Nie jesteś zalogowany na forum.
-Lecz panie Generale...a jeśli gdzieś jest zasadzka na nas...albo nieważne *chwycił dziako i roglądał się dalej*
Offline
*Wrzucił bieg i ruszył. Transporter szybko nabierał prędkości.*
- I pamiętajcie! Cywile to dla nas priorytet, mają być cali i zdrowi, jak zobaczę, że otwieracie ogień bez mojego albo Generała pozwolenia, to nogi z d.... powyrywam! JASNE?!!!!
*Żołnierze przytaknęli.*
-No! Jednak to jest teren wroga, oczy i uszy szeroko otwarte!
Ostatnio edytowany przez Mazuer (2012-08-12 17:10)
Offline
*siedzi pod drzewem, obok leży wyrzeźbiony smok, Ness ma w pysku kawałek trawy*
-Ech...Szkoda, że zostałam zwolniona z misji z powodów zdrowotnych...*patrzy na odjeżdżające pojazdy*
Offline
Szkoda... Postrzelałbym sobie do jakiegoś żywego celu. *zaczął się bawić magazynkiem od swojego M16*
Offline
*Jechali przez dżunglę. Wziął mikrofon CB-radia i zameldował.*
-Generale, według wskazań GPS do celu 10 kilometrów! Jedziemy ostrożnie, ta droga jeszcze nie jest uporządkowana po ostatnich starciach!
*Na drodze były wraki wozów, leje po pociskach i masę pogiętego żelastwa, omijali z wolna przeszkody.*
Offline
-Może nadaży się okazja Maruś *zaczął czyścić SVD*
Offline
-Za pół kilometra będzie dość niebezpieczna trasa. Centrala ostrzega przed błotnistym terenem i możliwością zakopania się. I najważniejsze, do samego miasta wjedzie tylko nasz BTR, bo praktycznie całe ono jest w wodzie i błocie...
Offline
-No to nieźle się zapowiada...mam nadzieje że te cacko *klepie po karoseri BTR-a * sobie poradzi.
Offline
*Postanawia pochodzić sobie po koszarach.Nagle słyszy jakieś dźwięki ,dobiegające z gabinetu Kapitana.Poszła tam, zajrzała.Zobaczyła dwóch obcych żołnierzy, maltretujących jakąś płytę, starając się przegrać coś na komputer Kapitana*
-Jak to uruchomić?!
-Cicho bądź, nie wrzeszcz, jeszcze ktoś usłyszy!*mówiąc to, bierze swój UZI.*
*Ness wyjmuje po cichu z kieszeni wyjmuje małą pałkę oraz nóż.Kiedy ten z bronią odwraca się tyłem, Ness używa swojego noża, po czym odbiera leżącemu , zakrwawionemu żołnierzowi UZI.Ness strzela do 2 żołnierza, po czym bierze CB-radio*
-Halo, Kapitanie?
Offline
*Odebrał wezwanie.*
-Słucham Mazuer.....CO? Jaki komputer? Jacy dwaj żołnierze?Ahhhh....Szeregowa...przed wyjazdem kazałem zainstalować nowe oprogramowanie do mojego komputera. JAK TO POBICI I RANNNI?!!!! Natychmiast zanieść do lazaretu. Jak wrócę to pogadamy! Bez odbioru!
*Dodał gazu.*
-Następnym razem sam wgram te programy, zostawić jednostkę bez oficera i natychmiast wietrzą zamachy i włamania...muszę wprowadzić obostrzenia w zakresie czasu wolnego w koszarach!
*Prowadził cały czas wóz.*
Offline
*Ness niesie ich dwóch do lazaretu*
-Ehm...Mają odznaczenie wroga...A ja nie miałam takiego rozkazu...No, ale nic...
Offline
*Wjechali w teren o którym mówił Generał.*
-Oho.....zaczyna się bagno!
*Przerzucił manetkę na terenową skrzynię biegów. Wrzucił III bieg, choć błoto było ogromne, wóz dawał rady.*
-Generale! Wszystko w normie, zbliżamy się powoli do celu, zostało 5 kilometrów!
*Zameldował Dowódcy.*
Offline
-Świetnie,
*otwiera drzwi i wychyla się*
-Ciężarówki jak widzę też przejeżdżają...
*Wchodzi na dach*
-Świetnie wszyscy dali radę. Jedziemy!
