Nie jesteś zalogowany na forum.
*bije brawo* Bravissimo!! Prosimy o bis!
Offline
Hmmm... może nie to, ale... Leyyl... Wil haya tish'bih kheeyl...
Ostatnio edytowany przez Laini (2012-07-01 21:30)
Offline
Acchhh.... arabskie *zakłada swój hidżab na głowę i słucha Laini*
Offline
A'yish guwwak... *zamruczała na koniec* Ech, arabski to jednak trudny do wymowy język...
Offline
*macha swoją wielką emiracką flagą* Brawo Laini. Doskonały, arabski śpiew.
Offline
- Pięknie Laini! Warto było trochę poczekać na tak wspaniały głos! *podaje jej łapę w geście podziękowania*
- Dziękuję za umilenie mi dnia!
Offline
-Brawo !!! *lew wstał i głośno klasnął w łapy*
Offline
Ojej, dziękuję, nie śniło mi się, że trafi mi się tak wspaniała widownia! *zarumieniła się ze szczęścia*
Offline
-Pięknie śpiewasz!*poklaskuje*
-Mogłabyś zostać gwiazdą!
Offline
Eee, to nie dla mnie. Te wszystkie eleganckie kiecki są niezwykle niewygodne. Chyba już na dzisiaj sam sobie spokój. *poszła się przebrać i wróciła* To co? Przydałoby się trochę postrzelać albo coś...
Offline
-Racja..bo coś trochę się nudnawo w tym saloonie zrobiło.
Offline
To co? Idziemy na jakieś małe polowanie? *spytała entuzjastycznie*
Offline
-Ja zawsze chetny *wziął ze sobą swego Winchestera i Colt King Cobra do kabury, wziął spory zapas amunicji*
-Ja jestem gotów.
Offline
-Już dawno byłam gotowa!*wybiega na dwór, widzi orłą lecącego w górze i jednym strzałem bez celowania zabija go, po czym przynosi do saloonu*
-Wypcham go sobie...*śmieje się*
Offline
*Weszła do saloonu ubrana w długą czerwoną suknię i usiadła przy barze*
Offline
*powoli krocząc do wyjścia lew zauważył lwicę przy barze i pokłonił jej sie nisko zdejmując kapelusz*
-Witam w skromnym miasteczki Madame.
Offline
-O,hej Caro!*podchodzi do matki*
-Co u Ciebie?Chcesz iść na polowanko? *uśmiecha się*
Offline
*wrócił do miasteczka z długiej wędrówki po okolicznych górach i dolinach. Wszedł do saloonu, zauważył rudą lwicę przy barze i usiadł obok niej* Witaj moja droga. I Ty, moja córko. *powiedział do Ness*
Offline
-No hej, tatek *śmieje się*
-Nie wiem jak wy, ja idę polować na El Chupacabras!*kopniakiem otwiera drzwi saloonu i wychodzi, staje przed drzwiami*
Offline
*podbiega do drzwi potykając się po drodze o własną kieckę* - tylko uważaj na siebie!
Offline
-Spokojnie, najwyżej wrócę bez krwi..*uśmiecha się pod nosem*
-No to wyruszam, może przyprowadzę wam jakiegoś El Pappacabras, albo Chupacabras...
Offline
- Masz wrócić cała i zdrowa! *powiedziała stanowczo i pokręciła palcem*
Offline
-Osz ty! *śmieje się*
-No to ruszam!
*po kilku godzinach jazdy konnej zatrzymuje się w odludnym miejscu, nagle ktoś zachodzi ją od tyłu*
-Walka, albo śmierć!
-Dobra!*ustawia się w pozycji do walki*
-Zaraz odwiedzi cię Ponury Żniwiarz!
-A dlaczego ponury?Kombajn mu się zepsuł?*uśmiecha się, po czym strzela w ramię wroga*
Offline
*krzyknął za Ness* Słuchaj matki, ma rację. Mam nadzieję, że szybko wrócisz z tego polowania.
Offline
*wróg pada ranny na ziemię, Ness postanawia się zbierać*
-No nic, jednak coś upolowałam...
Offline
*ocknęła się* Mamma mia, toż to już południe! Lada moment przez najbliższy kanion przejeżdżać będzie banda zbójów! *przypomniała sobie i pacnęła się łapą w czoło* Słyszałam, że okradli De Pueblo i myślą, że ujdzie im to na sucho... *wstaje i wyciąga swój rewolwer* Ktoś chętny do pomocy w ukaraniu tych złoczyńców, hmm?
Offline
*Do Ness podjeżdża dyliżans, Ness się chowa (razem z koniem)*
*szept*-Kto to..?
Offline
*Carotte siada w kącie obserwując niemal puste pomieszczenie*- Ale tu cicho.. za cicho.
Offline
*nie rusza się*
-Hmmm...Kto to może być?Dziwne...
Offline
*Z grzywką rozwiewaną przez wiatr wchodzi do saloonu*
-Dobry wszystkim ! *mówi z uśmiechem i uchyla szarego kapelusza z szerokim rondem*
Offline