Nie jesteś zalogowany na forum.
-Nali, nie...To będzie ktoś, kto zabił najeźdźcę...*patrzy smutnym wzrokiem w dal*
Offline
Co?! Izzy!? Nie. Nie dam jej... Jeśli ktoś tu ma zginąć, to tylko ja. *wstał, chodzi nerwowo w tą i z powrotem nerwowo machając ogonem*
Offline
-Ale...Może chodzi o kogoś innego...?*patrzy na Nalimbę*
Offline
*patrzy na Nalimbę*
Mogę zginąć , abyście byli bezpieczni .
*patrzy na swoje pazury*
Ale nie poddam się bez walki ..
Offline
- Izzy, nie mów tak! Najlepiej złóżcie ofiarę z małego lwiątka... *Ogląda siebie dokładnie.*
- Nadaję się jak nikt inny. Jestem młoda, bez skaz...
Offline
*zerwał się na równe łapy i podszedł do Golden. Spojrzał na nią władczo* Nie. Ty jesteś młoda, cały życie przed Tobą. Nie mogę się zgodzić. Ja już swoje przeżyłem... jestem gotowy zginąć w imię Lwiej Ziemi i w Waszym imieniu.
Offline
- Nie, zginę z Tobą! *Odparła stanowczo.*
- Hm, nie tak łatwo się poddaję.
Offline
*przytulił lwiątko do siebie* Nic z tego... nie pozwolę Cię skrzywdzić. To mój obowiązek.
Offline
*Budzi się z niespokojnego snu*
-Co jest?? *Pyta unosząc głowę i patrząc na brata*
Offline
O Hari. *podbiegł do siostry* Ness znalazła przepowiednie, w której wyczytała, że zbliża się bitwa, w której jeden obrońca Lwiej Ziemi zginie.
Offline
*Słabo się uśmiecha*
-Mi do tego najbliżej... *Pomału wyczołguje się z jaskini i rozgląda się po gąszczu*
-W razie ataku węże pomogą...*Mówi z nienaturalnie zwężonymi szparkami w oczach*
Offline
Nie Hari, ja Ciebie nie oddam. *chwycił lwicę za ogon i pociągnął lekko do siebie, i mocno przytulił* Nie oddam...
Offline
*Patrzy smutno na brata*
-Ale po mnie będzie najmniejsza strata, ty musisz żyć, jesteś wszystkim potrzebny!! *Kładzie się i patrzy na swoją ranę*
Offline
Ty jesteś potrzebna mi, Ty musisz żyć, żeby się mną opiekować. *spojrzał na ranę* Poza tym jesteś ranna. Nie możesz walczyć... Za dużo już nacierpiałaś. *położył delikatnie siostrę na posłaniu, opatrzył jej ranę i pogładził po pyszczku* Odpoczywaj.
Offline
*Polizała Hari po pyszczku.*
- Nikt nie umrze. Przepowiednia się nie sprawdzi, na razie... Nie pozwolę, aby ktokolwiek umarł! *Dała potężnego susa w stronę samego koniuszka Wzgórza Wielkich Królów.*
- Nie uwierzę w tą przepowiednię! Nigdy! *Krzyknęła, otworzyła oczy szeroko, a ptaki odfrunęły z drzewa.*
Offline
*nagle rozległ się ryk. Ale nie był to ryk zwykłego lwa* Golden... *podbiegł do lwiątka* Słyszałem znajome mi ryczenie.
Offline
- Ciekawe, kogo? *Mówi jakby byłą troszkę zaniepokojona. Podchodzi bliżej koniuszka wzgórza.*
Offline
*lew odryknął czekając na odpowiedź* Zaraz się dowiemy.
Offline
*Wącha, wdycha zapachy. Czuje coś dziwnego.*
- Wyczuwam jakiegoś rodzaju zagrożenie... *Mówi ze smutkiem.*
Offline
*patrzy przed siebie , "jestem gotowa na wszystko" pomyślała i szybko wstała nasłuchując*
Wiesz kto to ?
*zwróciła się do Nalimby*
Offline
Czekajcie. *wsłuchuje się dokładnie w ryk* To jest głos lwów pustynnych... Brzmią tak samo jak ja.
Offline
-A, wiem, kto to!*schodzi na dół, po czym przychodzi z jakimś lwem*
-Moi drodzy, to Jangwa.Lew pustynny, ale...A zresztą sam wam opowie!*Ness potajemnie odchodzi.Ze smutną miną idzie na pewną skałę*
-Eech...
Offline
*lew czym prędzej podszedł do swojego krajana* Witaj na Lwiej Ziemi. *usiadł obok lwa* Jestem Nalimba, ze stada Doliny Nilu... Zostałem tylko ja... *w tej chwili lew mu przerwał* Mylisz się... *a na wzgórzu pojawiła się dziesiątka podobnych do niego pustynnych w tym jego matka* Wy żyjecie? Jak to możliwe?! *wykrzyknął uradowany Nalimba i podbiegł do matki* Pomożecie nam?
Offline
*patrzy w dal*
-Zaraz...JUŻ WIEM!*wbiega szybko w las*
Offline
*Patrzy na lwa, nie ufa mu. Nie odzywa się do niego.*
Offline
Golden, nie bój się. To są moi bracia i siostry ze stada. *zachęcił małą do zapoznania się z lwami pustynnymi* Oni są tacy jak ja.
Offline
*Ness biegnie aż do mrocznej części lasu.Włazi do jakiejś dziury, idzie wiele minut.Nie ma jej przez półgodziny, a może i dłużej *
Offline
- Spróbuję... *Spojrzała jeszcze raz na lwa pustynnego.*
- Jestem Goldi... *Powiedziała niepewnie do nieznajomego.*
Offline
*cały czas nie wraca, jest w tajemniczym miejscu...*
-Teraz muszę poprosić o pomoc...Ją...
Offline
Cześć Golden *lew podał łapę lwiątku na przywitanie* Jestem Jangwa, jestem ojcem Nalimby. *spojrzał na syna* Słyszeliśmy, że tu się zadomowiłeś. Trafiliśmy tu po Twoich śladach na pustyni.
Ojcze... to susza Was nie zabiła. Całe szczęście. Razem pokonamy wrogów!
Offline