Nie jesteś zalogowany na forum.
*idzie krok za Nalimbem i rozgłąda się na boki*
Offline
*wchodzi za Nalimbą po ścieżce , delikatnie stawiając łapy*
Offline
Tylko ostrożnie, ta przepaść jest naprawdę głęboka *potrącił łapą kamień a ten spadł na dół*
Offline
-Halo?!
*woła.. Nikogo nie widząc idzie przed siebie.Nadal woła*
Offline
*idzie za resztą*
-Hmm..Strasznie głęboko...*patrzy w dół*
Offline
*Idąc, potyka się i spada w dół, krzycząc głośno. Na szczęście upadła na skalną półkę*
-Moja głowa...
*mówi do siebie i próbuje wstać, choć bez powodzenia*
Offline
Sar . !! Nic ci nie jest . ?! Możesz się wspiąć tutaj z powrotem . ?
Offline
*Spogląda w górę*
- Nie widziałam cię wcześniej... Byłam na górze po drugiej stronie, ale sie potknęłam i spadałam po ukosie..
*odparła*
-A co do wspinaczki, to odpada.. Moja łapa.. Chyba mam ją złamaną..
*dodała*
Offline
Nie ma to jak przygody. Co nie? *zapytał ironicznie*
//Do zakończenia fabuły mówcie na mnie Leonardo. Po zakczeniu Keoni.//
Offline
-Przygody... Może i byłyby fajne, ale nie takie..
Offline
*podchodzi bliżej Sarminy* Pokaż w którym miejscu dokładnie boli.
Offline
*Odwraca sie do Keoni'ego*
-Cała łapa.. Chyba jest złamana..
*mówi ze smutkiem*
Offline
Jeśli jest złamana to niestety nie przeżyjesz za długo. Albo będziesz musiała żyć na łaskę innych. Wróć do rodziny może Cię przygarną i się tobą zaopiekują. *mówił poważnym spokojnym głosem*
Offline
*patrzy na całą zaistniałą sytuację*
A może jednak spróbujesz się podnieć , może jest tylko zbita . ?
*patrzy z nadzieją w oczach*
Offline
*patrzy na Sar*
-Mogę spróbować ci pomóc!*bierze kawałek pnia drzewa i podaje Sar*
-Szybko, chwyć za to zębami! *spuszcza do Sar*
Offline
-Yyy... Wiesz... może spróbuję wstać..
*mówi niepewnie i próbuje, choć na nic te wysiłki..*
-To chyba nie był dobry pomysł...
*dodaje do koleżanki*
-Em... Keoni.. miło że mówisz, że nie przeżyje sama, ale ja nie mam rodziny... To znaczy mam tylko pokemona i córkę... Męża długo nie było.. córka sama..
*mówi smutna*
-Idźcie stąd, ja sobie jakoś poradzę..
*dodaje z uśmiechem do znajomych i popycha ich zdrową łapą*
Offline
-Nie, nie zostawię cię! *schodzi po gałęzi na półkę skalną, bierze Sar na grzbiet, ale zamiast wspinać się w górę, schodzi po półkach w dół.Po chwili skacze na odległą półkę, chwyta się i wspina na górę.Po chwili są już na szczycie*
-Nie jest najgorzej, kiedyś złamałam łapę i przeżyłam...
Offline
-Nie musiałaś.. Jestem zbyt ciężka...
*mówi do niej*
Offline
*Uśmiecha się do przyjaciółek*
Sar , zaopiekujemy się Tobą . Nie martw się przeżyjesz .
Offline
*po dłuższej chwili, lew pojawił się na szczycie. Spojrzał na Sar, podszedł do niej i spytał* Jak się czujesz?
Offline
*po długich poszukiwaniach lwiątko wreszcie odnalazło mamę*
- Mamo! Co ci się stało? Przybyłam za późno...
*zaczyna płakać, lecz po dłuższej chwili przestaje i zauważa resztę lwów*
- Cześć wszystkim!
*spogląda na Sarminę*
- Czy da się jej jeszcze jakoś pomóc?
Offline
*patrząc na Sar, zamyśla się*
-Niejeden lew lub wilk złamał łapę i wyszedł z opresji!Wiem, bo mam wilczą koleżankę, Waterkill...
Offline
Wyjdzie z tego. *powiedział do Ness i Golden* Nie takie rzeczy się przeżywało. Musimy jednak ją oszczędzać, ktoś musi z nią zostać i pomagać jej.
Offline
- Dzięki za pocieszenie...
*zwija się w kłębek i czeka na rozmowy o swojej mamie*
Offline
Przydałby się jakiś szaman, który by jej łapę uzdrowił. Tak w ogóle *wtrącił* Dokąd my idziemy?
Offline
-Na przygodę, tatku?*uśmiecha się*
-Mogę się nią zaopiekować.
Offline
Same przygody. *spojrzał na Ness, a później na Sarminę* Trzeba ją przenieść w bezpieczniejsze miejsce.
Offline
*Patrzy raz na Nalimbę raz na Ness* .
Hmm . . .
*schodzi z górki skalnej i na dole układa posłanie z liści* .
Znieście ją tutaj . !
*krzyczy do reszty lwów*
Offline
*bierze Sar na grzbiet i ostrożnie schodzi z nią na dół. Powoli ściąga ją z grzbietu i kładzie na posłaniu z liści* Tutaj będzie bezpieczna.
Offline
*usiadła przy posłaniu*
Potrzebujesz czegoś .?
*pyta się z troską w głosie*
Offline