Offline
-O kim on mówi?!
-A i.....Służącym nie jesteś ale....Powinieneś mieć dla mnie więcej szacunku...W końcu twoi ludzie zabili moją znajomą....
Offline
-nie zabili jej
*powiedział szybko.*
-Feniks mówił o niej...
*dodał*
-A teraz jeśli pozwolisz madame, zostawię cie samą i poszukam tej twojej znajomej...
8Powiedział i pobiegł ..*
Offline
-Zaraz! Idę z tobą! Musze być pewna ze tym razem nic jej nie zrobicie!
Offline
-Jak chcesz, madame
*powiedział, zatrzymując sie
Offline
-Więc Prowadź. *Patrzyła na lwa z lekką pogardą*
Offline
*Kiedy oddział dotarł do bazy, akurat wylądował wojskowy UH-60. Z niego wyskoczył Generał Carlos w bojowym umundurowaniu i z m249 a za nim wyszedł Marszałek*
-Panie Marszałku...
M-Witajcie Generale. Gratuluję udanej misji *ściska łapę* Pokażcie jak przygotowaliście musztrę.
-Tak Jest! *Daje sygnał mechanikowi, który cofa ciężarówka ze sprzętem paradnym. Wszyscy wzięli po karabinie a Kapitan szablę*
-Oddział! Rozpocząć pokaz!
Offline
*Na rozkaz Generała rozpoczęła pokaz wraz z innymi.*
Offline
*Poszła do przodu*
-No to w którą stronę?
Offline
*Zaczekał, aż wszyscy się ustawią w dwuszeregu. Ruszył marszowym krokiem przed trybunę z Generalicją. Wyjął szablę z pochwy i nią zasalutował.*
-PANIE MARSZAŁKU!!! PANOWIE GENERAŁOWIE!!!! KAPITAN MAZUER MELDUJE KOMPANIĘ REPREZENTACYJNĄ GOTOWĄ DO UROCZYSTEGO POKAZU MUSZTRY!!!!
*Oficerowie zasalutowali.*
Marszałek: Możecie zaczynać Kapitanie!!!
-TAK JEST!!!!
*Odwrócił się napięcie i ruszył do swego oddziału. Dał sygnał orkiestrze aby rozpoczęła grać. Zabrzmiał znany marsz: http://www.youtube.com/watch?v=1teoC2aMVtY *
Ostatnio edytowany przez Mazuer (2012-06-01 19:38)
Offline
*Usiadła na piasku czekając na odpowiedź lwa*
Offline
*Szablę trzymał cały czas w łapie i nią dyrygował.*
-ODDZIAŁ BAAACZNOŚĆ!! Krokiem paradnym naprzód marsz!
*Ruszyli równo, przed trybuną generalicji przeszli w karnym szeregu. Każdy salutował Marszałkowi i Generałom.*
-ODDZIAŁ STÓJ!!! W PRAWO ZWROT....odstęp 1,5 metra!
*Zaczekał aż oddział wykona rozkaz.*
-DO NOGI BROŃ!!!! BAGNET NA BROŃ!!!
*Wskazał szablą na bagnety, po chwili znalazły się pod lufami karabinów.*
-PREZENTUJ BROŃ!!!
*Wykonali młynki z bronią, po czym równo zatrzymali karabiny przed sobą.*
-NA RAMIĘ BROŃ!!!!
*Oddział wyrzucił w powietrze karabiny, żaden nie upadł na ziemię, po sekundzie w powietrzu broń znów była na ramieniach żołnierzy.*
-DO INSPEKCJI...PREZENTUJ BROŃ!
*Przeszedł przez szpaler utworzony z żołnierzy, przed przejściem Kapitana, każdy żołnierz wykonywał młynek z bronią przed twarzą oficera. Wszystko było dopracowane co do sekundy więc nie miał obaw.*
-DO NOGI BROŃ!!!!
*Kolby karabinów stuknęły o beton. Oddział wykonał jeszcze kilkanaście technik z musztry paradnej. Całość zajęła czterdzieści minut.*
-KOMPANIA BACZNOŚĆ!!! NA CZEŚĆ MARSZAŁKA I GENERAŁÓW MAĆKA ORAZ CARLOSA, HURRRRA!!!!!
*Żołnierze odpowiedzieli chórem za Kapitanem.*
-HURRRRRRRRRRAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!
*Zasalutowali, Kapitan zasalutował szablą, po czym schował ją do pochwy i stanął przed oddziałem twarzą do trybuny.*
Offline
-Tędy
*pokazał łapą i pobiegł szybko w tamtym kierunku..*
*Lwica była już przy bazie Maćka.. Nagle padła... zdążyła wyciągnąc tylko pistolet, czy coś i strzelić w góre... Potem zemdlała.. Rany krwawiły bardzo mocno..*
Offline
*Pobiegła za nim*
-Skąd mam mieć pewność że gdy będziemy na miejscu..Nie zastrzelisz mnie?!
Offline
*zasmiał sie*
-Zbyt bardzo cie kocham, bym to mógł zrobić..
*powiedział i zaczął biec szybciej..*
Offline