Nie jesteś zalogowany na forum.
*Kiedy Generał wyważył drzwi, włączył się alarm a dodatkowo w całym budynku zaczął ulatniać się gaz musztardowy. Wstrzymał oddech ponownie i wszedł do zamglonego gazem pomieszczenia. Gestem ręki kazał Kapitanowi iść obok siebie. W ostatniej chwili złapał za rękę strażnika, który chciał wbić w Generała nóż. To był jego błąd. Generał jednym ruchem ręki, złamał mu dwie kości ręki i wbił nóż w szyję napastnika. Kiedy tylko wrogi żołnierz upadł na ziemię, Generał zabrał mu maskę p.gaz., wziął dwa wdechy i podał ją Kapitanowi*
Ostatnio edytowany przez Maciek (2012-08-06 08:24)
Offline
-AAARGH!Naboje mi się kończą!*szuka po kieszeniach jakiegoś ratunku.Znajduje granat*
Offline
*Wziął głęboki wdech. Zauważył na ścianie guzik instalacji oddymiania.*
-Idioci....to po co ten gaz?
*Kapitan powiedział w myślach, po czym zbił kolbą szybkę i nacisnął guzik. Po chwili wentylatory oczyściły powietrze.*
-Ramirez zrobił się cwany....ciekawe co będzie za tymi drzwiami!
*Kopnął butem w drzwi, wypadły z zawiasów. Wpadli do gabinetu. W fotelu siedziała jakaś postać.*
-To koniec Ramirez! Już jesteś trupem!!!
*Zdziwił go brak odpowiedzi. Podszedł do fotela z wycelowaną pepeszą. Zamiast pułkownika w fotelu siedziała kukła, a pod nią 250 kilogramowa bomba lotnicza z napisem: MIŁEGO UMIERANIA. Zegar wskazywał 30 sekund.*
-GENERALE!!!! NIE MA CZASU!!! Nawet nie zdążymy tego rozebrać, zaraz wszystko wyleci w powietrze!
*Na ucieczkę korytarzami było za mało czasu. Wybił kolbą okno. Zauważył rynnę.*
-Szybko! Po rynnie Generale! Na dole widziałem terenówkę!
Offline
*Wyskoczył z okna łapiąc się rynny i zjechał na niej na dół*
-Uwaga! *trzy okna na lewo od kapitana wybuchł pocisk z RPG. Generał oddał kilka strzałów w kierunku, z którego rakieta nadleciała i podbiegł do Kapitana*
-Kapitanie! Jesteście cali?!
Offline
*Zeskoczył również po rynnie. Otrzepał się z kurzu i splunął pyłem.*
-Cały Generale......WY SZMACIARZE!!!!!
*Dopiero teraz zauważył, że pocisk z RPG stłukł szkła w lunecie od jego SVD. Kapitan ze złością zdjął i wdeptał zniszczoną lunetę w ziemię.*
-Jeszcze się policzymy z nimi, teraz trzeba znikać, mamy 20 sekund!
*Wsiadł do terenówki, wyrwał druty stacyjki po czym spiął je na zwarcie. Silnik zaskoczył. Poczekał, aż Generał wsiądzie do wozu.*
-Wynosimy się stąd!
*Wrzucił bieg i dodał gazu, szybko jechali prawie 90km/h na wybojach. Kapitan skierował wóz do bocznej bramy. Potężny wybuch wstrząsnął całą bazą.*
-Nasza bombka.....ta północna brama prowadzi wprost na trasę do naszej jednostki. Sprzątniemy wartowników i droga wolna!
Ostatnio edytowany przez Mazuer (2012-08-07 15:50)
Offline
-Już ja się nimi zajmę!
*Przeładowuje Pięćdziesiątkę i dosłownie kosi przeciwników*
-Macie!
*Oddał kilka strzałów w kierunku zbrojowni*
Offline
//niby byłam z wami xD//
*obserwuje całą sytuację*
-Eee....Generale...*rzuca granat w terenówkę, która ich goniła*
-Mam ich jeszcze kilka
Offline
*Pędem przejechali przez bramę, łamiąc szlaban i niszcząc budkę wartowni. Generał wraz z Nessie wykończyli wartowników. Byli jakieś 1,5 km już od bramy. Kapitan zatrzymał wóz, wyjął lornetkę.*
-Zobaczymy czy nas nie ścigają, nie odważą się chyba.
*Zlustrował wartownię, nagle do bramy podjechał jeep, wysiadł z niego Pułkownik Ramirez, zaczął gestykulować i okładać żołnierzy.*
-Generale! Jest ta kanalia Ramirez.....zaryzykuję, mam zapasową lunetę do SVD!