*wsiada na miejsce*
Offline
*Odwrócił się do żołnierzy.*
-Sprawdzić sprzęt....uzupełnić magazynki, zabezpieczyć broń. Otwarcie ognia TYLKO na wyraźny rozkaz Generała albo mój. Póki co musimy zająć się cywilami.
*Żołnierze przytaknęli, włączył wycieraczki ponieważ błoto obryzgało przednią szybę.*
Offline
*włożył swój magazynek do M16 i zabezpieczył karabin* Mam nadzieje, że gdzieś tu czeka na nas zasadzka kolombijczyków. *rozsiadł się wygodnie czekając na rozwój wypadków*
Offline
*Sprawdził granatnik od m16 i magazynek od p99*
-Do celu dwa kilometry. Pełna gotowość!
Offline
*wymienił magazynek na nowy w swym SVD, i w P99, usiadł ponownie do działka i bacznie obserwował otoczenie*
Offline
-Ej...Czy to...*widzi, że spod ubrań wystają metalowe części*
-A niech mnie, ale cacka!To roboty z wgranymi AI!
Offline
*Dojechali do celu. Na miejscu zobaczyli tłumy ludzi wołających o pomoc. Generał wysiadł i podszedł do lekarzy z grupy C, którzy już od dłuższego czasu pomagali rannym*
-Ilu ich jest?
Lekarz-Koło 200, z czego teraz tutaj 132 osoby
-Ładujcie rannych na ciężarówki w pierwszej kolejności. Reszta do pojazdów. My jedziemy szukać potrzebujących pomocy na miasto.
L-Tak jest!
*Generał wraca do BTR-80*
-Oddział. Ruszamy na miasto. Kapral Mariutunio i Kapral Shupavu na dach. Będziecie wypatrywać i nasłuchiwać potrzebujących! Kapitanie niema na co czekać. Jazda!
Offline
Tak jest! *zasalutował i wszedł na dach i chwycił działko*
Offline
Tak jest Generale! *zasalutował, wyszedł na dach i chwycił działko rozglądając się uważnie*
Offline
-Zostawić działka! *krzyknął przez pancerz*
-Macie się rozglądać za potrzebującymi pomocy!
Offline
*puszcza działko i rozgląda się dookoła w poszukiwaniu kogoś potrzebującego pomocy*
Offline
*momentalnie po wydaniu rozkazu lew puszcza owe działko i ze skupieniem na pysku bacznie rozglądął się czy nikt nie potrzebuje pomocy*
Offline
*Wysiadł z wozu. Gdy Generał kazał ruszyć wsiadł za kierownicę i zatrzasnął drzwi.*
-Ruszamy! Powolutku, sporo cywilów na ulicy....
*Wrzucił niższy bieg, wóz wolno jechał przez zatłoczone ulice.*
Offline
-Wypatrujcie też powierzchnie wody. Będziemy zaraz pływać.
Offline
Panie generale, tutaj chyba każdy potrzebuje pomocy.
Offline
*Zatrzymał wóz. Przed maską stała matka z dzieckiem. Oboje bardzo wychudli.*
-Generale, ma tu racje żywnościowe...podam im!
*Wrzucił wóz, zabrał z kabiny spora paczkę.*
-Buenos Dias Madre! Tutaj macie konserwy, mleko, zupy, lekarstwa i słodycze dla dziecka...
*Lwica nieufnie wzięła paczkę.*
-Gracias, El Capitano....
*Zniknęła za budynkiem. Wsiadł znów za kierownicę.*
-Ciężko z miejscowymi...tyle już wycierpieli więc nie ufają nikomu.
*Dodał gazu i ruszył.*
Offline
-Kapitanie, jedźcie w lewo. Mamy sprawdzić czy nikt nie został w zalanych budynkach.
Offline
-Rozkaz Generale!
*Skręcił w lewo, skierował transporter w stronę zalanych budynków.*
-Zobaczymy czy przejdziemy....
*Wjechali w błoto. Nagle uczuł szarpnięcie, wóz stanął.*
-Przełączę na wszystkie koła.
*Jedna z opon zahaczyła o kamienie, wóz z wolna ruszył.*
-Wszyscy patrzeć! Cywile raczej już opuścili te budynki ale nigdy nie wiadomo!
*Jechali wzdłuż zalanych budynków.*
Offline