Nie jesteś zalogowany na forum.
*delikatnie wstaje i kulejąc, idzie w stronę spalonego lasu*
-Ech...
Offline
- Pomogę Ci! *Pomaga Ness iść w stronę spalonego lasu. Ness trzyma się Goldi, a ona powoli posuwa się do przodu*
Offline
*pokazuje Goldi drzewa wypalone w okrąg*
-Widzisz?Dookoła naszej jamy...*patrzy na spalony las*
Offline
- To podejrzane! *Ogląda teren*
- Zobacz! Na tym drzewie jest kawałek futra!
Offline
*lew biegł do lwic* Czekajcie na mnie!
Offline
*Lwice stanęły*
- Jak myślisz, jakie zwierzę zostawiło tutaj taką pamiątkę po sobie? *Pokazuje drzewo, na którym jest kawałek futra*
Offline
*podszedł do futra i powąchał je dokładnie* Hmm... to jest futro młodego lwa.
Offline
*Bacznie obserwuje kawałek futra. Przeszywa je swoim spojrzeniem*
- Czyli to jednak nie były hieny, tylko lwy!
Offline
-I wiem, jakie...*patrzy na futro z powagą*
-Mam podejrzenia...
Offline
- Zdradzisz mi, kogo podejrzewasz? *Ponownie przeszywa wzrokiem kawałek futra*
Offline
Zżera mnie ciekawość, Ness, powiedz nam, kto mógł być właścicielem tegoż futra?
Offline
-Jak wiecie, Kutisha to największy i chyba najwytrzymalszy lew, jakiego znam.Podejrzewam, że przeżył upadek, ale żeby potwierdzić tę tezę, musimy jak najszybciej udać się to tego małego kanionu, do którego uprzednio go zepchnęłam...Znów gadam naukowo ...
Offline
Ness, ale Kutisha to dojrzały, dorosły lew, a to jest futro młodego, góra 2-letnie lwa. Poza tym Kutisha ma czarną sierść, a tu mamy futro barwy beżowej.
Offline
-Bo on ma syna!Nie znam jego imienia, ale podejrzewam, że chce pomścić ojca.Zebrał więc hieny, i chciał mnie usmażyć!Podejrzewam, iż myśli, że ja nie żyję...
Offline
Co Ty na to, żeby złożyć mu niespodziewaną wizytę i skopać mu ten nikczemny zad? *powiedział buńczucznie do Ness*
Offline
- Piszę się na to! Ale pamiętajcie! Shetani, raczej Maisha to także jego dziecko! Może myślą też, że ją zabiliśmy?
Offline
-Podejrzewam, że tak, syn chce pomścić rodzinę...*patrzy w stronę kanionu*
-Najpierw sprawdźmy, czy Kutisha przeżył!
Offline
Przeżył?! *parsknął śmiechem* Żaden lew nie jest w stanie przeżyć upadku ze Wzgórza Królów.
Offline
- Dobrze, no to w drogę! *Uśmiecha się do Ness i Nalimby*
- Ty idź pierwszy. *Mówi do Nalimby*
Offline
Zatem w drogę. *idzie przed siebie* Trzymajcie się blisko mojego ogona. Nie wiadomo, czy nie czają się w tych krzakach.
Offline
*Idzie zaraz za Nalimbą, uważnie obserwuje każdy jego ruch*
Offline
*jest już przy kanionie.Zerka w dół...Nie ma tam Kutishy!!!*
-A nie mówiłam?!Zniknął, przeżył!!!
Offline
*zauważa opodal skały w kanionie porozrzucane kości* Ness, nie sądzisz, że te kosteczki należały swego czasu do Kutishy?
Offline
- A może tamci zabrali jego ciało? *Powiedziała tajemniczo, ściszając stopniowo swój głos*
Offline
-Ehm, Kutisha ma większe kości!*schodzi na dół, widzi resztki antylopy gnu*
-ktoś tu ucztował...
Offline
Nie wierzę w to, że można przeżyć upadek z tak wysokiej skały. *powiedział lekko zdziwionym głosem*
Offline
- Hej! Czemu znowu myślicie, że przeżył? A może tamci zabrali jego ciało? *Powiedziała ze złością*
Offline
Ja też twierdzę, że nie przeżył, Goldi. *nagle coś się ruszyło w trawie* Ach! *z niej wyskoczyła mysz* Uff... już myślałem.
Offline
- Rar! *Poluje na mysz, po czym ją zjada*
- Ale się najadłam! *Przewraca się na plecy*
Offline
*siada obok Goldi i drapie małą po brzuchu* Smacznego. *macha ogonem*
Offline