*Wyjął broń z auta, założył nowa lunetkę. Oprał karabin o burtę wozu. Przeładował i wziął głęboki oddech.*
-El Commendante....
*Mruknął i nacisnął spust. Ułamek sekundy później to co było głową Ramireza rozprysnęło się na jego żołnierzy.*
-Cel zlikwidowany Generale! Mogę zameldować wykonanie misji w 100% .Jedziemy do bazy, zaraz zrobi się tu gorąco!
*Wsiedli i ruszyli, za nimi zostawili odgłosy alarmu oraz wystrzeliwane flary.*
Offline
*gdy tak jadą, widzi, że ściga ich kilka wozów*
-Generale, Kapitanie, ścigają nas!*wyjmuje granaty*
-Mogą nie wystarczyć...*mruknęła*
Offline
*Wymienia magazynek w pięćdziesiątce i przeładowuje*
-A co tam. Wal! *strzela do wrogich żołnierzy*
Offline
*W bocznym lusterku widział całą sytuację.*
-Generale! Jesteśmy kilometr od naszej bazy, wezwę wsparcie artyleryjskie!
*Ustawił CB-radio na częstotliwość 118 Mhz i wziął mikrofon.*
-Kapitan Mazuer, Kapitan Mazuer do organistów w bazie! ODBIÓR!!!!
Arty.: Tu organiści! Czy rozpocząć koncert?
- Rozsypcie nuty na rogatce 28A. WYKONAĆ!!!
A: Zrozumiałem! Bez odbioru!
* W tej chwili zagrzmiały ciężkie działa w bazie, po chwili świst i eksplozje pocisków dosięgły pościg za nimi. Pod osłoną artylerii dojechali do bramy głównej. Wartownicy zasalutowali i otwarli przejazd. Kapitan wjechał na teren bazy. Wziął radio.*
-Koncert skończony, dobra robota!
*Popatrzył przez lornetkę na wraki pojazdów na drodze.*
-Trzeba będzie tylko leje zasypać na drodze. Czas wracać do koszar!
*Ruszyli jeepem w stronę budynków.*
Ostatnio edytowany przez Mazuer (2012-08-09 08:26)
Offline
*wysiada z Jeepa, biegnie do koszar*
-Co teraz?Podejrzewam, że wrócą...*siada i myśli*
Offline
*Podjechali pod budynek koszar oficerskich. Gdy Generał wysiadł wrzucił bieg.*
-Generale! Odstawię tego zdobycznego grata do garażu. W razie czego będę w swoim gabinecie.
*Ruszył do garaży, odstawił auto, zabrał ze sobą SVD i PPSz, po czym poszedł do swego gabinetu. Włożył Dragunova i pepeszkę do szafy pancernej.*
-Trofiejna....ale jaka piękna. Czas się wykąpać!
*Zabrał ręcznik i mydło, faktycznie po tak długiej misji był brudny i nieogolony, mundur był poplamiony i podarty. Szybko się wykąpał i ogolił, poszedł do swego gabinetu, założył czysty mundur polowy, wyjął z kabury TT, wyjął magazynek i umieścił broń w wanience ze smarem, potem ją rozebrał i wyczyścił. Przeładował i oddał suchy strzał, po czym włożył ją do kabury.*
-Zamówię kawę.
*Podniósł słuchawkę.*
-Mazuer mówi, łączcie z kuchnią.......przyślijcie mi kawę, tak, dziękuję. Centrala? Dajcie na głośniki....
*Odczekał.*
-ŻOŁNIERZE!!!! MÓWI KAPITAN MAZUER!!!! Z PRZYJEMNOŚCIĄ MOGĘ POTWIERDZIĆ ZLIKWIDOWANIE PUŁKOWNIKA RAMIREZA!!!! WSZYSTKIM UCZESTNIKOM TEJ DŁUGIEJ MISJI DZIĘKUJĘ ZA WOLĘ WALKI I ODWAGĘ!!! WSZYSCY MAJĄ DZIŚ WOLNY WIECZÓR!!!
*Odłożył słuchawkę, po chwili żołnierz przyniósł kawę.*
-Dziękuję, to wszystko Szeregowy! Aaaa kawa!
