Nie jesteś zalogowany na forum.
Wierz mi Lai, jak ja tu jestem to ani jednej strzelaniny nie było *ziewnął*
Offline
Zaraz może być, chcesz? *wyjęła z przekornym uśmiechem pistolet*
Offline
- Z moim udziałem? Nie, to nie jest dobry pomysł *łypnął z uśmiechem na Lai*
Offline
Ależ mamy tu chyba jakiegoś zapasowego rabusia do bitki, nieprawdaż? *wskazała głową na "zdobycz" Penelopy*
Offline
- Nie jestem pewien, czy kolega jest chętny na zabawę w strzelanie *wyjął swojego kolta i przetarł lufę*
Offline
-Zaraz...Przecież to hiena!!!Skąd ona tu...*rabuś próbuje się wyrwać,Penelopa ze srogą miną popycha go tak, że traci przytomność*
-Zaprowadźmy go do szeryfa!
Offline
- Ty Ty się rabusiem zajmij, ja nie mam na to ochoty *odparł po cichu lew i poszedł w kierunku wyjazdu z miasteczka* *kiedy doszedł do tablicy z nazwą miasta usiadł pod nią, spojrzał w dal i powiedział do siebie* - A gdyby tak stąd odejść i sprawdzić co jest za tą cienką, niewidzialną linią?
Offline
*Wilczyca siedzi w hotelu i ogląda coś w telewizji*
-TAK!!!
*krzyczy na całe gardło... Chyba wszyscy ją usłyszeli..*
Offline
*bierze łotra i wsadza do paki, potem się pyta*
-Co tak?
Offline
//dziki zachód? telewizja? really...?
Och, to była zapewne odpowiedź na pytanie które właśnie chcę zadać. Pościgajmy się na koniach! *zaproponowała z chytrym uśmieszkiem *
Offline
-Chętnie!*wsiada na tornado*
-Ijaa!*koń zaczyna galopować*
Offline
*usiadł na stopniach do saloonu i spojrzał na galopującą parę* Tylko grzecznie się bawcie.
Offline
*galopuje przez równinę, a po kilku minutach wraca do linii mety *
-Znudziło mi się *śmieje się*
Offline
*zaśmiał się pod nosem* Szybko Ci się nudzi, córko. *zamiótł ogonem kurz ze schodów*
Offline
-Prawda, chętnie przeżyłabym jakąś przygodę...*uśmiecha się tak: *
Offline
- Ja bym chętnie jakiś szczyt zdobył *zaśmiał się, wyjmuje wielki plecak i pakuje do niego namiot* O, ja jestem gotowy *zakłada plecak*
Offline
-Ja też!*bierze ze sobą torbę i idzie za ojcem*
-To które szczyty zdobywamy?
Offline
- Ooo.... tamte *pokazuje łapą na Kilimandżaro* Dasz radę? *spojrzał na lwicę*
Offline
-Już na większe kolosy się wspinało!*uśmiecha się i trałuje w stronę góry*
Offline
- Tylko nie oddalaj się dalej niż długość ogona *idzie obok Ness*
// Ciąg dalszy: wątek "Góry" //
Offline
// dobra tylko tam nie ma (S) więc wiesz...Utworzę nowy post//
*cały czas idzie w stronę gór*
-Nie ma się co martwić!
Offline
*dochodzą do szlaku prowadzącego na szczyt góry* no no... wysoko, nawet bardzo. Rozbijemy tutaj obozowisko i jutro zaczniemy marsz w górę *zrzucił z siebie plecak i usiadł pod drzewem* Ale najpierw odsapnijmy, bo ta pogoda nas wykończy *spojrzał na słońce*
Offline
-Dobra...*siada pod drzewem, wyjmuje gitarę i zaczyna grać*
Offline
*rozbija namiot i nuci sobie pod nosem "Bieszczadzkie anioły"* Ładnie grasz, córciu.
Offline
*wraca do saloonu* Hmm... Coś tu ostatnio za spokojnie... Czuję, że to cisza przez burzą... *wyjmuje swoje banjo i zaczyna na nim brzdąkać*
Offline
-Wiem, że ładnie gram, długo było się na pustyni, nudziło się to sobie grałam...*uśmiech*
Offline
- Masz talent moja droga córko *zaśmiał się* tylko nie wiem po kim, bo na pewno nie po mnie
Offline
*siedzi sobie pod drzewem, otwiera torbę i wyjmuje udziec wołowy*
-Chodź, mam już obiadokolację
Offline
*podchodzi do córki siada obok niej i zajada mięcho* mmm... pychotka.
Offline
*także zaczyna jeść*
-Mmm...Bardzo smaczny ten wołek...
Offline