Nie jesteś zalogowany na forum.
*zauważywszy sępy na niebie wstał natychmiast na równe nogi* Hari, one nie są z Lwiej Ziemi!
Offline
-Rzeczywiście są jakby większe i bardziej ponure.. *Z niepokojem wstaje i przygląda się sępom*
Offline
Na Lwiej Ziemi w ogóle sępów nie ma. *nagle jeden z ptaków zaczął zniżać swój lot i zaatakował lwa*
Offline
*Jak sprężyna wyskoczyła w górę uczepiając się szyi ptaka. Sęp zatrzepotał skrzydłami i spadł do pobliskiego wodopoju wraz z lwicą*
Offline
*czym prędzej ruszył w stronę sadzawki* Hari! *jeden z sępów co chwilę dziobał go w grzbiet* Argrr... !
Offline
*Po chwili na powierzchni wody ukazała się kudłata łepetyna Hari*
-Wszystko jest ok ! *parskając wychodzi na grzbiet z ostatkiem sił skacze na sępa goniącego jej brata*
Offline
*lew rzucił się na plecy, odganiając co chwilę jakiegoś sępa łapą* Idźcie stąd, zostawcie nas. *jeden z nich wgryzł się Nalimbie w szyję* Aaaaaargggg!!...
Offline
*Goldi szybko zeskoczyła z grzbietu Nalisia*
- Te wstrętne sępy! *Krzyknęła. Jeden z większych sępów zabrał ją w górę*
- Co jest? Ratunku! Pomóżcie mi!
Offline
*nagle skacze na sępy.Dwoma ruchami uwalnia Goldi i Nalimbę, po czym zabija inne sępy.Potem zaczyna je jeść*
-Hmm...Kościste, ale jak się przypiecze, będzie dobrze!*uśmiecha się*
Offline
*Spada z wysokości 10 metrów*
- Niech mi ktoś pomoże! *Zauważyła kępę liści i skierowała się na nią. Spadła na mięciutką poduszeczkę z liści*
- No, potrafię sobie radzić sama!
Offline
*Nalimba leżał bez ruchu pod drzewem lekko ruszając ogonem*
Offline
*Biegnie do Nalimby*
- Najpierw ja, a teraz Ty! *Urania łezkę, po czym dotyka swojej głowy*
Offline
*cicho pomrukuje mając nadal zamknięte oczy. Podrapał się po szyi i wnet zaryczał z bólu* Arrg!
Offline
- Bardzo boli? Może polać ranę wodą, co?
Offline
Zobacz na tą ranę Goldi, bo mam wrażenie, że wbił mi się aż w krtań... *położył się na boku raną do góry*
Offline
- Nie wygląda to ciekawie! *Zasłania łapą oczy, bo nie może patrzeć na poharatany bok Nalimby*
Offline
*uśmiechnął się do Goldi* Widzisz, wszelkie ataki biorę na siebie.
Offline
- Tak! Ale ja też nadal jestem poszkodowana... *Uśmiecha się sztucznie*
Offline
Musisz bardziej na siebie uważać. Kiedy czujesz zagrożenie ukryj się w grocie. *pogładził małą po pyszczku*
Offline
- No tak, ale wtedy ten lew zaatakował mnie od tyłu... Nic nie mogłam zrobić, żeby się bronić! *Mówi, przesuwając łapą po ranie*
Offline
*zabiera łapkę lwiątka z jej głowy i kładzie na ziemi* Nie dotykaj, bo zakażenie Ci się wkradnie.
Offline
- No dobrze, ale jednak nawet ten śmierdzący liść nie odciąga mnie od tej rany... *Spuszcza głowę w dół, patrzy na łapy Nalimby*
Offline
*również patrzy w dół* Co tam widzisz ciekawego?
Offline
- Stoisz na robaczku... *Mówi cicho, nie podnosząc głowy do góry*
Offline
Oj, patrz nie zauważyłem go. *podnosi łapę i robaczek ucieka*
Offline
*Podnosi głowę do góry*
- Dobrze, że się nie rozpłaszczył!
Offline
*zniża nos do robaczka i mówi* Właśnie, trzeba dbać o każde stworzenie na Lwiej Ziemi.
Offline
- Tak, bo taki robaczek też żyje i też jest częścią Kręgu Życia! *Rozmyśla z uśmiechem na ustach*
Offline
Bardzo mądre słowa, kochanie. *przytulił małą do siebie i liznął w policzek*
Offline
- Trochę już się dowiedziałam o życiu... *Patrzy w niebo*
Offline