*Wziął solidny łyk.*
Offline
*Wykąpał się, przebrał w nowy mundur i ruszył do centrali. Pod wieczór w swoim gabinecie wypełnił kilka dokumentów i poszedł spać. Następnego dnia rano, po śniadaniu ogłosił zbiórkę oddziału na placu apelowym. Na pięć minut przed zbiórką poszedł do swojego gabinetu i zabrał stamtąd walizkę, kaburę i radio*
Offline
//Dobra coś tam jednak napisze //
*wszedł do swojego pokoju w koszarach, spojrzał na swój mundur* Cały porwany, nie ma już co go szyć. *zdjął umundurowanie i poszedł do łazienki aby w końcu porządnie się wykapać*
Offline
*Poszedł na plac apelowy wypoczęty i po śniadaniu. Na sobie miał czysty mundur polowy, pas główny z kaburą mieszcząca TT, przez lewe ramię i pagon miał przewieszoną nieodłączną koalicyjkę. Na głowie Kapitana była oficerska czapka polowa. Znalazł się na placu, stanął obok Generała.*
-Dzień dobry Panie Generale!
*Podał łapę Dowódcy.*
-Czekamy na resztę......
*Stanął w pozie wyczekiwania.*
Offline
*Kiedy wszyscy żołnierze już się zebrali Generał nakazał stanąć na baczność. Kiedy chciał zacząć mówić zagrzmiało, a kilka chwil później zaczęło padać*
-Wszyscy do sali!
*Krzyknął i pobiegł. Kiedy wszyscy zebrali się w sali i stanęli na baczność, wtedy Generał postawił na stoliku walizkę, otworzył ją i nakazał wystąpić trzem żołnierzom*
-Kapitan Mazuer, Kapral Vita i St.Szer. Mariutunio.
*Kiedy wszyscy troje ustawili się przed generałem ten powiedział*
-Kapral Vicie...
*wyciąga order*
-Za zasługi w ostatnich działaniach wojskowych na terenie wroga... została odznaczona Orderem Krzyża Kawalerskiego
*Przypina odznaczenie ,ściska rękę i zabiera kolejny order*
-St.Szer. Mariutunio... za wybitne męstwo z narażeniem własnego życia... został odznaczony Orderem Krzyża Komandoskiego...
*Przypina order i ściska rękę*
-Jednocześnie awansuje on stopniem do Kaprala w związku z czym może opuścić koszary i zamieszkać w kwaterze.
*Bierze kolejny order*
-Kapitanowi Mazuerowi... za nadzwyczajne czyny bojowe oraz wybitną inicjatywę przy umiejętnym i skutecznym dowodzeniu operacją oraz zlikwidowaniu zdradzieckiego żołnierza, z jednoczesnym narażeniem własnego życia... Zostaje odznaczony Krzyżem Wielkim.
*Przypina order i ściska rękę*
-Ci trzej żołnierze nie bali się ryzykować, mimo wielu problemów w czasie akcji.
*Wszyscy pozostali chórem HURA! HURA! HURA!*
-Kraj Wam wiele zawdzięcza... Trzymać tak dalej!
*Żołnierze ustawili się na swoich miejscach*
-Ktoś chce zabrać głos?
Offline
*Stał z pięknym orderem Krzyża Wielkiego. Cały czas zerkał ukradkiem na nowe odznaczenie.*
- Narażenie życia...inicjatywa operacyjna....łeb Ramireza...wykonywałem swoje obowiązki...
*Uśmiechnął się w duchu i stał w zasadniczej postawie obok swych żołnierzy. Na pytanie o zabranie głosu wystąpił z szeregu.*
-Dziękuję za głos Panie Generale! Wszyscy wiemy jak męcząca była ta misja....aleeeee......
*Uśmiechnął się żartobliwie.*
-TYLKO TYDZIEŃ NAS NIE BYŁO I CO?!!!! W KOSZARACH BAJZEL, KIBLE NIE POSPRZĄTANE!!!! JA WAM DAM OBIBOKI!!! JUTRO WSZYSTKO MA LŚNIĆ!!!! ZROZUMIANO?!!!!
*Żołnierze zawadiacko uśmiechnęli się.*
-TAAAA JEST PANIE KAPITANIE!!!!
*Kapitan uśmiechnął się.*
-No, a teraz macie wolne! Ode mnie to wszytko Generale!
*Zasalutował Dowódcy i stanął w szeregu.*
Offline
-Hmpppff...Co by tu robić...?
*idzie do koszar, po czym wyjmuje z torby książkę i zaczyna czytać*
Offline
-Wszyscy spocznij.
