Nie jesteś zalogowany na forum.
Hakuna, Matata, Hakuna, Matata, Hakuna, Matata... i już się nie martw, aż do końca twych dni! Naucz się tych dwóch, radosnych słów, Hakuna Matata, Hakuna Matata, Hakuna Matata, Hakuuuuuuuuuuuna Matata... prm, prm, prm...
Offline
*przynosi Ness herbatkę* proszę bardzo, a zapiekanka będzie za 5 minut *wkłada zapiekankę do mikrofalowki*
Offline
I... koniec! Ech, to było jednak męczące! *przyznała wstając z kolan* Nali, chciałeś coś zaśpiewać...?
Offline
Zaśpiewać to nie, bo to dosyć skomplikowane *podchodzi do wieży i puszcza "Miłość drogę zna" po arabsku* Ot, dlaczego nie zaśpiewać.
*slychać dzwonek z mikrofalówki, wyjmuje zapiekankę i podaje ją Nes* Sil vou pleix, smacznego
Offline
Why not? Maliki el'lana ar'faah! *zanuciła*
//ja to seryjnie umiem zaśpiewać xD//
Offline
To nam zaśpiewaj, arabski to miód na moje uszy *uśmiechnął się do Laini*
Offline
Oj, nieeee, już sobie dzisiaj gardło zdarłam. Zrobisz mi może herbaty z miodem, proszę...?
Offline
Tak jest, już Ci robię, Laini *podążył za blat, zaparzył herbatki i wlał trochę miodu. Bierze filiżankę w łapę, i podaje Laini* Proszę bardzo *uśmiechnął się nucąc pod nosem* Lieeeebe Triumphiert...
Offline
*Pije wolno herbatę*
-Ahhh...Ten aksamitny smak.
Offline
*usiadł obok Dagora* Jak tam dzień minął, sir?
Offline
-Mów po prostu Dag. *Poklepał go po plecach*
-Co do dnia to dobrze, dzisiejszy dzień był piękny.
* Uśmiecha się do siedzącego obok lwa*
Offline
Dobrze sir, znaczy się Dag *uniósł kciuk ku górze* Czyli podobnie jak u mnie, jutro wyjeżdżam stąd na 4 dni, ale wrócę. *uśmiechnął się lew*
Offline
-Miłej podroży brachu. Wracaj szybko bo bez Ciebie będzie nudno.
Offline
Dzięki, Dagor. Jak znajdę czas to będę do Was zaglądał.
Offline
-Ja się stąd nie ruszam, mam zamiar trochę tutaj pobyć.
Offline
Ja wrócę tutaj na parę dni, odpocznę i wyjadę znów na cały, długi miesiąc... Heh, będzie mi brakowało Stada.
Offline
-Tak. Ja też wyjeżdżam na dwa tygodnie a potem na trzy. *Wzdycha*
-Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.
Offline
Ja muszę wyjechać do pracy, bo... *potrząsa pustą sakiewką* pieniędzy nie ma.
Offline
-No cóż, bywa. Dość tego, cieszmy się że póki co jesteśmy wszyscy razem.
Offline
Właśnie, nie ma co się smucić *machnął ogonem* W czwartek mija mój miesiąc, trzeba to jakoś uczcić *posłał Dagowi porozumiewawcze spojrzenie*
Offline
-No a jakże. Ja już nawet nie pamiętam kiedy tutaj trafiłem. *Dopija herbatę i odkłada filiżankę*
Offline
Cztery dni po moich urodzinach, Dagorze. *spojrzał na lwa* Może się gdzieś przejdziemy? Muszę wyprostować swoje stare kości.
Offline
-Dobrze, tutaj i tak jest dla mnie za cicho. *Wstał z krzesła i skierował się w stronę wyjścia*
Offline
O tej porze, wszędzie będzie cicho *wstał, zasunął krzesło i podążył za Dagiem*
Offline
*Otworzy drzwi i wyszedł spoglądając na gwiazdy*
-Hmmm..Tak pięknie..
Offline
Chodźmy na tamten pagórek, położymy się i pogapimy się w gwiazdy *zaproponował Nalimba*
Offline
-Jak chcesz. *Odgonił krwiożercze robactwo i skierował się w stronę wyznaczonego miejsca*
Offline
*docierają do wzgórza, kładą się na trawie i patrzą w niebo* Jeny... jak pięknie widać Drogę Mleczną *pokazał łapą na jasny pas na niebie*
Offline
*Doszedł na szczyt i położył się obok Niego*
-Pięknie...
Offline
*majtnął radośnie ogonem* Jak fajnie, tak poleżeć i gapić się w gwiazdy z najlepszymi przyjaciółmi.
Offline