Nie jesteś zalogowany na forum.
*Wpatrywał się w świecącą ciecz podekscytowany*
-Jeeejuuu... *Gdy lawa zaczęła tryskać na wszystkie strony, przestraszony lew pędem wskoczył za skałę*
Offline
*lawa otoczyła miejsce, w którym siedział Nalimba, tworząc z niego swoistą wyspę* Ratunku!! *zwinął się w kulkę* Pomocy, jestem w pułapce.!
Offline
-Nali! *Wskoczył na skałę za którą się ukrył, a potem na tą za którą był Nalimba*
-Podaj mi łapę!
Offline
*spoglądał panicznie raz na lawę, raz na łapę Dagora, a "wyspa" coraz bardziej się zmniejszała. Nalimba chwycił się łapy* Trzymam Cię! *końcówka ogona zajęła się ogniem*
Offline
*Z wielką trudnością wciągał lwa na skałę*
-Aaaagrrr...
*Powarkiwał pod nosem*
Offline
Dzięki przyjacielu, uratowałeś mi życie *poklepał go po ramieniu* hmm.... zaraz, zaraz *poczuł, że coś mu się fajczy, spojrzał do tyłu* aaaa....! mój ogon, pali się, paali!! *kręcił się w kółko*
Offline
*Zaczął się śmiać z Nalimby, ale po chwili zdał sobie sprawę że nadal są na skale w samym centrum morza lawy*
-Chyba mamy gorsze zmartwienie.
Offline
*podmuchał sobie ogon i ogień zniknął* No, panie, masz jakiś pomysł, jak stąd uciec *skierował wzrok ku Dagorowi*
Offline
-Emmm...ummm...no ten...wiesz... *Przełknął ślinę*
-Musimy po tych skałach wydostać się stąd.
*Skakał z jednego głazu na drugi a poziom płonącej cieczy stale się podnosił*
Offline
*serce waliło mu jak Dzwon Zygmunta, wskoczył na drugą półkę skalną i spojrzał w dół* Matko...
Offline
*Poślizgnął się na ostatnie skale zamiast wylądować wygodnie na czterech łapach upadł prosto na twarz a wokół uniosły się chmurka kurzu*
-A-apsik! *Przetarł nos łapą*
Offline
Na zdrowie, ale wskakuj na górę, szybko! *poganiał lwa, a lawa już sięgała końca ogona Nalimby*
Offline
*Z przerażeniem w oczach kontynuował serię niezgrabnych skoków po często osuwających się w niebyt półek skalnych*
Offline
*lew zauważył grotę w ścianie* Dagor, chodź tędy, będzie szybciej! *wbiegł do jaskini*
Offline
*Wleciał z piskiem do groty*
-Ha ha! Ale było extra!
*Pokiwał dumnie łebkiem*
Offline
Haha.. Tobie tylko zabawa w głowie. *pokiwał przyjaźnie głową do Daga* Hmm... no to mamy rebus. *stoją przed rozdrożem korytarzy* prawo, lewo, prawo czy lewo...
Offline
*Przyjrzał się uważnie korytarzom*
-Halooooo?! Jest tam kto?
*Krzyknął w lewy korytarz i nic się nie stało. Potem podszedł do prawego korytarza i zrobił to samo, ale tym razem odezwało się echo*
-Hmmm... *Podrapał się po grzywce*
Offline
Wybieramy lewy, skoro w prawym odezwało się echo, to znaczy że prawy jest ślepy. *wyrzekł z mądrością w oczach lew i pobiegł w lewy korytarz*
Offline
-Skoro w prawym odezwało się echo...ble..ble..ble. *Burknął pod nosem i poszedł za Nalim*
Offline
Ty się lubisz ze mną droczyć, co? *zaśmiał się Nalimba i potarmosił Dagowi grzywę*
Offline
-Ejjj! Dzisiaj rano ją układałem *Poprawił grzywkę i w podskokach szedł tunelem*
Offline
Wybacz staremu przyjacielowi *puścił oko do Daga i pobiegł za nim*
Offline
-Phi! *Spostrzegł dziwny kształt w oddali*
-Ty, pacz! Co to?!
Offline
*stanął jak wryty i spojrzał dokładnie na migające światełko w oddali* Nie mam pojęcia, chodźmy zobaczyć.
Offline
-Jea! *Pobiegł pędem w stronę dziwacznego czegoś*
Offline
*wbiegli do ogromnej komory, a światło dobiegało z góry* Patrz Dag, tam jest wyjście. *pokazał na otwór w górze* A za pomocą tego, można się tam dostać. *chwycił starą linę prowadzącą na górę*
Offline
-Heeee? *Przyglądał się niepewnie starej lianie*
-No ten...nie jestem pewny...
Offline
A masz jakiś inny pomysł? Musimy jej zaufać. Wskakuj pierwszy. *trzymał linę w łapach* Ja ją przytrzymam.
Offline
* Zahaczył pazurki o lianę i powoli wciągał się na górę*
-Phi... Nic wielkiego.
*Odparł dumny z siebie*
Offline
Jak coś to spadniesz na mnie, nic się nie bój. *zażartował lew*
Offline