*Wychodzi i idzie do swojego gabinetu. Trasę pokonał biegiem, gdyż dość mocno padał deszcz*
//Nie "Wyłączajcie" opadów deszczu //
Offline
*wychodzi na dwór*
-Hmm...No nieźle leje...Postanawia trochę pokręcić się na dworze*
Offline
*wrócił do swojego pokoju, obejrzał nowe odznaczenie i schował, zaczął pakować wszystkie manatki i ruszył do kwater* Papa pokoiku, miło było i w ogóle ale to już koniec. *odebrał klucz do swojego pokoju, wszedł i spojrzał na nowe pagony* Tata byłby dumny... *rozpakował wszystkie rzeczy i rzucił się na łózko*
Offline
*bierze gałąź, wyciąga scyzoryk i zaczyna grzebać coś w drewnie*
-Hem...*rzeźbi*
Offline
*Po kilkugodzinnych opadach deszczu wyszedł na dwór przejść się*
Offline
*przebudzony ze snu postanawia zobaczyć czy kompani wrócili skąd mieli wrócić*
-Troszkę mi się przysnęło *wychodzi na plac apelowy*-No pięknie deszcz... .
Offline
*Siedział w swoim gabinecie, wypełniał dokumenty rozliczeniowe za ostatnią misję. Spojrzał za okno.*
-Ale leje...w końcu to Kolumbijska dżungla, hehe....
*Otwarł szafkę z rzeczami osobistymi, odpiął nowy order i schował go do kasetki ze swymi medalami. Umieścił go po prawej stronie od Krzyża Rycerskiego Krzyża Żelaznego.*
-Honorowe....po prawicy!
*Siadł za biurkiem, zabrał się za przegląd prasy wojskowej.*
Offline
*Nie doszedł nawet do pierwszego hangaru gdy został wezwany do centrali. Ruszył tam czym prędzej. Wiedział, że bez powodu by go nie wzywali przez radio. Kiedy dotarł na miejsce od razu został skierowany do mapy*
[Podpułkownik]-Generale! Mamy wezwanie do ewakuacji mieszkańców z tego *wskazuje* rejonu
-Ile jest tam osób?
P-Koło dwustu
-Wezwijcie dziesięć ciężarówek do transportu cywilów, dwa jeepy z pięćdziesiątką i dwa BTR-80. Oddział specjalny F ma dołączyć do nas za kwadrans
P-Tak jest Generale!
*Generał wyszedł. Po drodze przez radio wezwał Kapitana aby ten zebrał oddział przy hangarze 5D. Sam udał się do zbrojowni, ubrał się tam w lekką kamizelkę i hełm z kevlaru. Pobrał osiem magazynków do m16, cztery granaty oszałamiające 40mm i dwa dymne. Dodatkowo zabrał specjalna wersję glocka18 z bardzo długim magazynkiem. Na zapas zabrał jeszcze dodatkową paczkę naboi 5,56mm i ruszył na miejsce zbiorki. Kiedy już tam się pojawił, wszyscy byli już w pełnym umundurowaniu, z bronią a Kapitan już nadjeżdżał transporterem*
-Uwaga! Ta misja ma na celu ratunek. Wszyscy będziemy pracować bez przerwy i z narażeniem zdrowia. Jeżeli ktoś nie chce brać udziału w misji wystąp!
*Nikt nie wystąpił*
-Wspaniale. Oddział A. Po dwóch do każdego transportera. Trzech na jeepa. Czterech do drugiego BTR-80 a mój oddział za mną do pierwszego BTR-80.
*Oddział A wsiada kolejno*
-Kapitanie, kierujecie. Kapralu Mariutunio, działko 14,5mm. Kapral Shupavu do działka 7,62mm. Reszta do środka. jazda!
*Wsiada po lewej stronie z przodu. Gdy wszyscy już siedzieli wydał rozkaz do wyjazdu. Brama otworzyła się i w kolumnie wyruszyli na pomoc*
//PS:Nie otwierać ognia do czasu powrotu. Piszcie dłużej jak pomagacie cywilom//
//Układ kolumny: BTR-80 (mój)<-BTR-80(z oddziałem A)<-5ciężarówek<-Jeep<-5 ciężarówek-<Jeep//
Ostatnio edytowany przez Maciek (2012-08-12 09:42)
Offline
*dostał się do działkia, przeładował*
-Generale czy ta misja będzie "pokojowa" czy raczej mamy się nastawić na ostry dyn ? *rozgląda się w okół i spogląda na BTR-80 oddziału A*
Offline
*zajął miejsce z tylu tuz za generałem* Oby nie pokojowa bo nudno by było.
Offline
-Jak słuchacie?! To misja ratownicza!
*wykrzyczał Generał do żołnierzy przez radio*
-A, że na terenie wroga to z bronią w ręku!
Offline